Wstępne odczyty wskaźników PMI nie przyniosły nam dobrych wiadomości. Wynika z nich, że europejski przemysł pogrąża się w coraz głębszej recesji. Równocześnie wyhamował wzrost w sektorze usług, który przez miesiące napędzał koniunkturę w strefie euro.


- Wzrost aktywności biznesowej w strefie euro w czerwcu znalazł się na granicy zgaśnięcia – takie wnioski wyciągnęli autorzy czerwcowego badania PMI. – Po krótkotrwałym wiosennym ożywieniu badanie wskazało na nawrót słabości gospodarki. Napływ nowych zamówień spadł po raz pierwszy od stycznia. Spowolnił wzrost zatrudnienia, a nastroje przedsiębiorstw uległy pogorszeniu – czytamy w czerwcowym raporcie S&P Global.
PMI dla sektora usług strefy euro czerwcu obniżył się do 52,4 pkt. względem 55,1 pkt. w maju i 56,6 pkt. w kwietniu, gdy osiągnął najwyższy poziom od 12 miesięcy. Malejące odczyty powyżej 50 punktów sygnalizują wyhamowanie ekspansji aktywności ekonomicznej w badanym sektorze. Było to spore rozczarowanie. Rynkowy konsensus zakładał odczyt rzędu 54,5 pkt. To najniższy wynik od stycznia.


W dalszym ciągu pogłębia się regres w przemyśle. Czerwcowy wstępny odczyt na poziomie 43,6 pkt. był najsłabszy od trzech lat. Czyli od maja 2020 roku, gdy europejska gospodarka dopiero zaczynała wychodzić z pierwszego covidowego szoku. Był to także rezultat wyraźnie odbiegający in minus od oczekiwań ekonomistów, którzy spodziewali się utrzymania tego wskaźnika bez zmian na poziomie 44,8 pkt.
To sygnał, że aktywność ekonomiczna w europejskim sektorze wytwórczym maleje w coraz szybszym tempie. Jest to odczyt już jednoznacznie recesyjny. Wciąż wyższy od ekonomicznej apokalipsy z wiosny 2020 oraz globalnej recesji z przełomu lat 2008/09, ale już głębszy niż w latach 2012-13.
Ponownie szczególnie kiepsko zaprezentowały się dane z niemieckiego przemysłu, gdzie wskaźnik PMI spadł do zaledwie 41 punktów. Niewiele lepiej było we Francji, gdzie odnotowano lekki spadek z 45,7 pkt. do 45,5 pkt.
Kto kogo pociągnie?
Jednakże bardziej od pogłębienia się recesji w przemyśle martwi ostre wyhamowanie wzrostu w sektorze usług, który przez poprzedni rok „ciągnął” europejską gospodarkę. Teraz cała strefa euro znalazła się w bardzo łagodnej, „technicnzej” recesji, notując dwa kosmetyczne spadki PKB w poprzednich dwóch kwartałach (w obu po 0,1% kdk).
Jedynym plusem jest to, że badania PMI sygnalizują jednoznaczny spadek presji inflacyjnej. W sektorze wytwórczym odnotowano czwarty z rzędu miesiąc kosztów. Co więcej, spadek ten był najmocniejszy od czerwca 2009 roku. Nadal jednak rosły koszty działalności w branżach usługowych, napędzane przez presję płacową. Niemniej jednak ceny gotowych dóbr (zarówno przemysłowych jak i usług) rosły w najwolniejszym tempie od ponad dwóch lat.
O ile z pojedynczego, czerwcowego odczytu nie należy jeszcze wyciągać zbyt daleko idących wniosków, to jednak powoli materializuje się nam gorszy z dwóch podstawowych scenariuszy. Wygląda na to, że to przemysł pociągnie za sobą usługi, a nie odwrotnie. A to by oznaczało już regularną recesję w europejskiej gospodarce w drugiej połowie roku.