REKLAMA
QUIZ

"Swoje zrobiłem". Jerzy Owsiak zapowiada zmiany w WOŚP

2025-11-19 12:00
publikacja
2025-11-19 12:00

Nie trzeba być dyrygentem do samego końca - powiedział w wywiadzie dla PAP prezes Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak, zapowiadając zmianę swojej roli w fundacji. Orkiestra przechodzi na nowy styl pracy zmierzający do usamodzielnienia się zespołu - dodał.

"Swoje zrobiłem". Jerzy Owsiak zapowiada zmiany w WOŚP
"Swoje zrobiłem". Jerzy Owsiak zapowiada zmiany w WOŚP
fot. Zbyszek Kaczmarek / / FORUM

PAP: Do 34. Finału WOŚP pozostało niespełna 70 dni, a pan jest ostatnio mało widoczny w przestrzeni publicznej. Mniej wywiadów, wpisów w mediach społecznościowych.

Jerzy Owsiak, prezes zarządu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: Wywiady ograniczam, rezygnuję też z publikowania na Facebooku. Obecność w serwisie wymagała ode mnie wytrzymałości, która się skończyła.

PAP: Wytrzymałości na hejt?

J.O.: A także na to, co mnie otacza. Na polską rzeczywistość, prymitywne zachowania, na rzeczy, które nie przynoszą nam chwały i niszczą społeczeństwo.

Wpisy na Facebooku były odbierane jako mój komentarz do rzeczywistości i faktycznie do pewnego momentu miałem potrzebę dzielenia się z Polakami tym, co myślę o pewnych sprawach. A że ostatnie lata dostarczały sytuacji, które budzą mój sprzeciw, dawałem temu upust w komentarzach. To powodowało, że komentarze były często za mocne – chciałem zareagować, dosadnie skomentować, odeprzeć atak na kogoś, kto jest dla mnie ważny, rzadziej na siebie. Było w tym dużo złych emocji. Finalnie, choć starałem się być obiektywny, wchodziłem w podobny ton do tych, których krytykowałem.

Wolałbym pisać o pozytywnych sprawach i jasnych porankach, lecz byłaby to nieprawda. Bo nie wstaję już z przekonaniem, że jest pięknie. Wręcz przeciwnie. Od dłuższego czasu widzę, jak dużo trudnych emocji się we mnie kłębi. I nie chcę się nimi już dzielić. Zacząłem więc ograniczać wpisy, chcąc pozbyć się z organizmu trucizny.

PAP: Pańskie wypowiedzi często prowokowały do myślenia, mobilizowały, były ważne dla dużej części społeczeństwa. Nie szkoda?

J.O.: Cenniejsze jest to, co robimy konsekwentnie od lat jako fundacja – wciąż z rozpędem, kreatywnie, nie cofając się. Tak wielu ludzi chce z nami grać, sprawczość Orkiestry jest niesamowita. Urodzone w minionych 20 latach dzieci w Polsce są przebadane pod kątem wad słuchu – wszystkie bez wyjątku, niezależnie, czy ich rodzice nas lubią, czy nie. To ma największy sens, a nie wchodzenie na mównicę, mieszanie się w politykę.

PAP: Przed wyborami parlamentarnymi 2023 r. wziął pan udział w marszu Donalda Tuska i zaapelował ze sceny o udział w głosowaniu.

J.O.: Chciałem to zrobić, bo wiedziałem, że jeśli Polacy się nie zmobilizują, to ugrzęźniemy na lata. Ale drugi raz bym już takiego apelu raczej nie wygłosił. Polityczna zmiana przyniosła mi radość, jednak widzę, że do przywrócenia standardów uczciwości, rzetelności i prawdomówności droga daleka.

Rządzący nie są też zainteresowani sprawami, które są ważne dla mnie i fundacji. Najbliższy Finał poświęcony będzie chorobom układu pokarmowego dzieci. Dobra okazja, by systemowo – od strony szkół, lekarzy – podjąć temat prawidłowego odżywiania, problemu otyłości. Ale nikt nie dał sygnału, żebyśmy połączyli siły.

PAP: Kontakty WOŚP z poprzednią minister zdrowia Izabelą Leszczyną były sporadyczne. A z obecną szefową MZ Jolantą Sobierańską-Grendą?

J.O.: Mniej więcej miesiąc temu wysoki urzędnik resortu zapytał mnie, czy już widziałem się z panią minister. Odpowiedziałem: dlaczego miałbym się widzieć? Nie, nikt mnie tam nie zapraszał. Mój rozmówca zadeklarował, że zajmie się tym. Do dziś tematu nie ma.

PAP: Przed ubiegłorocznym Finałem pan i fundacja doświadczyliście zmasowanego hejtu, dostawał pan groźby pozbawienia życia. Czy to, że przed tegoroczną zbiórką pozostaje pan trochę z boku, ma pomóc ochronić WOŚP przed kolejnymi atakami?

