REKLAMA
TYLKO U NAS

Trump: Rozejm w Strefie Gazy oznacza koniec wojny

2025-10-13 03:52
publikacja
2025-10-13 03:52

Prezydent USA Donald Trump powiedział w niedzielę podczas lotu do Izraela, że rozejm w Strefie Gazy oznacza definitywny koniec wojny, a zawieszenie broni z pewnością się utrzyma. Dodał też, że chciałby odwiedzić Strefę Gazy i powiedział, że Hamas otrzymał przyzwolenie na „walkę z przestępczością”.

Trump: Rozejm w Strefie Gazy oznacza koniec wojny
Trump: Rozejm w Strefie Gazy oznacza koniec wojny
fot. Middle East Images/ABACA / /  Abaca Press

Trump odpowiedział w ten sposób na pytanie o rozdźwięk między amerykańskimi zapewnieniami, że rozejm w Strefie Gazy oznacza koniec wojny, a bardziej powściągliwymi wypowiedziami premiera Izraela, który nie określił sytuacji w ten sposób.

- Wojna się zakończyła. Wojna się zakończyła, okej? Rozumiecie to - powiedział Trump podczas rozmowy z dziennikarzami na pokładzie prezydenckiego samolotu w drodze do Izraela i Egiptu. Jak dodał, uważa, że zawieszenie broni się utrzyma, bo m.in. dlatego, że wszyscy są wykończeni konfliktem. Stwierdził też, że przewidziane w jego planie pokojowym Międzynardowe Siły Stabilizacyjne, które mają dbać o porządek w Strefie Gazy, w zasadzie nie będą potrzebne, bo „wszyscy będą się dobrze zachowywać”.

- To będzie dobre dla okolicznych krajów, arabskich, muzułmańskich, wszystkich. Wszyscy będą zadowoleni. I myślę, że tak pozostanie - powiedział.

Trump przyznał, że kilka razy dochodziło między nim a izraelskim premierem do ostrego sporu, ale ostatecznie Benjamin Netanjahu był „zawsze odpowiednim gościem w odpowiednim czasie”.

Prezydent USA zbagatelizował przy tym doniesienia o tym, że Hamas ponownie się zbroi, stara się obecnie przeistoczyć w formację policyjną w Strefie Gazy i wdaje się w walki ze swoimi palestyńskimi przeciwnikami. W istocie, prezydent USA stwierdził, że Hamas otrzymał na to zgodę od USA.

- Oni mówili o tym otwarcie i daliśmy im na to zgodę na jakiś czas (...) każemy im pilnować, żeby nie było dużej przestępczości ani problemów, które występują, gdy obszary takie jak te zostały dosłownie zburzone - powiedział.

Pytany, czy zamierza odwiedzić Strefę Gazy, Trump powiedział, że chciałby przynajmniej postawić stopę na jej terytorium. Przyznał jednak, że do realizacji jego planu, by na terytorium powstała „Riwiera Bliskiego Wschodu” potrzebne będzie dużo czasu.

- Najpierw trzeba zająć się ludźmi. Ale to zacznie się naprawdę, praktycznie natychmiast. Będą musieli zacząć od usunięcia wielu konstrukcji (...) To jak teren rozbiórki, prawie cały, więc trzeba, trzeba się pozbyć tego, co tam jest - ocenił.

Netanjahu ogłasza zwycięstwo nad Hamasem. Apeluje o jedność narodową

Premier Benjamin Netanjahu ogłosił w niedzielę wieczorem, że Izrael odniósł wielkie zwycięstwo podczas prowadzonych przez dwa lata wojen. Ostrzegł, że walka się nie skończyła, ponieważ wrogowie Izraela próbują się odrodzić. Zaapelował też o jedność narodową.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ san/

Źródło:PAP
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (3)

dodaj komentarz
tomitomi
kiedy agresor odda , zagrabione ziemie ?? swoim sąsiadom ?
polityka_to_nie_ekonomia
Patrząc po zdjęciach faktycznie samą ziemię planują "oddać", bo wszystko co tam było aktualnie nie nadaje się do użycia czy zamieszkania. Dla Trumpa czy takiego jednego premiera oskarżonego o ludobójstwo to nie stanowi problemu ewidentnie
klimaciarz
Po zdjęciu do artykułu widać, że tam najbardziej humanistyczna armia świata walczyła...te trzy fronty (Ukraina, Bliski Wschód i kiedyś Pacyfik), to jedna wielka w0jna reszty świata z małymi czapeczkami, które przejęły Kongres USA oraz zainstalowały się na najwyższych stołkach w wielu rządach krajów UE.

Ich problem polega
Po zdjęciu do artykułu widać, że tam najbardziej humanistyczna armia świata walczyła...te trzy fronty (Ukraina, Bliski Wschód i kiedyś Pacyfik), to jedna wielka w0jna reszty świata z małymi czapeczkami, które przejęły Kongres USA oraz zainstalowały się na najwyższych stołkach w wielu rządach krajów UE.

Ich problem polega na tym, że z racji, nazwijmy to urody, mogą się ”wrodzić” (pod zmienionym nazwiskiem) w Polaka, Niemca czy innego Europejczyka, ale już w Chińczyka czy Hindusa nie bardzo.

Powiązane: Izrael-Palestyna - wojna w Strefie Gazy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki