Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wezwał w środę do zniesienia ustawowego limitu zadłużenia, zgadzając się w tej sprawie z lewicową senatorką Elizabeth Warren. Jak stwierdził, zniesienie limitu jest konieczne, by "uniknąć gospodarczej katastrofy".


"Z wielką przyjemnością ogłaszam, że po tylu latach w końcu zgadzam się z Elizabeth Warren w JEDNEJ SPRAWIE. Limit zadłużenia powinien zostać całkowicie zniesiony, aby zapobiec gospodarczej katastrofie. Jest zbyt niszczycielski, aby oddać go w ręce polityków, którzy mogą chcieć go wykorzystać, pomimo horrendalnych skutków, jaki mogą mieć na nasz kraj, a pośrednio nawet na świat" - napisał Trump na portalu Truth Social.
Prezydent skomentował wcześniejszy wpis Warren, w którym wezwała do obalenia limitu długu z tej samej przyczyny. Lewicowa polityczka wypowiedziała się jednak przeciwko ustawie utrwalającej obniżki podatków dysproporcjonalnie korzystne dla najbogatszych, które mają kosztować budżet biliony dolarów. W ustawie zapisane jest jedynie podniesienie limitu o 5 bilionów dolarów.
Limit zadłużenia, wyznaczony obecnie na poziomie 36,1 bln dolarów, od dawna jest źródłem politycznych napięć, które podważały zaufanie do amerykańskiej gospodarki, bo przekroczenie limitu oznaczałoby formalne bankructwo kraju. Każdorazowemu podnoszeniu sufitu towarzyszą dramatyczne polityczne spory w Kongresie; podczas prezydentury Joe Bidena Republikanie niejednokrotnie używali groźby możliwego bankructwa, by wywalczyć postulowane ustępstwa. Demokraci wówczas wzywali do obalenia limitu - co można zrobić zwykłą ustawą - lub bardziej abstrakcyjnych rozwiązań, jak wybicie monety wartej biliony dolarów, by za pomocą takiej księgowej sztuczki ominąć limit.
Stany Zjednoczone prawdopodobnie dobiją do granicy 36,1 bln dol. już tego lata. Jak dotąd minister finansów Scott Bessent wstrzymywał się z podaniem tzw. "daty X", kiedy miałoby to nastąpić, lecz sugerował, że konieczne jest podniesienie limitu jeszcze w lipcu.
Wypowiedź Trumpa padła tuż przed jego spotkaniem z republikańskimi senatorami na temat projektu ustawy One Big Beautiful Bill, zawierającego postulowane przez Trumpa obniżki podatków i jednocześnie głębokie cięcia socjalne. Według Kongresowego Biura Budżetowego, mimo cięć wydatków przyczyni się on do zwiększenia deficytów budżetowych - a zatem i zadłużenia - o 2,4 mld w ciągu 10 lat. Część Republikanów jest niechętna podnoszeniu lub zniesieniu limitu długu i żąda większych oszczędności.
Wśród przeciwników jest też miliarder i były już doradca Trumpa Elon Musk, który w środę zamieścił na platformie X grafikę z filmu "Kill Bill", wzywając do "zabicia projektu ustawy" (ang. bill).
"Dzwońcie do waszego senatora, dzwońcie do waszego kongresmena, bankrutowanie Ameryki nie jest ok. KILL the BILL" - napisał.
Analiza: Projekt budżetu Trumpa zwiększy deficyt o 2,4 bln dol.
Projekt ustawy budżetowej zawierający realizację obietnic wyborczych Donalda Trumpa zwiększy deficyty budżetowe o 2,4 bln dolarów przez najbliższe 10 lat i doprowadzi do utraty ubezpieczenia zdrowotnego przez 11 mln osób - wynika z ostatecznej analizy Kongresowego Biura Budżetu (CBO). Jednocześnie CBO szacuje, że cła Trumpa zredukują deficyt o 2,5 bln.
