Nie zgadzam się na każdą zmianę, która miałaby prowadzić do obniżenia statusu sędziów; decyzja w sprawie tzw. ustawy incydentalnej nastąpi w najbliższym czasie - powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda.


Duda w poniedziałek w Polsat News był pytany jaka będzie jego decyzja w sprawie przyjętej przez Sejm i Senat tzw. ustawy incydentalnej, zgodnie z którą o ważności wyboru prezydenta w 2025 r. ma orzekać 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym, a nie - jak dotychczas - Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Prezydent zauważył, że wypowiedzi niektórych przedstawicieli partii rządzącej, w których kwestionują status sędziów powołanych na podstawie znowelizowanej ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa z 2017 r., to "absolutne szaleństwo".
"Kategorycznie nie zgadzam się też z +podgrzewaniem+ przez sfery prawnicze, które próbują poniżać tych ludzi, którzy rzetelnie chcą wykonywać swoje obowiązki państwowe" - podkreślił. "Każda zmiana, która prowadzi do obniżenia ich statusu, do tego, aby kwestionować ich status sędziowski, jest zmianą, na którą nie wyrażam zgody” - podkreślił.
Prezydent na pytania, jaka będzie jego finalna decyzja dotycząca ustawy incydentalnej odpowiedział, że nastąpi ona w "w najbliższym czasie".
12 lutego, szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka powiedziała, że trudno przypuszczać, aby prezydent podpisał tzw. ustawę incydentalną, którą przyjął Sejm i Senat.
Obecnie - zgodnie z ustawą o SN - kwestię ważności wyboru prezydenta rozstrzyga Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Jej status jednak - ze względu na zasiadających w niej tzw. neosędziów, czyli sędziów wyłonionych w procedurach przed Krajową Radą Sądownictwa po 2017 r. - jest kwestionowany m.in. przez obecne władze, które powołują się w tej sprawie na orzecznictwo TSUE i ETPC. Ustawa incydentalna ma ten problem rozwiązać, by stwierdzenie ważności wyboru prezydenta nie budziło wątpliwości.
Duda odniósł się także do projektu nowelizacji ustawy o Radzie Ministrów, zakładającego zniesienie obowiązku udziału przedstawicieli prezydenta na posiedzeniach komitetów Rady Ministrów dotyczących bezpieczeństwa i obronności. Jak powiedział, zwrócił się w tej sprawie do premiera Tuska i poprosił, aby tego nie robił.
Jego zdaniem, w kontekście mówienia o współdziałaniu w sprawach bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego Polski przez rząd i prezydenta, "jest to działanie zupełnie przeciwne do tego, co jest deklarowane". "To będzie ze szkodą dla Rzeczypospolitej, dla współdziałania, współpracy w sprawach bezpieczeństwa” - stwierdził.
Na pytanie, czy prezydent w sprawach bezpieczeństwa i Ukrainy trzyma z premierem Tuskiem "sztamę", Duda odpowiedział, że "generalnie tak". "W większości sytuacji mówiliśmy jednym głosem. Zresztą nigdy tutaj nie było między nami jakiejś specjalnej kontrowersji" - odpowiedział. Wyraził jednak zdziwienie, że premier Tusk przez lata, także po rosyjskiej inwazji w 2022 r., nie jeździł do Kijowa, co wyglądało, w jego opinii, jakby nie wspierał Ukrainy. (PAP)
iwo/ par/