Ursus, marka niegdyś będąca synonimem polskiej wsi, w ostatnich latach zniknął nieco z przemysłowej mapy polski i świata. Rok 2014 był jednak dla firmy bardzo udany i pokazał, że rodzimy potentat powoli staje na nogi. O planach na przyszłość i obecnej sytuacji spółki w rozmowie z Bankier.pl opowiada Karol Zarajczyk, prezes zarządu Ursus SA.


Adam Torchała, Bankier.pl: Ursus zaprezentował wyniki finansowe za rok 2014. Jest Pan z nich zadowolony?

Karol Zarajczyk, prezes zarządu Ursus SA: Wyniki, które osiągnęliśmy podsumowują 3-lata pracy nad odbudową marki URSUS. Rekordowe przychody na poziomie 22 4 mln zł tj ponad 50% wzrost rdr oraz idący za nimi bardzo dobry wynik operacyjny na poziomie 20 mln zł są bardzo motywujące i pokazują, że założona przez nas strategia przynosi oczekiwane rezultaty.
ReklamaWidać znaczącą poprawę względem 2013 roku. Tak w skrócie: Co się zmieniło przez ten rok?
Przede wszystkim 2013 rok był trudnym rokiem dla polskich producentów maszyn rolniczych ze względu na brak dystrybucji środków unijnych, z dnia na dzień rynek się mocno skurczył. Odczuli to wszyscy producenci maszyn rolniczych, spadły zyski, a kilka tysięcy osób straciło pracę w ramach restrukturyzacji i dostosowywania się do rynku.
My ze swojej strony wykorzystaliśmy sytuacje na polskim rynku do dywersyfikacji geograficznej i rozwoju na perspektywicznych rynkach zagranicznych. Efekty tych działań zostały uwidocznione 2014 r., gdzie sprzedaż zagraniczna wzrosła o 142,9% rdr.
W 2014 r. spółka koncentrowała się na rozwoju sprzedaży zagranicznej w takich krajach jak: Czechy, Słowacja, Węgry, Belgia, Holandia, Słowenia, Chorwacja oraz na rynkach skandynawskich i wschodnich. Efekty rozwoju sprzedaży zagranicznej widoczne są również na rynkach pozaeuropejskich. Dodatkowo w 2013 r. URSUS zawarł umowę z etiopską spółką METEC na dostawę w dwóch fazach łącznie 3 tysięcy ciągników, wyposażenie centrów serwisowych oraz dostawę części zamiennych. Łączna wartość umowy ustalona na dzień jej zawarcia wynosi 90 mln dolarów amerykańskich
Zdywersyfikowaliśmy także produkcję w stronę trolejbusów i autobusów i to przyniosło efekty.
Czy można powiedzieć, że etiopski kontrakt był dla Ursusa zbawieniem?
Kontrakt dla firmy METEC to kluczowy projekt dla marki URSUS, daje nam szanse rozwoju na atrakcyjnym rynku afrykańskim. Kluczowe jest tu formuła kontraktu, fakt, że jest to realizowane w ramach umowy rządowej ponieważ w Afryce robi się interesy z rządami. Co więcej partnerzy z Afryki oczekują finansowania, do tego dochodzi więc ryzyko finansowe takich projektów. Dlatego wsparcie rządu polskiego dla polskiej firmy jest dużą wartością takiego projektu. To szansa dla Ursusa i szansa dla rozwoju polskiej marki za granicą.
Zrealizowali Państwo już znaczącą część pierwszego etapu tego kontraktu. Czy dostawa maszyn do Etiopii różni się czymś od dostawy na rynek np. słowacki lub holenderski?
Jest to standardowy kontrakt, , ale sam projekt jest trudniejszy ze względów logistycznych. Dodatkowo na te rynki proponujemy dobre, proste wyroby na sprawdzonych tam komponentach, po prostu oferujemy dobrą europejską jakość za rozsądną cenę.