Według opublikowanej we wtorek prognozy skutków budżetowych ustawy ma ona powiększyć deficyty o łącznie ponad 1,7 biliona dolarów w ciągu najbliższych pięciu lat i 2,4 bln w ciągu dekady. W dodanej adnotacji CBO szacuje, że w wyniku ustawy swoje ubezpieczenie zdrowotne straci 10,9 mln osób, z czego 1,4 miliony to osoby "bez zweryfikowanego statusu obywatelstwa" lub wymaganego statusu imigranckiego.
Trump wielokrotnie zarzucał CBO - bezpartyjnemu biuru eksperckiemu w Kongresie, zajmującemu się analizą skutków legislacji - że jest zdominowany przez Demokratów, a jego analizy wielokrotnie się myliły. Trump twierdził m.in. że CBO nie docenia tempa wzrostu gospodarczego, który Ameryka pod jego wodzą ma osiągnąć, i przez to myli się w prognozach.
Ataki te Republikanie ponowili już po publikacji najnowszej analizy. Lider republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów Steve Scalise porównał w środę CBO do "sędziego, który lubi często powalać na ziemię naszego rozgrywającego". Lider partii w Senacie John Thune zapewnił tymczasem, że prace nad projektem nadal będą iść pełną parą naprzód, by zdążyć z przyjęciem całego pakietu do święta niepodległości 4 lipca.
Analiza Biura została opublikowana w kluczowym momencie, kiedy ustawa budżetowa zawierająca większość ekonomicznych obietnic Trumpa - utrwalenie cięć podatkowych z 2017 r., wyeliminowanie podatków od napiwków czy nadgodzin - została przegłosowana przez Izbę Reprezentantów i jest rozważana przez Senat, gdzie zostanie zmieniona. W ostatnich dniach w ostrych słowach ustawę skrytykował miliarder i były już doradca Trumpa Elon Musk, który nazwał ją "obrzydliwym paskudztwem" z uwagi na niedostatecznie jego zdaniem głębokie cięcia budżetowe. Zaczęli ją krytykować również i republikańscy kongresmeni, którzy za nią głosowali jeszcze dwa tygodnie wcześniej.
Projekt - nazwany przez Trumpa "One Big Beautiful Bill Act" (Ustawa o jednym wielkim pięknym projekcie) - łączy w sobie przedłużenie na stałe obniżek podatków, które miały wygasnąć w nadchodzącym roku fiskalnym, oraz stosunkowo głębokie cięcia budżetowe, m.in. w państwowych ubezpieczeniach zdrowotnych dla najuboższych (Medicaid), dopłatach do ubezpieczeń prywatnych w ramach tzw. Obamacare oraz programach dopłat do zakupów żywności (SNAP). Z tego powodu CBO szacuje, że przyczyni się do utraty ubezpieczenia przez miliony Amerykanów. Republikanie utrzymują, że cięcia dotyczą jedynie nielegalnych imigrantów i eliminują oszustwa i nadużycia.
Wcześniejsza wstępna analiza CBO na temat skutków proponowanych przepisów podatkowych mówiła o tym, że na zmianach skorzystają przede wszystkim najbogatsi, podczas gdy najmniej zarabiający stracą. Według prognozy 10 proc. najmniej zarabiających straci 2-4 proc. dochodów w nadchodzących latach, podczas gdy najlepiej zarabiające 10 proc. zyska 1-4 proc.
Jednocześnie w środę BO wydało osobną analizę dotyczącą prognozowanych wpływów z nałożonych przez Donalda Trumpa ceł, szacując, że zredukują one deficyt o 2,5 bln przez 10 lat. Analiza bierze pod uwagę obowiązujące do 13 maja cła (w tym obniżone cła na produkty z Chin) i prognozuje, że cła przyczynią się do spadku tempa wzrostu PKB oraz do wzrostu inflacji w tym i przyszłym roku o 0,4 punkty procentowe. Szacunki te w znacznej mierze pokrywają się z innymi analizami na ten temat.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński
osk/ sp/