Co najmniej 150 osób, w tym kobiety i dzieci, zginęło w ciągu ostatnich dwóch dni w starciach plemiennych w południowym Sudanie - podała w czwartek agencja AFP. Zarzewiem takich konfliktów, które w tym kraju mają miejsce dosyć często, są najczęściej prawa do własności ziemi.


"W sumie 150 osób, w tym kobiety, dzieci i osoby starsze, zginęło, a 86 zostało rannych w środę i czwartek” – powiedział Abbas Moussa, dyrektor szpitala w Wad al-Mahi.
Jak pisze AFP, od poniedziałku w rejonie Nilu Błękitnego na południu Sudanu obowiązuje godzina policyjna po śmierci 13 osób, które zginęły w krwawych starciach między członkami plemienia Hausa a innymi plemionami. Zarządzenie lokalnych władz nie pomogło uspokoić sytuacji i mimo rozmieszczenia dużych sił bezpieczeństwa, walki znów rozgorzały. "Użyto broni, palono domy” – relacjonował Moussa.
#UPDATE At least 150 people have been killed in two days of fighting in the latest ethnic clashes triggered by land disputes in Sudan's southern Blue Nile state, a medic said on Thursday ▶️ https://t.co/alvgznAwO9 pic.twitter.com/U0oDUmQku7
— AFP News Agency (@AFP) October 20, 2022
AFP wyjaśnia, że ludność plemienia Hausa czuje się dyskryminowana, bowiem jest ostatnim plemieniem, które osiedliło się w tym rejonie, w związku z czym nie otrzymało praw do posiadania tam ziemi. A to właśnie praca na roli stwarza w Sudanie milionom ludzi możliwość utrzymania się. Rolnictwo i hodowla zapewniają 43 proc. miejsc pracy i stanowią 30 proc. krajowego PKB.
Według ONZ między styczniem a sierpniem br. w konfliktach plemiennych zginęło już ponad 370 osób, a 177 tys. zostało przesiedlonych. (PAP)
zm/ mal/





















