Wyzwaniem dla polskich eksporterów do Afryki cały czas jest konkurencja z Chin, czy Indii, która jest bardzo aktywna w tamtych rejonach. Przykładowo firmy hinduskie zakładają nowe przedsiębiorstwa w Europie tylko po to, aby móc przykleić sobie etykietę „Made in Europe”. Pozyskują nawet dofinansowania rządowe, a następnie transferują zyski do Indii. Takie sytuacje rodzą ryzyko, że pieniądze publiczne wspierają rozwój firm z obcym kapitałem, a zyski z takich firm są realizowane w innych krajach.
Kiedy przystąpią Państwo do kolejnej fazy etiopskiego projektu i w którym kwartale najmocniej zaznaczy się ona w raportach okresowych?
W ubiegłym roku, Grupa zrealizowała w pełni cztery transze pierwszej fazy umowy. Wartość sprzedaży w ramach kontraktu etiopskiego w 2014 r. wyniosła 84,6 mln zł. Obecnie URSUS jest w trakcie realizacji kolejnej piątej transzy pierwszej fazy umowy. W przygotowaniu jest druga faza umowy. Tu mamy nadzieję na dalsze wsparcie rządowe i przyznanie finansowania, które wspiera realizacje tego kontraktu. Kontrakt w Etiopii dla polskiej firmy Urusus to szansa na zbudowanie sobie przyczółka w Afryce i ekspansje na inne afrykańskie rynki. To szansa na rozwój w Lublinie centrum motoryzacji. Wraz z realizacją kontraktu etiopskiego rozwbudwoujemy bowiem zaplecze produkcyjne w Lublinie i centrum Ursus R&D, gdzie wraz z polskimi inżynierami i konstruktorami rozwijamy nowe produkty.
Na których rynkach zagranicznych oprócz Etiopii chcą Państwo skupić swoją uwagę?
Generalnie Afryka i Unia Europejska. Podpisaliśmy także umowę licencyjną z firmą FarmAll Technology. Umowa, na wykorzystanie marki URSUS w sprzedaży ciągników na terenie Pakistanu oraz wsparcie techniczne, daje Grupie dostęp do nowych atrakcyjnych rynków w regionie oraz potencjał przychodowy w 2015 i w kolejnych latach.
CZYTAJ DALEJ: Polska wciąż problemem
Wróćmy do Polski. Ostatnimi dniami, gdy głośno dyskutowano o strajkach rolników oczom narodu ukazywały się zdjęcia pięknych maszyn mknących do Warszawy kupionych za dopłaty z UE. Niestety były to w większości maszyny zagraniczne. Czy Ursus nie przespał takiego momentu, w którym mógł odbudować pozycję hegemona na polskim rynku?

Swego czasu Ursus to był znany na całym świecie producent maszyn rolniczych z wieloletnią historią i świetnymi produktami. Grupa Pol-Mot Holding, która obecnie jest głównym udziałowcem Ursusa, próbowała kupić fabrykę Ursus jeszcze w 2002 roku, kiedy firma była w zupełnie innej kondycji. Niestety to się wtedy nie udało.
Od 2004 roku mamy w Polsce dotacje unijne, których spora część trafiła na mechanizację polskiego rolnictwa. Niestety te pieniądze wchodziły do Polski jednymi drzwiami, a następnie wychodziły drugimi drzwiami, ponieważ polscy rolnicy kupowali zachodni sprzęt, gdyż Ursus wtedy nie był w stanie dostarczać ciągników nawet rodzimym nabywcom. Co ważne polski rząd dokładał się do tych dotacji – bo takie są zasady – finansując miejsca pracy na zachodzie. W kraju gdzie na 1,5 mln ciągników 700 tys. to ciągniki marki Ursus, rolnicy kupowali zagraniczne produkty.
Mamy nadzieję, że sytuacja się odwróci. Teraz marka Ursus dysponuje potencjałem produkcyjnym i oferuje pełną gamę produktów. Jest szansa, aby te dotacje, które spływają do Polski, były reinwestowane w polski przemysł, a tym samym wspierały rozwój gospodarczy w Polsce a nie za granicą.
Rozumiem, że w tej perspektywie budżetowej Ursus będzie mocno walczył o rodzimy rynek?
Rynek krajowy zawsze będzie jednym z kluczowych naszych rynków. To tu mamy zaplecze produkcyjne i centrum badawcze URSUS R&D. Kontrakty zagraniczne dostarczają nam finansowania potrzebnego na dalszy rozwój. Jednak już dziś mamy pełną game produktów w grupach o najwyższym potencjale sprzedażowym, tzw. ciągników średniej mocy i jesteśmy gotowi do zaoferowania polskim rolnikom dobrego produktu w optymalnej cenie z serwisowaniem w kraju. To już dziś najlepsza oferta na rynku. Polski Ursus rośnie w siłę. Jestem przekonany, że dzięki wsparciu polskiego rządu i finansowaniu publicznemu zbudujemy w Lublinie nowoczesne centrum motoryzacji. Pieniądze z podatków, zasilą wtedy polską gospodarkę.
Jakie są dalsze perspektywy dla polskiego rynku? Polska wieś to jednak zazwyczaj rozdrobnione gospodarstwa o bardzo małej powierzchni, a co za tym idzie bardzo małej zdolności inwestycyjnej. Czy według Pana Polska byłaby atrakcyjnym rynkiem bez dopłat unijnych?
Przez ostatnie kilkanaście lat następuje widoczna konsolidacja, a skokowe wzrosty cen ziemi w takich województwach jak warmińsko-mazurskie, czy lubelskie najlepiej świadczą o dynamicznym rozwoju tej branży. Dodatkowo nasze rolnictwo jest bardzo konkurencyjne, co potwierdzają m.in. działania czeskich polityków, którzy boją się naszych produktów i po prostu nakładają embarga na nasze produkty. Uderzające jest to, że przykładowo czeski Zetor sprzedaje ciągniki w Polsce za polskie dotacje, a Czesi blokują eksport naszych towarów na ich tereny.
W 2014 roku zdecydowana większość przychodów pochodziła spoza Polski. Czy proporcje te będą się zmieniały?
Nasze kontrakty zagraniczne mają to do siebie, że są one duże. Przykładowo do Etiopii w ciągu 6 miesięcy sprzedajemy 1,5 tysiąca ciągników. Podobny wynik trzeba osiągnąć, aby być w pierwszej trójce sprzedawców w Polsce w ciągu roku. To pokazuje różnicę skal. Nam oczywiście zależy na równoważeniu tych dwóch kierunków, jednak w najbliższym czasie mocniej powinna rosnąć zagranica.
Na rynku polskim i ogólnie europejskim wiele zależy od wspomnianych dopłat. Jeżeli rolnik ma dotowane 60% wartości maszyny, to oczywistym jest, że wstrzyma on się z zakupem do momentu otrzymania dotacji. To wpływa również na nasz rynek.

