REKLAMA
TYLKO U NAS

Subiektywna ocena - Polska

2000-10-01 17:11
publikacja
2000-10-01 17:11

Subiektywna ocena - Polska

Kolejny, bardzo zły dla inwestorów tydzień. Po przecięciu linii trendu na WIG spadki jeszcze przybrały na sile nie pozostawiając wątpliwości co do ich natury. Po prostu to ostatni, najgorszy odcinek bessy która trwa już ponad pół roku. Więcej na ten temat poniżej w akapicie poświęconym analizie technicznej.
Sesja po sesji kursy akcji osuwały się, a inwestorzy próbowali upolować odbicie zapewniając rynkowi płynność. I dzień po dniu było gorzej. Obroty na fixingu nie bywały duże. Cała gra przenosiła się na notowania ciągłe, gdzie obroty były dużo większe. Powstaje pytanie kto sprzedaje, a kto kupuje. Skoro krótkoterminowych inwestorów zagranicznych nie ma już u nas od dawna to muszą sprzedawać ci stabilni. Jeśli akcje przejmuje polski kapitał to bez długiej akumulacji i poprawienia (wyraźnego) danych makro nie może być mowy o powrocie hossy. Mogą być tylko odbicia.
Dziwna była sesja piątkowa na fixingu. To, że ceny na fixingu będą wyższe od czwartkowych ciągłych nie było oczywiście żadną niespodzianką. Nie nastąpił również żaden atak dużych inwestorów. Niektórzy koledzy pytali mnie dlaczego miałby taki atak nastąpić. To proste. Zazwyczaj w takich momentach podaż (nie pomyliłem się) wykorzystuje okazję, żeby podgrzać rynek, spowodować wzrosty i tam oddawać akcje. Przy wyprzedaniu rynku aż się o to prosi. Przypomnę, że akcje to jedyny towar na świecie, który ma mniej chętnych w miarę spadku cen. Wszyscy kupują rosnące akcje. Tak więc, jeśli ma się siłę finansową to chcąc sprzedać akcje trzeba wpierw wytworzyć na nich wrażenie dużego popytu. Taki manewr nie został zastosowany. Albo więc brak siły finansowej u wielkich tego rynku, albo spadanie cen akcji im nie przeszkadza, albo nawzajem się siebie boją. Bo nie wierzę, żeby nie znali prostej zasady opisanej powyżej. To wszystko znowu źle świadczy o naszym rynku.
Zdziwił mnie nieco duży obrót na fixingu z dogrywkami (jak na ostatnie dni). Wiem, że dostanę odpowiedź: akcje zostały podłożone, wzięły słabe ręce. Hmm, słabe ręce o takiej sile finansowej, kiedy na rynku panuje przestrach? Ja nie znam ani jednego z moich kolegów ( profesjonalnych inwestorów), który by w piątek złożył zlecenie kupna po cenie z czwartkowego fixingu lub wyższej. Nie, to nie zawodowi spekulanci, ani tzw. "ulica" wzięli akcje. Inwestorzy określani tym mianem są śmiertelnie przerażeni i ani im w głowie ryzykować. Więc skąd ten obrót? Myślę, że to różnica zdań wśród wielkich tego rynku. To jedyne wytłumaczenie.
Tydzień temu pisałem, ze uważam sprawę przesunięcia terminu złożenia projektu budżetu za bardzo poważną. Rynek natychmiast to zauważył. Myślę, że to leży przede wszystkim u źródeł przeceny. Stanowczo zbyt często wypowiadający się członek RPP p. B.Grabowski powiedział nawet, że rząd ma problemy z budżetem (to wiedzą już wszyscy) i, że określa prawdopodobieństwo zwiększenia deficytu fiskalnego na 50%. Co prawda minister finansów zaprzecza, ale rynki wiedzą swoje i rzadko wierzą urzędowym optymistom. "Gazeta Wyborcza" zamieszcza artykuł pod olbrzymim tytułem : "Budżet w rozsypce". Czy potrzeba jeszcze dodatkowych powodów, żeby uciekać z Polski?
Nikt jeszcze nie podejmuje sprawy wpływu przetargu na UMTS na projekt budżetu. Trwają gorączkowe rozmowy, konsultacje. Nie wiem jaki będzie wynik jednak nie zgadzam się z analitykami twierdzącymi, że bez problemu da się uzyskać sumy zapisane w budżecie. Najprawdopodobniej zostanie zrealizowana propozycja rządu o ograniczeniu ilości koncesji do czterech i przedłużenia czasu wpłaty 50% do końca roku zamiast do marca 2001. Z tego wynika, ze cena koncesji musi zostać podniesiona do około 950 mln. euro. Wynika z tego również, że jest problem z chętnymi podmiotami zagranicznymi. W ostatniej "Subiektywnej ocenie" pisałem, ze tak najprawdopodobniej będzie. Oczywiście cena za jedną z czterech licencji powinna być wyższa niż za jedną z pięciu, ale podniesienie jej do tak absurdalnej, na warunki polskie , wysokości jest dla operatorów po prostu zabójcze. 750 mln to było za dużo co dopiero mówić o 950 mln. Są to jednak pieniądze absolutnie niezbędne w budżecie przyszłego roku. Wcale się nie zdziwię jeśli naprawdę nastąpi bojkot przetargu i nie będzie zbyt wielu chętnych z zagranicy. Powtarzam: to za dużo, za szybko i naszych operatorów na to nie stać. Sieci GSM obejmują w Eurolandzie około 40% populacji. U nas kilkanaście. Tam operatorzy zarabiają na GSM, u nas ciągle dokładają. Powody polityczne (opisałem je ostatnio) i rozpaczliwe potrzeby budżetu rodzą krok, którego nie można uznać za mądry.
Złotówka jeszcze się trzyma dość mocno, ale jak myślę to już ostatnie podrygi. Do 12.10 mają już ostatecznie wejść dewizy za TPSA. Potem nie będzie już tarczy ochronnej, a analiza techniczna sugeruje bardzo jednoznacznie wzrost ceny dolara minimum do 4,9 zł. Być może pierwsze osłabienie zobaczymy już we wtorek o ile rację ma W.Ziółkowska z RPP mówiąc o tym, ze deficyt obrotów będzie około 900 mln. zł. Sugeruje ona również, że w pozostałych miesiącach do końca roku będzie wynosił 1 mld/miesiąc. To już w poniedziałek NBP poda dane za wrzesień i wtedy zobaczymy w jakim kierunku idziemy. Jeśli W.Ziółkowska ma rację (a może wiedzieć więcej) to nie bardzo widzę jak Ministerstwo Finansów chce doprowadzić do 7% na koniec roku. Prędzej będzie to 9%. Jednak żadna z tych liczb nie jest dobra. 7% powinno wywołać jedynie małą ulgę, że nie ma dramatu.
Wyniki spółek za III kwartał będą gorsze niż wielu inwestorów oczekuje. Ostatnie badani koniunktury pokazują zwolnienie gospodarki II półroczu. Czy jest to jakieś zaskoczenie w kraju o tak wysokich stopach procentowych? Przedsiębiorstwa tradycyjne będą miały duże kłopoty ze względu na rosnące ceny kosztów finansowych, paliw i surowców. Sektor TMT zaś musi inwestować olbrzymie pieniądze w rozwój technik internetowych, a operatorzy GSM i ich właściciele będą musieli przygotować się do olbrzymich wydatków na UMTS. Co prawda ta druga sprawa to dopiero za rok, ale giełda dyskontuje przyszłość.
Trzeba też brać pod uwagę olbrzymie zadłużenie polskich przedsiębiorstw za granicą (najczęściej nie zabezpieczone przed ryzykiem kursowym). Przy stopach procentowych rosnących na całym świecie i spadającej złotówce może to się stać dla niektórych spółek kamieniem u szyi, a z całą pewnością zmniejszy zyski.
Wobec takich perspektyw i dużej inflacji oraz niepewnej sytuacji na giełdach światowych inwestorzy finansowi wybierają inne instrumenty zapewniający stały i w miarę pewny dochód (jeśli nie bierze się pod uwagę kryzysu walutowego) i omijają giełdę szerokim łukiem.
Wierzymy, że rozwój gospodarek Eurolandu przyczyni się do zwiększenia eksportu i dobrych prognoz naszej gospodarki. Ciekawe, że nikt nie mówi o tym, że już nie tylko niemieckie Ifo, ale i ostatnie dane we Francji wskazują na zwalnianie gospodarek przy zwiększającej się inflacji. Czy niej jest to pierwszy znak zbliżającej się recesji? Zawsze w takich przypadkach pierwsze zaczynają cierpieć rynki rozwijające się. Owszem, jest mały plus w postaci spadającej ceny ropy naftowej i stabilnego euro, ale to plaster na ranę (więcej o tym w sekcji poświęconej rynkowi amerykańskiemu).
Teoretycznie to pocieszające, że mamy do czynienia z ostatnim fragmentem bessy, ale .... Fale C, są właśnie falami, najbardziej wyniszczającymi kapitał i bardzo kapryśnymi (jeśli chodzi o długość). Owszem można mówić, że przy zachowaniu równości fali A i C powinno dojść do spadku do przynajmniej 15.600 pkt. (to jak zapewne pamiętają czytelnicy mój średnioterminowy cel), ale nie można przecież wykluczyć przedłużenia tej fali i spadku nawet do 13.000 pkt. Gorzej wygląda sprawa jeśli spojrzy się na WIG-20. Wiem, że wielu inwestorów nie akceptuje teorii Elliotta i uważa to narzędzie za przestarzałe. To jedynie kwestia mody bo parę lat temu to była najbardziej popularna teoria. To tak jak w spódniczkach mini i maxi. Warto jednak czasem być przeciwko modzie i spojrzeć na teorię, która bardzo często się sprawdza. A teoria ta mówi rzeczy niemiłe. Nie ma sensu tutaj rozpisywać fal, ale wynik wg mnie jest taki, że ostatni ruch (listopad 1999 - kwiecień 2000) to jest przedłużona fala piąta. Jeśli tak to teoria mówi, ze korekta całego ruchu w przypadku wystąpienia przedłużonej fali piątej najczęściej dociera do dołka drugiej podfali tej fali. Byłoby to 1520 pkt. Jeśli więc poważnie traktować tę teorię, a ja tak robię, to koniec spadków powinien być między 1450, a 1520 pkt. na WIG-20.
To, że mamy bessę i falę C widać już wyraźnie na wykresie indeksu WIG, gdzie linia długoterminowego trendu została przełamana, a próby powrotu nie udały się. Na WIG20 co prawda taka sama linia jeszcze w piątek broniła się ostatkiem sił, ale sądząc po piątkowym zakończeniu sesji w USA powinna zostać przełamana w poniedziałek.
W sektorze TMT dzieje się bardzo źle, a jego olbrzymi wpływ na indeksy przytłacza całą giełdę. Agora po wybiciu z trójkąta nieubłaganie dąży do wsparcia w strefie 80-82 zł. To nie musi oznaczać, że to już twarde dno, ale może spowodować korektę. Computerland też wyszedł dołem z trójkąta zapowiadającego spadek nawet do 70 zł., ale na drodze stanęło krótkoterminowe wsparcie na 105 zł. Przełamanie tego wsparcia byłoby pewnym sygnałem rozpoczęcia drogi właśnie do 70 zł. Elektrim w ostateczny sposób przełamał wsparcie na 45 zł., otworzył po drodze okno bessy i teraz jest w drodze do wsparcia (okno hossy z grudnia 1999) na 35 zł. W dalszym ciągu podejrzewam, że spółka ma jakiegoś "trupa w szafie", o którym ktoś z dużych akcjonariuszy wie. A może chodzi o takie przecenienie akcji, żeby przejąć Elektrim prawie za darmo? Optimus również wyłamał się z trójkąta. I tutaj, tak jak w Agorze, najbardziej prawdopodobne jest dążenie kursu w okolice 80 zł. Zresztą na więcej ta spółka z powodu ciągłych strat z pewnością nie zasługuje. BRE mocno przepłaciło. Czy będzie broniło kursu? Może to ich kosztować jeszcze więcej. Prokom/pro/ trzyma się zadziwiająco mocno. Tu nic się nie zmieniło. Trend horyzontalny, a przełamanie krótkoterminowego wsparcia na 190 zł. to sygnał do przeceny do 165 zł. Softbank już doszedł do prognozowanego poziomu 65 zł. to całkiem poważne wsparcie i dolne ramię klina. Jeśli jednak to wsparcie zostanie przełamane to następne jest 60 zł., a chyba nieprzekraczalne to 50 zł. TPSA zamknęło okno hossy i przełamało wsparcie na 24 zł. Teraz ruch powinien sprowadzić kurs do 21,20 zł., gdzie jest ulokowana linia szyi odwróconej formacji RGR od której zaczął się duży wzrost kursu tej spółki.
Wyprzedanie rynku w chwili obecnej jest bardzo duże i prowokuje to do szukania dołka i krótkoterminowego odbicia (mogłoby być bardzo duże). Jednak w strefie wyprzedania oscylatory mogą przebywać podczas bessy bardzo długo. W tej sytuacji uważam, że błędem jest łapanie tego spadającego noża. Trzeba mu pozwolić wbić się w ziemię. Odbicie, które musi kiedyś przyjść (choć nie potrafię powiedzieć kiedy), będzie bardzo silne i z pewnością pozwoli na zarobek nawet jeśli nie kupi się akcji na samym dole. Łapanie dołka grozi dużymi stratami.
Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki