"Szyszka, Szyszka, gdzie podwyżka" skandowali pracownicy z regionalnych zarządów gospodarki wodnej podczas protestu zorganizowanego we Wrocławiu. Zatrudnieni nie otrzymali obiecanych im podwyżek, które miały zostać wprowadzone w styczniu tego roku.
O 850 złotych więcej mieli zarabiać pracownicy gospodarki wodnej, według porozumienia zawartego 5 maja 2016 roku - donosi serwis Solidarnosc.org.pl. - To trudne dla nas, że po okresie zrywu "Solidarności", znów musimy przypomnieć naszemu pracodawcy - Państwu, że zgodnie z prawem konstytucyjnym, pracodawca powinien godziwie wynagradzać swoich pracowników - pisze w liście do premier Beaty Szydło Arkadiusz Kubiaczyk, Przewodniczący Sekcji Krajowej Pracowników Gospodarki Wodnej NSZZ "Solidarność".
Kubiaczyk odwołuje się do prób zredagowania nowego Prawa Wodnego. - Ujawniają się sprzeczności interesów resortowych. Uporządkowanie gospodarki wodnej wymaga spójności i winno być w ręku jednego gospodarza. Zmiany z dnia 18 października 2016 roku na posiedzeniu Rady Ministrów wprowadzają resortowe rozbicie gospodarki wodnej. (...) Reforma, która miała scalić gospodarkę wodną, rozdziela ją na dwa resorty. Związek nigdy nie popierał takich rozwiązań. O czym wielokrotnie informowaliśmy rząd, bez odzewu. Brak rzeczywistego odzewu, który jest sprzeczny z programem Pani rządu, widać również na tym polu - zawiadamia Kubiaczyk.
Związkowcy podają, że wynagrodzenie pracowników gospodarki wodnej nie zmieniło się od 2008 roku i wynosi niewiele więcej niż minimalne wynagrodzenie krajowe.
Weronika Szkwarek
