Białą chusteczką na pożegnanie mogą pomachać kinomani, którzy są fanami Rodu Atrydów i ich tarapatów na Diunie, starcia Godzilli i Konga czy jeźdźców Rohirrimów z "Władcy Pierścieni". Strajk scenarzystów i aktorów (bardziej tych drugich) w USA spowodował, że zostaną one przełożone. A studia, zamiast przychylić się choć do części postulatów - wydały te pieniądze na agencję PR-ową.


- Chcieli nas zagłuszyć, a nie dyskutować - tak spotkanie z szefami Netfliksa, Disneya, Warner Bros. Discovery i Universal Pictures skomentowali przedstawiciele strajkujących scenarzystów i aktorów. Najbardziej rozczarowujący dla protestujących jest fakt, że żądają oni kwot, które stanowią zaledwie odsetek zysków, jakie ich praca przynosi studiom. I nie mówimy tu o aktorach z czerwonych dywanów, ale o długiej liście zaangażowanych w powstanie filmu (kto choć raz obejrzał napisy do końca, ten doskonale zdaje sobie sprawę, że zawsze po długim wyliczeniu zaangażowanych jest jeszcze napis "i inni").
Do strajku scenarzystów dołączyli aktorzy (reżyserzy wynegocjowali nowy kontrakt ze studiami, dlatego nie protestują), o czym pisaliśmy m.in. w artykule: "Poważne kłopoty Hollywood. Aktorzy strajkują i żądają wyższych pensji, a lista opóźnionych produkcji wciąż się wydłuża". Wśród oczywistych żądań, takich jak podwyżka płac i uzależnienie tantiem od wyświetleń także na platformach streamingowych (podobnie do tych telewizyjnych), pojawiają się obawy związane z AI, która ma pisać nie tylko scenariusze, ale wcielać się (korzystając z wizerunku żywych aktorów) w postacie zadane mu przez algorytm. I o ile jeszcze można się bawić Johnem Wayne’em, który zagrałby np. w najnowszej produkcji z Indianą Jonesem, to już Henry Cavill, Jennifer Lawrence czy Meryl Streep mają się czego obawiać.
ReklamaZarobki prezesów kontra zarobki aktorów, czyli finansowa przepaść
Jak na razie przełomu w negocjacjach nie widać - albo widać, ale "na minus". Prezes Disneya Bob Iger, który, przypomnijmy, zarabia rocznie ponad 25 mln dolarów, nazwał żądania protestujących "nierealistycznymi" i zgodnie z relacją na "All Your Screens" wyszedł ze spotkania "osobiście urażony".
Jego netfliksowy kolega po fachu Ted Sarandos powiedział z kolei, że spełnienie warunków stawianych przez scenarzystów i aktorów stanowiłoby "niebezpieczny precedens", który może rozpocząć falę protestów w innych krajach, w których platforma produkuje filmy i seriale. Już doszły go słuchy, że związki zawodowe w Wielkiej Brytanii, Korei Południowej i Indiach bacznie przyglądają się wydarzeniom na hollywoodzkim poletku.
Według wyliczeń podanych przez WAG spełnienie żądań poszczególnych gildii to tylko ułamek zysków. Oto dokładne wyliczenia:
Nazwa studia |
Koszt po uwzględnieniu żądań strajkujących |
Roczny przychód | Odsetek wpływów |
Disney | 72 mln dol. | 82,4 mld dol. | 0,088% |
Netflix | 65 mln dol. | 31,6 mld dol. | 0,206 % |
Warner Bros. Discovery |
45 mln dol. |
43,1 mld dol. (projekcja) |
0,104% |
Paramount Global | 43 mln dol. | 30,2 mld dol. | 0,143% |
NBC Universal | 33 mln dol. | 121,4 mld dol. | 0,027% |
Amazon | 31 mln dol. | 514 mld dol. | 0,006% |
Sony | 24 mln dol. | 88,8 mld dol. | 0,027% |
Apple | 17 mln dol. | 394,3 mld dol. | 0,004% |
Źródło: Gildia Scenarzystów (twitter) |
W każdym więc przypadku byłby to minimalny "uszczerbek" na przychodach, które są przecież głównie generowane właśnie przez strajkujących. Bez dobrego scenariusza i obsady (albo znanej, albo utalentowanej, albo najlepiej połączyć te dwie cechy) produkcja się nie uda.
