Liczba zatrudnionych w sektorach pozarolniczych w styczniu była o 227 tys. wyższa niż w grudniu – podało amerykańskie Biuro Statystyki Pracy (BLS).


Dane okazały się wyraźnie lepsze od oczekiwań i były najlepsze od czterech miesięcy. Ekonomiści spodziewali się wzrostu zatrudnienia o 175 tys. wobec 157 tys. odnotowanych w grudniu.


Zatrudnienie w sektorze prywatnym zwiększyło się o 237 tys. wobec oczekiwanych 169 tys. i 165 tys. (po rewizji) w grudniu. Wyraźne ożywienie odnotowano w budownictwie, gdzie listy płac wydłużyły się o 36 tys. etatów. Przemysł dodał 5 tys., a górnictwo 4 tys. Jak zwykle dominował jednak sektor usług, w którym zatrudnienie zwiększyło się o 192 tys. etatów.
Po raz kolejny rozczarowała za to dynamika wynagrodzeń. Przeciętna stawka godzinowa w USA wzrosła tylko o trzy centy do równych 26 dolarów. Oznacza to wzrost zaledwie o 0,1% mdm i 2,5% rdr. Analitycy liczyli na wzrost płac o 0,3% mdm. Ponadto miesięczną dynamikę za grudzień zrewidowano w dół z 0,4% do 0,2%.
Słabo zaprezentowały się też wyniki badania aktywności zawodowej, przy pomocy którego BLS szacuje stopę bezrobocia. Ten sporządzany niezależnie od badania danych urzędowych raport pokazał spadek liczby pracujących o 30 tysięcy i wzrost liczby bezrobotnych o 106 tysięcy, w efekcie czego stopa bezrobocia podniosła się do 4,8% z 4,7% w grudniu.
Dość nieoczekiwanie poprawił się za to wskaźnik aktywności zawodowej, który wzrósł z 62,7% do 62,9%. Wskaźnik zatrudnienia mierzący stosunek liczby pracujących do populacji w wieku produkcyjnym podniósł się z 59,7% do 59,9%. Tyle że ta poprawa nie wynikała ze wzrostu liczby pracujących, lecz ze spadku liczebności populacji w wieku produkcyjnym, który wyniósł aż 660 tys.
Krzysztof Kolany