J.O.: Fundacja jest odporna. I zapewniam, że chociaż jestem mniej widoczny, to przygotowania do Finału idą pełną parą, zgodnie z planem. Mamy już wydrukowane naklejki z czerwonym serduszkiem – 40 mln 8 tys. sztuk. Medale i koszulki dla uczestników biegu „Policz się z cukrzycą” już są zaprojektowane. W ubiegłym roku wzięło w nim udział 8 tys. osób, chcemy, by w tym było to 10 tys. Dostaliśmy też do akceptacji projekt puszek, niedługo zlecimy ich druk. Zarejestrowało się prawie 1700 sztabów. Gra z nami cały świat!

PAP: Zasugerował pan w ostatnim wpisie, że WOŚP nie może w nieskończoność zastępować systemowych powinności. Czy możliwe, że Orkiestra wycofa się ze wspierania ochrony zdrowia?

J.O.: Szukamy nowych kierunków. Fundacja powtarza co kilka lat cele zbiórek, bo po raz kolejny sprzętu potrzebuje onkologia, pulmonologia, kardiologia, podczas najbliższego Finału po raz drugi zagramy dla gastroenterologii dziecięcej. Jesteśmy pod nieustanną presją szpitali, które prośby do nas traktują już niekiedy jak zamówienia.

Tak, zaopatrujemy oddziały w najnowocześniejszy sprzęt. Jednak coraz bardziej widoczny jest brak zmiany systemowej w ochronie zdrowia. Jak długo mamy być jego serwisantem? A skoro jest wiele do zrobienia na innych odcinkach, choćby w pierwszej pomocy czy ekologii, to czemu nie pójść w tę stronę?

PAP: To ważne sprawy, ale publiczna ochrona zdrowia potrzebuje ciągłego wsparcia. Coraz wyższe kwoty zbierane podczas Finałów pokazują dobitnie, że Polacy tę potrzebę widzą i chcą, byście na tym właśnie polu działali.

J.O.: Ale jednocześnie musimy w nieskończoność odpierać niedorzeczne kłamstwa na nasz temat, jak choćby ostatnio powracające, że WOŚP jedynie wypożycza sprzęt szpitalom i na tym zarabia. To oczywista nieprawda. Przekazana aparatura staje się własnością szpitala.

PAP: Powtarzalność działań, wymiana zużytego sprzętu, prośby o pomoc płynące z całej Polski do WOŚP – to wszystko jest z Orkiestrą od początku jej istnienia. Podobnie jak narzekania malkontentów i ataki hejterów. Co się zmieniło, że mówi pan akurat teraz o zmianie w działaniach fundacji?

J.O.: Moja odporność. Dlatego Orkiestra przechodzi na nowy styl pracy zmierzający do usamodzielnienia się zespołu. Staram się już jak najmniej wtrącać w bieżące prace. Po tych ostatnich atakach hejterskich nie przychodziłem do fundacji przez ponad tydzień.

PAP: Czy to znaczy, że rezygnuje pan z kierowania WOŚP?

J.O.: To czas mojego podsumowania. Pierwszy raz powiem „ja”, bo zawsze mówiłem „my robimy”. A więc – ja swoje zrobiłem. I jestem z tego wszystkiego mega dumny.

Pozostanę prezesem zarządu WOŚP – to funkcja, którą będę pełnić do śmierci. Ale zamierzam zmienić swój sposób obecności w fundacji. Nie chcę być dla zespołu upierdliwym, zgrzybiałym gościem przygniecionym zmartwieniami. Będę dalej biegać na Finałach i wchodzić na scenę festiwalu Pol’and’Rock, a jednocześnie chcę, by to inni w fundacji podejmowali decyzje. Mam zamiar funkcjonować niekolizyjnie.

PAP: Jerzy Owsiak się wycofuje?

J.O.: To nie wycofanie się, ale spokojne, przemyślane wychodzenie i zmiana roli.

Zacząłem porządkować gabinet, zdjąłem część obrazów. Zawsze było tutaj mnóstwo rzeczy. Teraz jest luźniej. Przygotowuję to miejsce, aby być może ktoś jeszcze tu siedział. Nie trzeba być dyrygentem do samego końca. Fundacja jest już dorosła, 70 pracujących tu osób jest w stanie to wszystko dźwignąć.

PAP: Tylko że WOŚP ma twarz Jerzego Owsiaka.

J.O.: No to niech ma moją twarz, tylko właśnie rzecz w tym, że robię teraz to po to, by jak najdłużej była to twarz uśmiechnięta. Twarz kogoś, kto ma pozytywne emocje, a nie przygniecionego szałem roboty nie do przerobienia ponuraka.

PAP: Czy poprowadzi pan najbliższy Finał?

J.O.: Oczywiście, i ten, i myślę, że następny, i następny też! Ale chcę się na nich czuć, jakbym wyszedł spod ciepłego prysznica – zregenerowany i cieszący się z tego, co robię.

PAP: Mówi pan o zmianie swojej roli w fundacji po wielu miesiącach doświadczania brutalnego hejtu.

J.O.: Nie mówimy o miesiącach, ale o latach walenia we mnie. Niedawno zwróciła się do mnie pewna nauczycielka z prośbą o nagranie dla jej uczniów wideo na temat hejtu. Pomyślałem, że nie będę tutaj tzw. wujkiem Dobra Rada. Stanąłem przed kamerą w fundacji i opowiedziałem o sobie, jak mnie to boli. Przez dziesięć minut mówiłem o wszystkim, czego doświadczyłem. O tym, że kiedy czytałem groźby śmierci, to czułem, że kurczy mi się serce, jakby kula przeszła mi przez piersi. I myśl, że przeczyta to moja żona, nasze córki.

Fala nienawiści wylewa się nieprzerwanie. Pomalowali ogrodzenie na naszej działce. Podjeżdżamy z żoną i widzimy coś takiego na ogrodzeniu. Krew w takim momencie odpływa. Przed oczami filmy o nazistowskich Niemczech, kiedy malowano napisy na lokalach należących do Żydów. Przesłanie było jasne – dziś to, jutro może być znacznie gorzej.

PAP: Czy ustalono sprawców?

J.O.: Nie, policja umorzyła sprawę.

PAP: Wrzucił pan na Facebooku – to ostatni wpis – zestawienie hejterskich wpisów. Nie można ich tu zacytować, trudno je czytać.

J.O.: Specjaliści mówią nam, że bardzo dużo w tym trolli. Ale piszą to też ludzie z krwi i kości, którzy mają na swoich profilach zdjęcia z dziećmi, z różnymi artefaktami pokazującymi ich gotowość bojową, lojalność wobec Polski, najświętsze przesłanie – Bóg, ojczyzna, rodzina. Ci sami ludzie nie krępują się pozostawiać, adresowanych do mnie, tych wszystkich zbójeckich słów. Wielu jest pod wpływem prawicowych mediów. Te wciskają swoim odbiorcom niestworzone kłamstwa na nasz temat, m.in. że nasza działalność wzorowana jest na akcji NSDAP z lat 30. XX wieku w Niemczech, której celem była zbiórka na rzecz dożywiania dzieci.

To bzdura. Polska ma zresztą własną, starszą od tamtej akcję. W 1916 r. Rada Główna Opiekuńcza w Warszawie zorganizowała ogólnokrajową kwestę pt. „Ratujcie Dzieci”, aby zebrać środki na pomoc potrzebującym dzieciom. Na moim biurku stoi oprawiona w ramkę blaszka z białym orłem na czerwonym tle z tamtej kwesty.

Efektem hejtu nie jest to, że odpuszczam, lecz to, że nabrałem ogromnego dystansu i znalazłem w sobie gotowość właśnie do tego, by wiele spraw powierzyć załodze. Chcę też chronić ludzi, którzy przychodzą do mnie i fundacji. Kiedy ktoś dziś mnie prosi o wspólne zdjęcie, to mówię: ale traktuj to zdjęcie prywatnie, niekoniecznie musisz mnie pokazywać.

PAP: Dlaczego?

J.O.: Może ich spotkać za to fala nienawiści, z którą nie każdy sobie poradzi. Ja umiałem złapać dystans i zatroszczyłem się o siebie. Wiele osób doświadczających hejtu nie wytrzymuje.

PAP: Widzimy się na Finale 25 stycznia?

J.O.: Oczywiście. A nawet w sobotę, 24 stycznia. Wtedy odpalony będzie pod PGE Narodowym nasz bieg „Policz się z cukrzycą”! Będzie się działo.

Rozmawiała Anita Karwowska (PAP)

akar/ aba/ mhr/

Źródło:PAP
Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (10)

dodaj komentarz
daniel_1
Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie, to wilki!
jojo72
Swoją drogą gość przejdzie do annałów za to jak można było zohydzić dużej części społeczeństwa, akcje dobroczynne.
jojo72
Jak słychać "metoda na owsiaka" się przejadła. Planowana jest inna może bardziej chwytliwa nazwa, może "złotego banana". Metody i ludzie zostają Ci sami. Z "metodą na wnuczka" było to samo, musiała ewaluować żeby przynosić dalej zyski.
kch002
Jak sie maja jego zbiorki mln do potrzeb sluzby zdrowia na mld? Chyba nikt nie jest tak naiwny, ze te zbiorki moga wyraznie pomoc sluzbie zdrowia.
trollmaster2
„Swoje zrobiłem".

Drobna literówka, powinno być:

„ Swoje zarobiłem".
to_i_owo
Rodzine też ustawił, wszyscy, łacznie z zięciami żyją z WOŚP i spółek typu Złoty Melon i Mrówka Cała

Można powiedziec że jest czlowiekiem spełnionym
marszalek2020
Sepsa go dopadła?
Szykuje się gruba sprawa z Republiką. Szkoda, ze PAP nie zapytała o tą kwestię.
to_i_owo
"Pozostanę prezesem zarządu WOŚP – to funkcja, którą będę pełnić do śmierci."

Tak przewidywałem

Taka funkcja umożliwi mu legalne korzystanie z firmowych kart, firmowej szpanerskiej terenówki (ostatnio Land Rover Defender 110) i innych benefitów

Powiązane: WOŚP

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki