REKLAMA

Szeregówka w granicach dużego miasta droższa od domu wolnostojącego?

2016-09-03 06:00
publikacja
2016-09-03 06:00

Zmieniają się preferencje klientów na rynku domów jednorodzinnych, co znajduje swoje odbicie w realizowanym przez deweloperów typie budownictwa i cenach. Obecnie klienci raczej wybierają domy małe. W niepamięć odchodzą zaś tzw. domy wielopokoleniowe. Premiowana jest też lokalizacja. Niejednokrotnie okazuje się, że dom w zabudowie szeregowej w granicach dużego miasta, kosztuje więcej niż dom wolnostojący oddalony od metropolii.

fot. / / Bankier.pl

Trendy na rynku domów jednorodzinnych mają kilka źródeł. Jednym z nich są zmiany społeczne i mentalne, które sprawiają, że duże domy dla całej rodziny są dziś budowane rzadziej niż w przeszłości. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych dominowały domy wielopokoleniowe z metrażami przekraczającymi nawet 200 mkw. Dziś tak już się nie buduje, co wynika m.in. z większej atomizacji rodzin, życia na własną rękę, większej mobilności oraz oczywiście kosztów. Domy małe są po prostu mniej kosztochłonne w utrzymaniu i tańsze w zakupie, co oznacza niższy kredyt.

Obecnie przeciętne metraże wynoszą około 120 – 130 mkw., choć na rynku coraz popularniejsze stają się domy małe – poniżej 100 metrów kwadratowych. Popularnością w granicach miast i na obrzeżach cieszą się też szeregówki.

Krzyżówka mieszkania i domu

Dom w zabudowie szeregowej to format dający namiastkę domu wolnostojącego, jednocześnie z cechami zwykłego mieszkania. Właściciel dysponuje domem piętrowym, nie ma sąsiadów na górze, ani na dole, nie musi dzielić klatki schodowej, ma też kawałek własnego ogródka. Na tym kończą się jednak cechy wspólne z domem wolnostojącym. W szeregówce bowiem, tak jak i w bloku, sąsiadów mamy za boczną ścianą. Ponadto nie możemy liczyć na własny, niepowtarzalny styl naszego domu. Dostajemy po prostu standard, taki jak wszyscy w okolicy. Zabudowa szeregowa to zwarty projekt całego kompleksu. Możliwość wprowadzenia zmian na wniosek kupującego jest bardzo mała.

Za wadę szeregówki można uznać również fakt, że są to domy piętrowe, a więc jako mieszkańcy skazani będziemy na codzienne wędrowanie po schodach. Ograniczona powierzchnia działki pod zabudowę raczej wyklucza obiekt parterowy, który – by był funkcjonalny – musi zajmować sporo przestrzeni. Dlatego szeregówki pną się w górę.

Są jednak i zalety takiego budownictwa w szczególności w konfrontacji ze zwykłym mieszkaniem od dewelopera. Dostajemy większą własną przestrzeń, kawałek ogrodu, taras itp. Można też wskazać specyficzne zalety budownictwa szeregowego w porównaniu do osiedli domów jednorodzinnych.

Szeregówki zazwyczaj wyrastają w stosunkowo dobrych lokalizacjach miejskich. Osiedla tego typu rzadziej cierpią na braki w infrastrukturze (drogi, połączenia autobusowe itp.), niż ma to miejsce na osiedlach domów wolnostojących, zazwyczaj wyrastających na peryferiach albo w miejscowościach satelickich. Z góry opracowany projekt całego kompleksu szeregówek pozwala też uniknąć chaosu architektonicznego i przestrzennego, na co cierpią czasem osiedla domów wolnostojących. Oczywiście tego typu zalety niekoniecznie równoważą komfort posiadania własnego domu, otoczonego ogrodem, bez sąsiada za ścianą. Jednak okazuje się, że ceny szeregówek nie są małe, zwłaszcza przy stosunkowo dobrej lokalizacji.

Im bliżej centrum, tym drożej

Porównanie cen domów wolnostojących z zabudową szeregową pokazuje, że ta ostatnia często jest droższa. Wynika to nie tyle z komfortu czy jakości, ale właśnie z lepszej lokalizacji. Poniżej kilka przykładów najniższych cen w obu typach budownictwa, z wiodących rynków mieszkaniowych.

Jak widzimy na powyższych przykładach, ceny szeregówek w miastach okazują się zazwyczaj wyższe niż domów poza nimi. Zabudowa szeregowa częściej też wyróżnia się lepszymi lokalizacjami. Oczywiście najdroższe są domy jednorodzinne w granicach miast, ale takich inwestycji jest stosunkowo mało. Wynika to z konieczności posiadania odpowiednio dużego gruntu. Deweloperom jest łatwiej realizować projekty w zabudowie szeregowej czy bliźniaczej, jest to bardziej opłacalne i pozwala zaoszczędzić sporo przestrzeni, jednocześnie mieszcząc na niej większą liczbę nieruchomości na sprzedaż.

Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (35)

dodaj komentarz
~MS
To na zdjęciu...uff.. coś okrutnego, jakieś więzienie na Marsie?
Mieszkam w skrajnym szeregowcu 400m działka, na miniosiedlu. Fajnie, bo graniczymy z parkiem i terenami zielonymi. Byłoby cudownie, bo ludzie nawet mili. Niestety 90% właścicieli posiada kominki /k...myślą że mają ziemiańskie dworki???!!!!/. No i nie dość że palą
To na zdjęciu...uff.. coś okrutnego, jakieś więzienie na Marsie?
Mieszkam w skrajnym szeregowcu 400m działka, na miniosiedlu. Fajnie, bo graniczymy z parkiem i terenami zielonymi. Byłoby cudownie, bo ludzie nawet mili. Niestety 90% właścicieli posiada kominki /k...myślą że mają ziemiańskie dworki???!!!!/. No i nie dość że palą czym popadnie, smrodzą 3/4 roku, sadza na połaciówkach, dym na uliczkach i w ogródkach...i do tego ceremoniał z drewnem kominkowym. Pół roku wszyscy zwożą, rąbią, transportują /często przez parter domu z uliczki na ogród/ i układają to drewno. Wielu trzyma je w stosie w garażach/!/ lub po prostu przed swym segmentem tworząc zamiast ozdobnej zieleni..jakieś zadaszenia i wiatki nad pryzmami drewna. Tragedia . A miało być tak miło.
czapelmajster
Ja mieszkam w bloku na 4tym(ostatnim) piętrze w bloku. Po jednej stronie łączą się bloki i jest luka dylatacyjna więc sąsiadów nie słyszę, po prawej stronie mieszka małżeństwo z dzieckiem których widziałem przez ostatnie 3 lata może z 5 razy i czasami zastanawiamy się czy w ogóle żyją. Pode mną mieszka półgłuchy emeryt :)
Jedynym
Ja mieszkam w bloku na 4tym(ostatnim) piętrze w bloku. Po jednej stronie łączą się bloki i jest luka dylatacyjna więc sąsiadów nie słyszę, po prawej stronie mieszka małżeństwo z dzieckiem których widziałem przez ostatnie 3 lata może z 5 razy i czasami zastanawiamy się czy w ogóle żyją. Pode mną mieszka półgłuchy emeryt :)
Jedynym minusem jest 4te piętro, ale jako że siedzę cały dzień za biurkiem to troszeczke sportu z rana i po pracy się przydaje.
Kupiłem małą działeczkę rekreacyjną za miastem i powiem wam że bardziej wk******ą mnie sąsiedzi z działek jak przyjeżdżam tam 3 razy w miesiącu niż moi sąsiedzi w bloku.
~karol
Mieszkalem pewnie w 10 mieszkaniach jako student, pozniej jako wlasciciel na przestrzeni 15 lat I ZAWSZE, podkreslam ZAWSZE mnie wku.... glosni sasiedzi w blokach. NIGDY nie bylo cicho. Mieszkalem w kamienicach na Mokotowie, w starym budownictwie na Ursynowie i w nowym bloku na Pradze, bez wzgledu czy na parterze, czy na ostatnim Mieszkalem pewnie w 10 mieszkaniach jako student, pozniej jako wlasciciel na przestrzeni 15 lat I ZAWSZE, podkreslam ZAWSZE mnie wku.... glosni sasiedzi w blokach. NIGDY nie bylo cicho. Mieszkalem w kamienicach na Mokotowie, w starym budownictwie na Ursynowie i w nowym bloku na Pradze, bez wzgledu czy na parterze, czy na ostatnim pietrze zawsze bylo slychac klotnie, glosna muzyke, gre dziecka w pilke w domu (lup, lup...lup :) itd. Pomijam wyziewy z kuchni, ktore jakims cudem sie przedostawaly do mojego mieszkania kanalami wentylacyjnymi :)

To niestety nie jest zycie na dluzsza mete. Dlatego sie wyprowadzilem do swojego domu. Troche mi brak tego, ze nie mieszkam w miescie i zazdroszcze tym, ktorzy maja cichych sasiadow, ale ja juz nie chcialem ryzykowac trzeci raz i kupowac trzeciego mieszkania z nadzieja, ze wreszcie bedzie ciche.
~pis_na_wieki odpowiada ~karol
nowe bloki maja wlasne wyprowadzenia kominow na pion, zatem niczego nie czuc, nowe materialy sa dzwiekochlonne siec nic nei slychac, olej stare kamienice to zaznasz ciszy i spokoju, a po 22giej jak jest glosno to znienawidzona straz meijska ogarnie temat raz dwa, a w ziemie odsniezone, posypane, trawniki w lato podlane, przystrzyzone,nowe bloki maja wlasne wyprowadzenia kominow na pion, zatem niczego nie czuc, nowe materialy sa dzwiekochlonne siec nic nei slychac, olej stare kamienice to zaznasz ciszy i spokoju, a po 22giej jak jest glosno to znienawidzona straz meijska ogarnie temat raz dwa, a w ziemie odsniezone, posypane, trawniki w lato podlane, przystrzyzone, liscie zamiecione... winda z garazu do mieszkania, jak deszcz to na sucho sie do mieszkania wchodzi
~karol odpowiada ~pis_na_wieki
Piszesz do mnie jakbym nigdy w bloku nie mieszkal, a ja przemieszkalem tak z 15 lat i nigdy nie bylo tak jak piszesz.
~Zagłuszony odpowiada ~karol
W pełni się zgadzam, z naciskiem na głośne bachory. Czy ludziom się naprawdę wydaje, że tego nie słychać. Przez ściany słychać dokładnie krzyki i bieganie po domu. Koszmar. Nawet w szeregowcu koszmar. Jedyne rozwiązanie to dom wolnostojący, bo norm współżycia sąsiedzkiego to się nie doczekam.
~wiatraczek odpowiada ~pis_na_wieki
Nie wiem kto dal karolowi minusa, chyba deweloper.
Polowa mieszkancow blokow bluzni w domu na sasiadow.
30 % lokatorow to chamstwo puszczajace glosmo telewizor,muzyke,lub kupujace sobie tzw.Sound Bar pod telewizor I korzysta bo jest u siebie.
Kolejne 30% lokatorow to typowa mentalnosc ciaglego remontowca I wlacza taki wiertarke
Nie wiem kto dal karolowi minusa, chyba deweloper.
Polowa mieszkancow blokow bluzni w domu na sasiadow.
30 % lokatorow to chamstwo puszczajace glosmo telewizor,muzyke,lub kupujace sobie tzw.Sound Bar pod telewizor I korzysta bo jest u siebie.
Kolejne 30% lokatorow to typowa mentalnosc ciaglego remontowca I wlacza taki wiertarke w niedziele,sobote wieczorem,stuka mlotkiem I ciagle remontuje myslac ze sie dorabia ::))
Do tego zero wyobrazni ze ktos na dole spi bo on osma rano sobota juz cos naprawia,ale nawet dzieciakowi nie zwroci uwagi zeby nie skakal lub nie odbijal kauczukowej pileczki o podloge,bo u tego na dole slychac jak ktos by walil w beben.Typowe mieszkanie gdzie masz sasiada za sciana na dole,u gory I po bokach to meczarnia
~wiatraczek
To nalezysz do nielicznych szczesliwcow.
A czy polgluchy dziadek nie slucha radia zbyt glosno przez swoja gluchote :)
~Miejski
W Polsce taka jest mentalnosc szczególnie na wiochach że jak masz dom to jesteś kimś a w mieszkaniach to tylko plebs mieszka. Ja kupiłem mieszkanie w Warszawie za 700 tys bo po prostu lubię wygodę miasta, nie potrzebuje 7 pokoi i nie chce mi się zajmować ogrodem jakimis ekogroszkami itp. Za te pieniądze mogłem sobie postawić przysłowiowy W Polsce taka jest mentalnosc szczególnie na wiochach że jak masz dom to jesteś kimś a w mieszkaniach to tylko plebs mieszka. Ja kupiłem mieszkanie w Warszawie za 700 tys bo po prostu lubię wygodę miasta, nie potrzebuje 7 pokoi i nie chce mi się zajmować ogrodem jakimis ekogroszkami itp. Za te pieniądze mogłem sobie postawić przysłowiowy pałac 50 km od stolicy ale to właśnie byłoby nowobogackie wiesniactwo na pokaz.
~piotr
twój wybór ale nie obrażaj innych, bo również przez ciebie przedstawione argumenty, za miastem, dla kogoś innego mogą cię zaszufladkować w to samo miejsce co ty zaszufladkowałeś tych co budują się poza miastem.

Powiązane: Nieruchomości

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki