Większość krajów europejskich otwarcie odrzuca ideę wysłania swoich żołnierzy na Ukrainę w ramach proponowanej przez Francję i Wielką Brytanię misji stabilizacyjnej lub wstrzymuje się od jasnej deklaracji. Zdecydowanie przeciwne temu pomysłowi są państwa graniczące z Rosją i Ukrainą.


Choć na czwartkowym szczycie sojuszników Ukrainy w Paryżu z udziałem krajów europejskich, Kanady i Turcji uczestnicy ogłosili dalsze wsparcie dla Kijowa, to nie było wśród nich jednomyślności co do wysłania sił międzynarodowych na Ukrainę w przypadku osiągnięcia rozejmu.
Kraje europejskie przyjmują negatywne lub sceptyczne stanowisko co do pomysłu włączenia swoich żołnierzy w proponowaną przez Francję i Wielką Brytanię misję.
Powściągliwe podejście Niemiec, zdecydowany sprzeciw Włoch
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wyraża powściągliwość w kwestii udziału żołnierzy jego kraju w takim przedsięwzięciu. Po spotkaniu na szczycie w Paryżu podkreślił, że na tym etapie nie jest wcale jasne, czy takie siły pokojowe w ogóle będą istnieć i w jakiej formie. „Koncentrujemy się więc na tym, co oczywiste” – stwierdził polityk.
Rząd Włoch od dawna powtarza, że nie wyśle żadnych żołnierzy na Ukrainę. Oświadczyła to ponownie w czwartek w Paryżu premier Giorgia Meloni. Jak podkreśliła jej kancelaria po paryskim spotkaniu, szefowa rządu zwróciła uwagę na to, że gwarancje dla Ukrainy muszą być udzielane „w kontekście euroatlantyckim”. Włoskie władze zaznaczają, że poparłyby misję pokojową w ramach ONZ.
W połowie marca premier Beglii Bart De Wever podkreślił, że potrzebne jest trwałe porozumienie pokojowe, zaakceptowane przez Ukrainę i przy zaangażowaniu USA. W takim przypadku Belgia mogłaby przyczynić się do utworzenia wielostronnych sił pokojowych.
Fiala: Debata przedwczesna. Frederiksen: Nie możemy powiedzieć, czy Duńczycy, powinni się przyłączyć
Szef czeskiego rządu Petr Fiala podkreślił, że debata na temat wysłania sił pokojowych na Ukrainę jest wciąż przedwczesna. „Temat jest w powietrzu, ale nie ma go na stole” – powiedział w Paryżu. Stwierdził, że wszystkie kraje muszą najpierw poznać szczegóły ewentualnego zawieszenia broni, ale być może także status wojsk, które miałyby wysłać na Ukrainę.
Norweski premier Jonas Gahr Stoere powiedział, że jego kraj bierze udział w planowaniu wdrażania gwarancji bezpieczeństwa i ewentualnego utworzenia sił bezpieczeństwa lub tzw. sił wsparcia. „W tej sprawie jest jeszcze wiele niejasności, ale bierzemy udział w rozmowach” – oświadczył polityk.
Premier Danii Mette Frederiksen przyznała, że jest otwarta na ewentualny udział jej kraju w międzynarodowych siłach na Ukrainie, czeka jednak na omówienie szczegółów w tej sprawie. „Nie możemy jeszcze powiedzieć, czy my, Duńczycy, powinniśmy przyłączyć się do tego wyzwania” – podkreśliła.
Ostrożnie na ten sam temat wypowiedział się premier Szwecji Ulf Kristersson, który zauważył, że „aby możliwe było wysłanie wojsk lądowych na Ukrainę, potrzeba wielu innych zabezpieczeń”. „Podejmowane są małe kroki i to jest pozytywne” – stwierdził.
Finlandia nie wyśle żołnierzy na Ukrainę, w państwach bałtyckich dyskusja
Władze Finlandii zapowiedziały już wcześniej, że nie wyślą własnych żołnierzy na Ukrainę. „Finlandia jako państwo graniczne nie wyśle na Ukrainę swoich żołnierzy, a stanowisko rządu w tej kwestii jest jasne” – mówił szef fińskiego rządu w parlamencie w połowie marca.
Podobnie wypowiedział się prezydent Alaxander Stubb, podkreślając, że obowiązkiem Finlandii jako kraju posiadającego długą granicę z Rosją jest obrona NATO na północy. Według niego w Sojuszu jest „zrozumienie” co do tego, że kraje graniczne mogą wspierać Ukrainę na inne różne sposoby.
W Estonii i na Łotwie toczą się dyskusje na temat wysłania żołnierzy na Ukrainę, a kwestią sporną jest format misji, tj. czy byłaby to operacja pokojowa, wojskowa, czy odbywałaby się w ramach NATO, czy też niezależnie, i kto gwarantowałby bezpieczeństwo wysłanym żołnierzom.
Europejskie siły bezpieczeństwa w Ukrainie są koniecznością – oświadczył w czwartek prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Polityk nie sprecyzował jednak, czy litewscy żołnierze wzięliby udział w takiej misji.
Portugalia gotowa do wysłania żołnierzy, Hiszpania bez deklaracji
Rząd w Lizbonie byłby gotowy do skierowania swoich wojsk na Ukrainę w ramach misji stabilizacyjnej w sytuacji podobnego kroku ze strony innych państw UE. Z kolei władze w Madrycie wstrzymywały się do tej pory z jasną deklaracją na temat wysłania wojsk, uzależniając swoją decyzję od postępu procesu pokojowego i decyzji USA oraz UE.
Grecja nie wyśle sił na Ukrainę – oświadczył premier Kyriakos Micotakis po czwartkowym szczycie przywódców UE w Paryżu. Ocenił też, że temat międzynarodowej misji odwraca uwagę od głównego celu, jakim jest jak najszybsze zakończenie wojny.
Premier Słowenii Robert Golob zaznaczył, że jego kraj nie uczestniczy w żadnej koalicji chętnych i nie będzie w niej uczestniczyć. „Jeśli jednak koordynacją miałyby zająć się organizacje takie jak ONZ, Słowenia poważnie rozważyłaby udział w utrzymaniu pokoju, ponieważ rola i mandat ONZ są zawsze jasno i demokratycznie określone” – wyjaśnił.
Na początku marca minister obrony Kanady Bill Blair mówił, że jego kraj jest „gotowy” wysłać żołnierzy na Ukrainę, jeśli doszłoby do zawieszenia ognia.
Polska nie wyśle wojsk, ale wesprze logistycznie
Przedstawiciele rządu w Warszawie już wcześniej zapowiadali, że Polska nie wyśle wojsk na Ukrainę w ramach misji stabilizacyjnej. Pod koniec lutego szef MSZ Radosław Sikorski stwierdził jednak, że Polska będzie bazą wsparcia logistycznego dla krajów, które zdecydują się wysłać wojska.
Negatywne stanowisko co wysłania sił lądowych na Ukrainę wyraziły również władze Rumunii.
Podczas szczytu w Paryżu premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer ogłosił, że dowódcy wojskowi z Wielkiej Brytanii złożą wizytę na Ukrainie, by wspólnie z zespołami z innych państw opracować plany ewentualnego wysłania wojsk do tego kraju.
„Le Monde”: po szczycie w Paryżu idea wysłania sił międzynarodowych wciąż w zawieszeniu
Francuski dziennik „Le Monde” podkreśla w piątek, że idea wysłania na Ukrainę sił europejskich pozostaje w zawieszeniu po czwartkowym szczycie sojuszników Ukrainy w Paryżu. Zdaniem ekspertów Rosja może wykorzystać to, że kraje uzależniają decyzję w sprawie wojsk od tego, czy nastąpi rozejm w walkach.
Jak podkreśla dziennik, perspektywa rozejmu „pozostaje niepewna”. Choć projekt - idea francusko-brytyjska - jest promowany w nadziei, że Europejczycy będą liczyć się w negocjacjach pokojowych, z których wciąż są wykluczeni, „nie podjęto żadnej decyzji” w jego sprawie i wydaje się, że „ugrzązł” - ocenia „Le Monde”.
Odnotowuje, że istnieje grupa krajów „sceptycznych, ale chętnych, by śledzić ewolucję tych planów”, jak Niemcy czy Włochy, podczas gdy rola Polski czy Turcji pozostaje „niejasna”.
Troska Europejczyków, by nie martwić zbytnio opinii publicznej w swych krajach i zapewnić, że wysłanie wojsk zależne będzie od rozejmu, zmieniła tę zasadę w „warunek konieczny, dziś instrumentalizowany przez Rosję” - powiedział dziennikowi Elie Tenenbaum, szef Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (IFRI). Rosja bowiem „zrozumiała, że tak długo, jak nie ma rozejmu, może uniknąć rozmieszczenia wojsk europejskich, którego się obawia” - dodał ekspert.
Jego zdaniem grozi to tym, iż po nadaniu wagi tej sprawie, jak i zasadzie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, „góra urodzi mysz”.
„Le Monde” zauważa, że choć premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer przekonywał, że Europa mobilizuje się na rzecz pokoju w Ukrainie, to „starał się nie mówić” o wysłaniu oddziałów lądowych. „Liczba partnerów europejskich gotowych się zaangażować zależy od obecności Stanów Zjednoczonych” - powiedział Starmer.
Francuski dziennik cytuje także prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który „nie krył rozczarowania” dyskusjami podczas szczytu i powiedział, że jest „wiele pytań, a na razie mało odpowiedzi”.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ mal/ js/ mrf/ zat/ ndz/ wia/ ptg/ aki/ cmm/ pmo/ zys/ tdj/ lach/ bml/ sw/ luo/ mms/