Średnio aktorzy zarabiają 27 dolarów za godzinę pracy (dane z 2022 roku za Amerykańskim Biurem Statystyk Pracy), co daje około 68 tys. rocznie. Nie każdy zrobił tak oszałamiającą karierę jak Dwayne Johnson, który w 2022 roku był najlepiej opłacanym aktorem według listy "Forbesa" i zarobił 270 mln dolarów (wypuszczając także swoją tequilę).
Co więcej, by otrzymać ubezpieczenie zdrowotne, artysta musi zarabiać minimum 26,5 tys. dolarów rocznie. Tylko 12,7 proc. członków gildii spełnia ten warunek - podaje CNN.
Straty idą w miliardy dolarów
Nic więc dziwnego, że wraz z coraz większą liczbą szczegółów, która wypływa przy okazji tego sporu, studia tracą przychylność widzów. Ich wizerunku nie jest w stanie uratować granie na emocjach typu "tych produkcji nie zobaczycie szybko przez strajkujących". Zdecydowały się więc na dość zaskakujący krok - zatrudnienie firmy PR-owej - znaną The Levinson Group, która na co dzień doradza politykom.
Jednak raczej na niewiele się to zda, jeśli kłócą się między sobą - a to sugeruje najnowszy artykuł "Deadline". - Wszyscy szukają winnych - twierdzi anonimowe źródło, a szefowie studiów są jak sparaliżowani i jeden drugiego oskarża o fiasko negocjacji. O ile Netflix byłby się jeszcze w stanie ugiąć przed żądaniami gildii, o tyle inni CEO okopali się na swoich pozycjach. Są konkurentami opracowującymi strategie mające na celu pokonanie innych. Myślą już, co będzie po strajkach i nic tego nie zmieni. Nawet paradoksalnie same strajki - dodaje informator.
A pieniądze wyparowują bezpowrotnie z każdą sekundą strajku. Zgodnie z szacunkami Kevina Klowdena, głównego stratega Milken Institute, którego cytuje CNN, potencjalne skutki gospodarcze połączonego protestu scenarzystów i aktorów mogą spowodować szkody o wartości 4 mld dolarów (i to minimum). - Poza tym odczują to firmy na całym świecie, z którymi Hollywood współpracuje, np. na etapie postprodukcji - dodaje.
Gdy strajkowali tylko scenarzyści, studia miały mniejszy problem. W końcu mogli kręcić już to, co zostało napisane. Teraz jednak mają związane ręce.
Te filmy i seriale zostały przełożone:
"Diuna 2" - na 15 marca 2024 roku,
"Godzilla x Kong: The New Empire" - na 12 kwietnia 2024 roku,
"Władca Pierśćieni: The War of the Rohirrim" - na 13 grudnia 2024 roku.
Inne z dokładną datą:
- "Poor Things" - na 8 grudnia 2023 roku,
- "Lift" na 12 stycznia 2024 roku,
- "Drive-Away Dolls" na 23 lutego 2024 roku,
- "Ghostbusters Afterlife 2" na 29 marca 2024 roku,
- "Challengers" na 26 kwietnia 2024 roku,
- "Kraven Łowca" na 30 sierpnia 2024 roku,
Przełożone ogólnie na 2024 rok:
- "White Bird" na IV kwartał 2024 roku
- "A Family Affair"
- "Players"
- "Shirley"
- "Spaceman"
Nowa data premiery zostanie dopiero podana:
- "Problemista",
- "Force of Nature: The Dry 2",
- "Damsel",
- "They Listen".
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windsorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.