Oby na piątkowym szczycie na Alasce Amerykanie znów nie korzystali z rosyjskiego tłumacza - napisał w piątek portal Politico. Pzypomniał, że specjalny wysłannik prezydenta USA Steve Witkoff korzystał z kremlowskiego przekładu podczas wcześniejszych rozmów z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem na temat wojny w Ukrainie.


Powołując się na publikację portalu amerykańskiej telewizji NBC z maja, Politico przypomniał, że Witkoff trzykrotnie spotkał się z Putinem, używając wyłącznie tłumaczy, udostępnionych mu przez stronę rosyjską. Sam nie znając języka rosyjskiego, był zdany na ich przekład, co – jak podkreślają byli amerykańscy ambasadorzy w rozmowie z NBC – mogło prowadzić do utraty niuansów wypowiedzi i braku niezależnej weryfikacji treści rozmów.
Biały Dom utrzymuje, że Witkoff „przestrzega wszystkich protokołów bezpieczeństwa w koordynacji z Departamentem Stanu”.
Jednak były ambasador USA w Rosji Michael McFaul ocenił, że taka praktyka „stawia amerykańską stronę w realnie gorszej pozycji” i uniemożliwia sporządzenie wiarygodnych notatek ze spotkań, tzw. memconów, które są podstawą dalszych negocjacji.
Według NBC brak tłumaczy przy stole rozmów z Putinem może potem utrudnić pracę innym przedstawicielom administracji Trumpa, bo nie mają oni pewności, na co zgodził się ich kolega w rozmowach z Rosjanami.
Mówię po rosyjsku i słuchałem tłumaczy Kremla i amerykańskich na tym samym spotkaniu. I zawsze mówią co innego - powiedział NBC McFaul.
mws/ mal/