Różnica w efektywności polityki antyepidemicznej w USA i Unii Europejskiej zaczyna przybierać duże rozmiary. W dwóch kluczowych obszarach, które zdecydują o tempie wychodzenia z recesji, Amerykanie są nie kilka, a kilkanaście kroków przed Europą. Chodzi o tempo szczepień oraz wielkość pomocy fiskalnej dla gospodarki. Przekłada się to na coraz większe różnice w prognozach wzrostu gospodarczego.


W piątek pojawiły się dwie informacje, które choć różne, to układają się w jeden obraz przepaści między USA i UE. Z jednej strony Atlantyku prezydent Joe Biden zapowiedział, że do 1 maja będzie możliwość zaszczepienia przeciw COVID-19 przez wszystkich dorosłych Amerykanów. Z drugiej strony agencja Bloomberg podała, że plany wydatkowe krajów UE dotyczące tzw. funduszu odbudowy (750 mld EUR na inwestycje mające rozruszać gospodarkę po kryzysie) są źle przygotowane i będą wymagały zmian. Czyli uruchomienie funduszu może się opóźnić.
Amerykanie szczepią bardzo szybko i bardzo mocno stymulują popyt w gospodarce, aby zapewnić jej lepszy punkt wyjścia do ożywienia po pandemii. Europejczycy szczepią wolno i wspierają pod względem fiskalnym swoje gospodarki na wyraźnie mniejszą skalę. Te różnice pokazuję na wykresie. Sprawiają one, że ścieżka PKB w Unii Europejskiej wygląda dużo gorzej – opierając się na prognozach OECD i Komisji Europejskiej można wnioskować, że amerykański PKB ma być w 2021 r. niemal 3 proc. powyżej poziomu sprzed COVID-19, a europejski PKB ponad 3 proc. poniżej punku odniesienia.


Skąd wzięły się takie różnice? Częściowo z przyczyn i okoliczności niezależnych od decydentów. W Unii Europejskiej wszystkie procesy decyzyjne zawsze trwają dłużej niż w pojedynczych krajach ze względu na konieczność dogadywania stanowisk między członkami. To jest trudny, ale pewnie konieczny skutek uboczny integracji europejskiej, która skądinąd przynosi ogromne korzyści.
Nie inaczej było ze szczepionkami. Członkowie UE podjęli decyzję, że będą zamawiać szczepionki przez Brukselę, m.in. w celu zapewnienia równomiernego dostępu do nich w całej Unii. Ale to wydłużyło proces, bo Bruksela musiała uzgadniać z krajami swoje stanowisko. Dlatego umowy z producentami były podpisywane później. Dzięki temu jednak mniejsze kraje mają taki dostęp do szczepionek jak Niemcy czy Francja, które na własną rękę mogłyby podpisać umowy znacznie szybciej. Powolny proces szczepień to cena solidarności, ale warto dostrzec, że na dłuższą metę może być to cena warta zapłacenia.
Ale w opóźnienie Europy w reakcji na kryzys wynika też z błędów popełnianych przez decydentów. Proces szczepień w wielu krajach jest źle zorganizowany. Niektóre rządy podważały zaufanie do szczepionki Astra Zeneca, która na razie jest dla UE bardzo ważna.
A największy błąd dotyczy polityki fiskalnej – jest nim niezrozumienie znaczenia tej polityki na etapie wychodzenia z recesji. Optymalna polityka fiskalna polega na maksymalnym wspieraniu popytu, aby PKB i zatrudnienie szybko wróciły do poziomu sprzed kryzysu, co pozwoli uniknąć efektów histerezy – długotrwałej utraty potencjału rozwojowego w skutek szkód wyrządzonych przez recesję. W USA rozumieją to zarówno republikanie jak i demokraci, dlatego zarówno administracja Trumpa jak i Bidena wprowadziły duże pakiety pomocowe dla gospodarki. W przypadku Bidena plan budzi nawet obawy o to, czy nie jest zbyt duży.
Tymczasem kraje Europy skupiają się głównie na ratowaniu firm przed upadkiem i pracowników przed bezrobociem. To bardzo słuszny kierunek, ale to dużo za mało na dziś. A fundusz odbudowy się opóźnia.
Sądzę, że w najbliższych miesiącach Europa nadrobi sporo opóźnień w reakcji kryzysowej. Proces szczepień znacznie przyspieszy, podobnie jak plan odbudowy. Kłopot w tym, że gorszy punkt startu oznacza gorszą trajektorię w przyszłości. Czas ucieka.