"PKO BP jest idealnym wręcz przykładem banku, który nie wykorzystał szansy na stworzenie liczącej się instytucji w Europie Środkowo-Wschodniej. Poza Polską nasz największy bank jest obecny tylko na Ukrainie. Natomiast węgierski OTP, kiedyś często porównywany z PKO BP, ma swoje spółki w Rosji, Rumunii, na Słowacji, w Chorwacji, Bułgarii, Czarnogórze, Serbii i na Ukrainie" – czytamy.
"Zarząd banku zaczął mówić o zagranicznej ekspansji tuż po zakończeniu prywatyzacji. W centrum zainteresowania strategów z PKO BP były wtedy Rumunia i Bułgaria. Bank chciał w 2005 roku wziąć udział w przetargu na największy w Rumunii Banca Comerciala Romana (...). W każdym razie PKO BP nie złożył żadnej oferty, bo rumuńskie prawo zakazuje państwowym instytucjom udziału w prywatyzacjach. 51,5 proc. akcji naszego banku należy do Skarbu Państwa." - informuje dziennik.
"Po rumuńskiej porażce przyszedł czas na Serbię i Chorwację. PKO BP stanął do przetargu na dwa serbskie banki - Panonska i Vojvodjanska Banka oraz chorwacki - Splitska Banka. W Chorwacji przegraliśmy z francuskim Societe Generale, z serbskich przetargów się wycofaliśmy. Nieoficjalnie wiadomo, że przeciwny zagranicznym inwestycjom był wtedy minister skarbu." - czytamy dalej.
PKO BP posiada już bank na Ukrainie. Zarząd chce, by Kredo Bank w ciągu najbliższych trzech lat stał się liderem rynku w zachodniej Ukrainie.Obecnie Kredo Bank plasuje się na 26. miejscu wśród ukraińskich banków pod względem wielkości aktywów.
Na podstawie: Eliza Więcław, Rzeczpospolita / www.rp.pl