Izraelski sąd pracy nakazał, by jednodniowy strajk generalny, który w poniedziałek sparaliżował dużą część kraju, zakończył się przed godz. 14.30. Organizatorzy planowali protest do godz. 18. Celem strajku jest wywarcie presji na rząd, by zawarł umowę o uwolnieniu zakładników więzionych przez Hamas w Strefie Gazy.


Regionalny sąd pracy w Bat Jam pod Tel Awiwem przychylił się do wniosku rządu, który chciał wstrzymania strajku, argumentując, że dotyczy on spraw politycznych, nie pracowniczych.
Strajk generalny w Izraelu, pierwszy od wybuchu wojny w Strefie Gazy 7 października 2023 r., został ogłoszony w niedzielę przez największą centralę związkową w kraju, Histadrut. Jej przewodniczący Arnon Bar-Dawid ogłosił, że zastosuje się do decyzji sądu. Strajk pierwotnie miał się skończyć o godz. 18. Bar-Dawid podziękował "setkom tysięcy obywateli", którzy wzięli w nim udział.
Histadrut przyłączył się w ten sposób do trwających od wielu miesięcy antyrządowych protestów. Głównym postulatem ich uczestników jest zawarcie umowy z Hamasem, która pozwoliłaby na zawieszenie broni i uwolnienie więzionych w Strefie Gazy zakładników. Domagają się też ustąpienia rządu premiera Benjamina Netanjahu i rozpisania nowych wyborów. Wielu Izraelczyków oskarża premiera o przeciąganie toczących się od miesięcy negocjacji ze względu na kalkulacje polityczne.
Protesty nasiliły się po sprowadzeniu w niedzielę do Izraela zwłok kolejnych sześciu zabitych przez terrorystów zakładników.
7 października 2023 r. Hamas napadł na Izrael, zabijając blisko 1200 osób i porywając 251. Spośród nich 97 jest prawdopodobnie dalej w niewoli, a 33 osoby z tej grupy najpewniej już nie żyją.
Na manifestacjach, które odbyły się w niedzielę wieczorem w całym kraju, zebrało się pół miliona osób - przekazali informatorzy.
Protesty były kontynuowane w poniedziałek. Blokowano większe skrzyżowania w całym kraju. Policja siłą odblokowała jedną z głównych dróg w Tel Awiwie, aresztowano trzy osoby. W innym punkcie miasta funkcjonariusze policji granicznej bili demonstrantów, którzy chcieli zablokować drogę - napisał dziennik "Haarec". Do starć z policją doszło też w niedzielę wieczorem, zatrzymano 34 osoby.
Strajk generalny poparli m.in.: prywatni pracodawcy zrzeszeni w największym krajowym związku biznesowym, rektorzy wyższych uczelni, niektóre samorządy i partie opozycyjne. W poniedziałek nie pracowały lub ograniczyły swoją działalność m.in. szkoły, niektóre banki czy szpitale. Rano na kilka godzin wstrzymano odloty z telawiwskiego lotniska Ben Guriona, głównego portu lotniczego kraju. W wielu miastach nie działała też komunikacja publiczna.
Z Jerozolimy Jerzy Adamiak