Rozstanie z bankiem może przypominać rozwód. Jedna strona chce sprawę załatwić jak najszybciej, podczas gdy druga będzie grać na czas, chcąc jak najbardziej utrudnić życie tej drugiej, dodatkowo wyciągając od niej tyle, ile się da. Oto najczęściej stosowane przez banki praktyki utrudniające klientowi skuteczne odejście.
Do naszej redakcyjnej skrzynki często trafiają wiadomości od czytelników, którzy narzekają na trudności przy likwidacji konta osobistego. Wybraliśmy kilka najpopularniejszych przypadków. Podpowiadamy, jak nie dać się złapać w pułapkę i bezproblemowo rozwiązać umowę w bankiem.


Kiedy bank zamyka likwidowane konto?
Jednym z najczęściej zgłaszanych problemów, z jakimi spotykają się klienci rezygnujący z rachunków osobistych, jest niewłaściwy moment zamknięcia konta. Choć przy składaniu takiej dyspozycji klient najczęściej ma wybór tego terminu, praktyka pokazuje, że nie zawsze działa to tak, jak powinno. Podstawowym okresem wypowiedzenia jest 30 dni od złożenia wniosku. Niektóre banki wprowadzają opcjonalne zamknięcie rachunku w 14, 7 dni bądź nawet w dowolnym terminie wskazanym we wniosku.
ReklamaPomimo jednoznacznej deklaracji klienta, nie zawsze wszystko pójdzie po jego myśli. Bank jednego z naszych czytelników, istotnie, dotrzymał wybranego terminu zamknięcia rachunku, ale nie był już taki konsekwentny w przypadku karty płatniczej. W regulaminie obsługi obowiązywał zapis, że karta zostaje zablokowana wraz z kontem, tuż po rozliczeniu wszystkich transakcji bezgotówkowych. W efekcie środki klienta przez ok. 2 tygodnie były zablokowane na koncie, ponieważ miały zostać przelane na nowe konto dopiero w dniu wygaszenia umowy.
Zdarzają się także sytuacje, kiedy bank odwleka moment zamknięcia konta. Powodów zawsze znajdzie się kilka, a kiedy już ich brakuje, jeden zawsze okaże się niezawodny – podpis posiadacza rachunku we wniosku nie jest taki sam, jak przy podpisywaniu umowy. Rodzi to konieczność dodatkowych wizyt w oddziale i potwierdzania swojej tożsamości.
Co powinieneś sprawdzić, chcąc zlikwidować konto |
---|
|
Źródło: Opracowanie Bankier.pl |
By zabezpieczyć się przed takimi sytuacjami, zawsze warto otworzyć nowe konto w pożądanej instytucji, przelać na nie wszystkie środki i korzystać z niego do momentu wypowiedzenia umowy starego konta. Pozwoli to uniknąć sytuacji, w której dostęp do naszych pieniędzy zostanie niespodziewanie zablokowany przez wyłączenie karty płatniczej.
Kiedy już ostatecznie uda się złożyć dyspozycję zamknięcia i bank się od niej nie uchyli, warto na bieżąco monitorować, czy konto, które powinno być wyłączone, faktycznie ma taki status. Można tego dokonać, próbując zalogować się na swój dotychczasowy login – jeśli uda się wejść na rachunek, konto nadal jest otwarte i powinno się skierować do banku z prośbą o wyjaśnienie. Inną metodą jest wykonanie przelewu na drobną kwotę na stary numer rachunku – jeśli przelew wróci, konto definitywnie zostało przez bank zlikwidowane.
Niedopilnowanie tego może narazić klienta na dodatkowe koszty, ponieważ bez jego świadomości bank będzie pobierał w kolejnych miesiącach opłaty za prowadzenie konta bądź za kartę płatniczą. Nie ma sensu dodatkowo płacić tzw. gapowego i lepiej sprawdzić, czy konto aby na pewno jest dezaktywowane po ustalonym okresie wypowiedzenia umowy.
Termin to nie wszystko. Najpierw może czekać cię wycieczka do oddziału
Czasami zamykanie konta potrafią uprzykrzyć same procedury, takie jak przymusowa wizyta w oddziale. Nie każdy bank decyduje się na zapewnienie klientowi narzędzia w ramach internetowego systemu transakcyjnego, które pozwoli zrezygnować z konta bez konieczności osobistego stawienia się w oddziale. Chcąc zrezygnować z konta, klient musi udać się do najbliższej placówki, pokazać się doradcy i podpisać formularz – bez względu na to, czy ma na to czas, czy nie. Możliwe jest również napisanie listu (konieczność wizyty na poczcie lub najbliższej skrzynce pocztowej) zawierającego wypowiedzenie umowy lub telefon do konsultanta banku, nie każdy bank jednak na taką opcję się decyduje. Niewątpliwie składanie takiej dyspozycji kilkoma kliknięciami znacznie ułatwiłoby klientom życie.
Powinno się także zwracać uwagę na dodatkowe opłaty, jakie banki czasami pobierają z racji zamykania rachunku. Klient jest zobowiązany pozostawić na koncie odpowiednią ilość środków, które zostaną potem potrącone na poczet procedury likwidacyjnej.
Uważnie z promocjami. Mogą utrudnić pozbycie się ROR-u
Banki nie chcą wypuszczać klienta, któremu już coś dały, a jeszcze nie zdążyły na nim zarobić. Warto czytać regulaminy promocji bankowych, w których za założenie konta można dostać premię pieniężną lub tablet, który stał się ostatnio popularnym wabikiem na klientów. Jeśli wyjadacz wisienek myśli, że w każdym z takich przypadków zgarnie nagrodę i pożegna się z bankiem po kilku dniach, może się srogo rozczarować.
W treściach regulaminów promocji niektórych banków można znaleźć zapisy, według których klient zobowiązany jest do prowadzenia ROR-u objętego promocją przez ustalony czas od jego założenia. W efekcie może on cieszyć się z tabletu, ale musi też płacić za konto, z którego niekoniecznie chce korzystać, a jest zobligowany do utrzymywania go „przy życiu” przez rok.
Otwieranie konta jest już możliwie uproszczone – banki nie chcą tracić na tej procedurze klientów, których mogłyby zniechęcić utrudnienia formalne. W kwestii likwidacji kont, nadal mają jednak jeszcze trochę do nadrobienia. Przede wszystkim w dobie dostępu do konta przez system internetowy, a nawet mobilny, który jest elementem marketingu banku, klienci powinni mieć możliwość zamykania konta także z poziomu swojego konta internetowego w banku. Reszta odpowiedzialności spoczywa na kliencie – powinien zwrócić uwagę na możliwe opłaty związane z likwidacją konta i być na nie przygotowanym.