Jakie są główne cele spółki na 2015 rok?
Przede wszystkim zagranica, mamy rozpoczęte rozmowy na temat kilkunastu kontraktów międzynarodowych. Bierzemy również udział w wielkiej wystawie w Hanowerze, gdzie zjeżdża się cały świat. Liczymy, że zawrzemy tam kilka ciekawych kontraktów. Chcemy nieco mocniej niż rok wcześniej postawić także na rynek polski oraz Europę Zachodnią.
W 2014 r. spółka zawarła umowę licencyjną z firmą FarmAll Technology. Umowa, na wykorzystanie marki URSUS w sprzedaży ciągników na terenie Pakistanu oraz wsparcie techniczne, daje nam dostęp do nowych atrakcyjnych rynków w regionie oraz potencjał przychodowy w 2015 i w kolejnych latach.
Ponadto intensyfikujemy nasze działania w branży transportowej. W tym miesiącu homologację otrzyma nasz w pełni elektryczny autobus, który ruszy do testów na ulicach Lublina. Tutaj także po naszej stronie będą dotacje, ponieważ pieniądze z obecnej perspektywy unijnej trafią m.in. na rozwój ekologicznego transportu miejskiego, więc mamy uzasadnione nadzieje, że nasze trolejbusy i autobusy elektryczne znajdą nabywców.
Dodatkowo dzięki dotacjom z PARP-u udało nam się wybudować ośrodek badawczo-rozwojowy URSUS R&D przeznaczony dla autobusów i maszyn rolniczych. Ośrodek badawczo-rozwojowy URSUS R&D rozpoczął działalność w 2010 r. i współpracuje z inżynierami z Politechniki Lubelskiej i z Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. Jednym z pierwszych realizowanych obecnie projektów URSUS R&D jest budowa miejskiego autobusu elektrycznego dla Lublina.
W ubiegłym roku spółka przeznaczyła ok. 17 mln zł na rozwój oferty i rozbudowę zaplecza produkcyjnego. W bieżącym roku URSUS planuje przeznaczyć kolejne 24 mln zł na inwestycje.
To wszystko powinno przełożyć się na satysfakcjonującą dynamikę wzrostu przychodów.
Jak Państwo zamierzają finansować te działania? Środki własne, może kolejna emisja akcji?
Mamy środki wystarczające na dalszy rozwój spółki. Nie przewidujemy kolejnej emisji.
Pytam z racji niepokojącej struktury pasywów w Ursusie. Nie martwi Pana wysoki poziom zobowiązań?
Nie. Na poziomie krótkoterminowym zmiana wynika z kontraktu etiopskiego, który miał pozytywny wpływ na rentowność przede wszystkim w ostatnim kwartale minionego roku.
Jak wyglądają plany akwizycyjne spółki?
Obecnie, koncentrujemy się na rozwoju własnych wyrobów i nie myślimy o akwizycjach.
Rozmawiał: Adam Torchała