REKLAMA
RELACJA Z FORUM FINANSÓW

Stellantis zawiesza produkcję wodorowych aut w Polsce. Gliwice bez nowej linii

2025-07-18 10:40
publikacja
2025-07-18 10:40

Miała być nowa era dla przemysłu motoryzacyjnego w Polsce, skończyło się na planach. Stellantis zawiesza rozwój technologii wodorowej i wstrzymuje produkcję nowej gamy pojazdów użytkowych w Gliwicach. Powód? Wodór zbyt drogi i zbyt mało popularny.

Stellantis zawiesza produkcję wodorowych aut w Polsce. Gliwice bez nowej linii
Stellantis zawiesza produkcję wodorowych aut w Polsce. Gliwice bez nowej linii
/ mat. prasowe Stellantis

Gliwice miały stać się jednym z dwóch europejskich ośrodków produkcji nowoczesnych aut dostawczych z napędem wodorowym. Latem z fabryki miały wyjechać pierwsze modele z nowej linii Pro One. Nic z tego. Stellantis wycofuje się z projektu, tłumacząc decyzję brakiem opłacalności i niedojrzałości rynku, w tym ograniczonej dostępności infrastruktury do tankowania wodoru. 

Wodór na bocznym torze

Jak poinformowało Stellantis, projekt seryjnej produkcji pojazdów z ogniwami paliwowymi w Gliwicach i Hordain (Francja) został wstrzymany. Firma nie spodziewa się, by auta użytkowe zasilane wodorem mogły zdobyć szeroką popularność jeszcze w tej dekadzie.

– Technologia wodoru nie osiągnęła poziomu, który umożliwia jej masowe wdrożenie. Infrastruktura do tankowania jest zbyt słaba, a koszty zbyt wysokie – przekazał Jean-Philippe Imparato, dyrektor operacyjny Stellantis na Europę, cytowany w komunikacie prasowym. 

Fabryka w Gliwicach bez cięć

Dla zakładów w Gliwicach oznacza to zmianę strategii, ale nie ograniczenia kadrowe. Produkcja ma koncentrować się na bardziej tradycyjnych wariantach napędowych: głównie elektrycznych i hybrydowych. Koncern zaznacza, że decyzja o wycofaniu się z wodoru nie wpływa na zatrudnienie. Praca w polskiej fabryce nie zostanie zamknięta ani ograniczona. Zmieni się jedynie jej profil, podkreśla Stellantis.  

SYMBIO pod lupą

W tle pozostaje pytanie o przyszłość SYMBIO – spółki joint venture Stellantisa, Forvii i Michelina, zajmującej się rozwojem technologii wodorowej. Partnerzy analizują, jak obecna sytuacja rynkowa wpłynie na dalsze inwestycje w ten segment.

Na razie jednak badania nad wodorem w koncernie zostają przesunięte do „zamrażarki”. Inwestycje mają być przekierowane na inne technologie, w tym elektromobilność.

Za wcześnie na wodorową rewolucję

Branża nie ukrywa, że wodór wciąż nie może się przebić. Rozwój sieci tankowania postępuje zbyt wolno, a bariera kosztowa nadal jest nie do przeskoczenia - szczególnie w segmencie samochodów użytkowych. Dla Stellantisa to jasny sygnał: zamiast przecierać nowe szlaki, lepiej skupić się na tym, co obecnie generuje popyt i przychody. Mowa o pojazdach elektrycznych i hybrydowych.

Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (31)

dodaj komentarz
bha
Wszystko z roku na rok robi się cenowo i % zbyt drogie i to nie tylko w detalu!!!!.Tylko patrzeć jak pęknie ta przesada ,,Globo Zyskowa" ustalona ponad miarę i bez umiaru.Niestety
jas2
To ślepy zaułek. Wodór to tylko technologia akumulowania energii.
Obecne baterie/akumulatory są coraz lepsze i wypierają wodór, bo operują elektronami.

Wodór to protony. Oczywiście także plus elektrony.
trpaslik
A BYD nie wstrzymał swojej inwestycji pod Segedem na Węgrzech. Kilka tysięcy miejsc pracy i ponad 150 tys, samochodów produkowanych rocznie. Jak to się dzieje, że ten wredny Orban zaprasza do siebie firmy, które kończą inwestycje, a POPIS tylko takie, które chcą dostać dofinansowanie o Polski na swoje nieudane projekty?
sweetacid1313
Gdyby ktoś "techniczny" się chociaż trochę wysilił, to bez trudności wykazałby jak absurdalny i nieopłacalny jest napęd wodorowy. Paliwo to musi być przechowywanie i transportowane pod abstrakcyjnym ciśnieniem 700 atmosfer a i tak masa samego wodoru nie przekracza 12 procent masy zbiornika. Łatwo sobie wyobrazić jakimi Gdyby ktoś "techniczny" się chociaż trochę wysilił, to bez trudności wykazałby jak absurdalny i nieopłacalny jest napęd wodorowy. Paliwo to musi być przechowywanie i transportowane pod abstrakcyjnym ciśnieniem 700 atmosfer a i tak masa samego wodoru nie przekracza 12 procent masy zbiornika. Łatwo sobie wyobrazić jakimi bombami atomowymi będą stacje do jego tankowania a jakimi bombami na kołach będą beczkowozy dostarczające ten gaz na stacje paliwowe. Należy jeszcze wspomnieć, że przemysłowe otrzymywanie wodoru odbywa się tzw. metodą parową", która generuje podobne ilości tzw. "gazów cieplarnianych" co wytwarzanie innych paliw. Oczywiście pani Ursula von der Zielony G**wnoŁad bredziła kiedyś, jakoby wodór mógłby być łatwo wytwarzany przez zwykłą elektrolizę wody przy pomocy G**wnoZielonej energii elektrycznej, ale wersja ta zniknęła z mediów zanim na dobre się w nich pojawiła. Techniczni będą wiedzieć o co chodzi, reszta hołoty niech się dokształci!
sweetacid1313
Cha cha cha chachachacha i jeszcze raz cha! Mogłoby być to śmieszne, to zbiorowe szaleństwo, pod warunkiem, że zapłacą za nie tzw. ostateczni beneficjenci tej śmiesznej firmy z WŁASNEJ KIESZENI! Tymczasem, ci ostatni nie są i nigdy nie będą znani z imienia i nazwiska, bo te informacje są strzeżone lepiej niż receptura coca-coli.Cha cha cha chachachacha i jeszcze raz cha! Mogłoby być to śmieszne, to zbiorowe szaleństwo, pod warunkiem, że zapłacą za nie tzw. ostateczni beneficjenci tej śmiesznej firmy z WŁASNEJ KIESZENI! Tymczasem, ci ostatni nie są i nigdy nie będą znani z imienia i nazwiska, bo te informacje są strzeżone lepiej niż receptura coca-coli. Zapłacimy MY, przymusowi sponsorzy i donatorzy tego Zielonego G**wno Ładu, created by Utopia Europejska. Więc śmiejmy dalej się tym śmiechem rozpaczy!
wnr
generalnie całą branża automotive jest zakładnikiem zielonego szaleństwa
ellmoo
Tylko, jest go w przyrodzie bardzo dużo, ale żeby go wyodrębnić i przekształcić w formę gotową do użytku w samochodach potrzebne są kosmiczne ilości energii elektrycznej i to jest właśnie nieopłacalne, wodór nigdy nie będzie paliwem na szeroką skalę, to tylko fanaberie eurokratów
erek
Gdyby nie produkowano wiatraków, paneli fotowoltaicznych, nie prowadzono badań nad nowymi ekologicznymi technologiami, nie produkowano baterii, nowych samochodów, nie produkowano ton przewodów miedzianych do kolejnych farm wiatraków... to nie spalilibyśmy miliardów ton węgla, który jest tak "nieekologiczny"...

Ekologia
Gdyby nie produkowano wiatraków, paneli fotowoltaicznych, nie prowadzono badań nad nowymi ekologicznymi technologiami, nie produkowano baterii, nowych samochodów, nie produkowano ton przewodów miedzianych do kolejnych farm wiatraków... to nie spalilibyśmy miliardów ton węgla, który jest tak "nieekologiczny"...

Ekologia jest bardzo NIEEKOLOGICZNA.

Jeżeli ktoś ma inne zdanie - proszę o konstruktywną krytykę.
men24a
Czas zwrotu energetycznego (Energy Payback Time, EPBT)
Dla nowoczesnej turbiny wiatrowej lądowej:
ok. 6 miesięcy do 1 roku, aby wyprodukować tyle energii, ile zużyto na jej produkcję, transport, montaż i recykling.
Dla turbiny morskiej (offshore):
ok. 1–2 lata, z powodu bardziej złożonej instalacji.
Turbiny wiatrowe
Czas zwrotu energetycznego (Energy Payback Time, EPBT)
Dla nowoczesnej turbiny wiatrowej lądowej:
ok. 6 miesięcy do 1 roku, aby wyprodukować tyle energii, ile zużyto na jej produkcję, transport, montaż i recykling.
Dla turbiny morskiej (offshore):
ok. 1–2 lata, z powodu bardziej złożonej instalacji.
Turbiny wiatrowe mają żywotność 20–30 lat, więc przez większość czasu produkują czysty zysk energetyczny.
Żródła:
IEA – International Energy Agency
NREL (National Renewable Energy Laboratory, USA)
IPCC (Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu)
Publikacje: „Energy payback of wind turbines”, Renewable Energy Journal
sajetan odpowiada men24a
A tymczasem w 2025: Niemcy zamykają swoją pierwszą morską farmę wiatrową i to po niecałych 15 latach działalności ... przyszedł czas na przyśpieszony, o ponad 10 lat, koniec pilotażowego projektu, który wart był w momencie powstawania około 250 milionów euro.

Jak czytamy w Pulsie Biznesu z kwietnia 2010 roku: “Ukończenie
A tymczasem w 2025: Niemcy zamykają swoją pierwszą morską farmę wiatrową i to po niecałych 15 latach działalności ... przyszedł czas na przyśpieszony, o ponad 10 lat, koniec pilotażowego projektu, który wart był w momencie powstawania około 250 milionów euro.

Jak czytamy w Pulsie Biznesu z kwietnia 2010 roku: “Ukończenie Alphy Ventus stało się możliwe, gdy rząd na początku zeszłego roku uchwalił subsydia dla morskich elektrowni wiatrowych, gwarantując 15 eurocentów za kilowatogodzinę przez 12 lat.”

Dopóki więc niemiecki rząd generował wiatr, wachlując euro, dopóty biznes się zgadzał. Wszystko zmieniło się pod koniec zeszłego roku, kiedy definitywnie wygasła preferencyjna stawka, która gwarantowana była przez ustawę o odnawialnych źródłach energii. “Urealnienie” okazało się zbyt bolesne dla 15-letniej farmy, której operatorzy otrzymują jedynie wynagrodzenie w wysokości 3,9 eurocenta za kilowatogodzinę, a więc blisko cztery razy mniejsze.

To nie wystarczy, aby utrzymać działalność gospodarczą, więc wiatraki czeka rozbiórka...

I tyle jeśli chodzi o REALIA energetyki wiatrowej ... BEZ DOPŁAT się NIE OPŁACA.

Powiązane: Motoryzacja

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki