Coraz częściej cały tlen w przestrzeni publicznej na Wall Street zużywa jeden temat inwestycyjny – sztuczna inteligencja – i garstka powiązanych z nim spółek. Tym razem zamieszanie wywołuje Michael Burry, szef Scion Asset Management, znany ze swoich zakładów przeciwko amerykańskiemu rynkowi nieruchomości przed kryzysem w 2008 roku.


Michael Burry: To nie są wykresy, których szukacie
Michael Burry to zarządzający funduszem hedgingowym uwieczniony w książce i filmie „The Big Short”, który grał przeciwko amerykańskiemu rynkowi mieszkaniowemu przed kryzysem finansowym w 2008 roku.
W dokumentach dla regulatorów złożonych przez jego firmę Scion Asset Management wskazano, że Burry obecnie gra na spadki dwóch spółek związanych ze sztuczną inteligencją. Dane ujawniły dwie opcje put – na 1 milion akcji Nvidii i 5 milionów akcji Palantiru.
Opcja put daje inwestorowi prawo, ale nie obowiązek, sprzedaży akcji po uzgodnionej cenie w uzgodnionym terminie w przyszłości. Dane te odzwierciedlają pozycje funduszu na dzień 30 września.
– Czasami widzimy bańki. Czasami można na nie zareagować. Czasami nieuczestniczenie w grze jest jedyną zwycięską strategią – stwierdził Burry pod koniec tego tygodnia na platformie X.
W tym tygodniu udostępnił kilka wykresów pokazujących spowalniający wzrost segmentu chmury obliczeniowej, inwestycje kapitałowe amerykańskich firm technologicznych sięgające poziomów z bańki „dot com” oraz infografikę ilustrującą wzajemne powiązania i transakcje między wielkimi firmami technologicznymi.
– To nie są wykresy, których szukacie. Możecie dalej zajmować się swoimi sprawami – sparafrazował dialog z filmu „Gwiezdne Wojny” inwestor.
– Możecie iść – dodał ostatnie zdanie dialogu w kolejnym wpisie, załączając fragment książki o niewykorzystanych mocach sieciowych firm telekomunikacyjnych w 2002 r. i ponad 70% spadku cen za korzystanie z tych sieci w latach 2001–2002.
Prezes Palantiru: To manipulacja rynkiem
Alex Karp, szef firmy Palantir, był oburzony takimi zakładami Burry'ego. – Dwie firmy, przeciwko którym on gra, to te, które zarabiają wszystkie pieniądze, co jest wyjątkowo dziwne – stwierdził w CNBC. – Pomysł, że chipy i ontologia to coś, przeciwko czemu chcesz grać, jest całkowicie szalony. – On w zasadzie gra przeciwko AI. Nam i Nvidii – stwierdził A. Karp. Wskaźnik cena/zysk (C/Z) dla Palantir wynosił wówczas 228.
– Uważam, że takie zachowanie jest skandaliczne, i będę tańczyć, gdy okaże się, że on nie ma racji – kontynuował szef firmy.
Wyniki Palantiru za trzeci kwartał przekroczyły oczekiwania analityków, jednak cena akcji spadła.
– Granie na spadki jest bardzo skomplikowane. Szczerze mówiąc, myślę, że to, co tu się dzieje, to manipulacja rynkiem. Osiągnęliśmy najlepsze wyniki, jakie ktokolwiek kiedykolwiek widział. Nie jest nawet do końca jasne, czy on nie robi tego, aby wyjść ze swojej pozycji. Ci ludzie twierdzą, że postępują etycznie, ale w rzeczywistości grają przeciwko jednemu z najwspanialszych biznesów na świecie – mówił prezes Palantiru.
Szef OpenAI: Rządy nie powinny decydować, kto wygrywa
Sam Altman, CEO firmy OpenAI, która stworzyła ChatGPT, wyjaśniał na platformie X wcześniejsze wypowiedzi dyrektor finansowej swojej firmy.
Sarah Friar, bo o niej mowa, w programie „WSJ Tech Live” dziennika „The Wall Street Journal” stwierdziła, że firma szuka sposobów na stworzenie ekosystemu składającego się z banków, prywatnego kapitału i potencjalnie gwarancji rządowych, który pozwoliłby OpenAI finansować chipy potrzebne do realizacji inwestycji w AI.
– Uważamy, że rządy nie powinny decydować, kto wygrywa, a kto przegrywa, a podatnicy nie powinni ratować firm, które podejmują złe decyzje lub w inny sposób przegrywają na wolnym rynku – zaznaczył.
– Uważamy natomiast, że wydaje się logiczne, aby rządy budowały i posiadały własną infrastrukturę AI, ale wtedy zyski z niej również powinny trafiać do rządu – powiedział. Szef OpenAI opowiedział się za „strategiczną rezerwą AI”, która pomogłaby przywrócić produkcję chipów do USA.
Jednakże „zdecydowanie nie” odpowiedział na hipotetyczne pytanie, czy OpenAI próbuje stać się „zbyt duże, by upaść”.
Szef Citadel: Jesteśmy w bardzo zaawansowanej hossie
Rozgrzany rynek akcji stał się tematem rozmów na konferencji „Global Financial Leaders’ Investment Summit” w Hongkongu. Głos zabrało tam kilku szefów wielkich instytucji z Wall Street.
Średnia wycena głównego amerykańskiego indeksu S&P 500 wynosi 23-krotność prognozowanych zysków, czyli więcej niż pięcioletnia średnia (20). Nasdaq 100 jest wyceniany na 28-krotność prognozowanych zysków, podczas gdy w 2022 r. wskaźnik ten wynosił 19.
Ken Griffin, szef Citadel, ostrzega, że rynki finansowe są najmniej racjonalne w momentach największego wzrostu i największego spadku. A obecnie przeżywają bardzo duży wzrost.
– Jesteśmy w bardzo zaawansowanej hossie – twierdzi K. Griffin.
Prezes Morgan Stanley: 10-15% spadki są zdrowe
Ted Pick, szef banku Morgan Stanley, powiedział na tej konferencji, że spodziewa się w najbliższej przyszłości znaczącego spadku na rynku akcji i uważa to za normalną część cyklu. – Tak, rynki wyglądają na drogie. Ale rzeczywistość jest taka, że ryzyko systemowe prawdopodobnie się zmniejszyło – jest przekonany T. Pick.
Według niego w 2026 r. więcej uwagi inwestorów będzie skierowane na wyniki firm, a koncentracja na rynku akcji spadnie – silniejsze spółki będą drożeć, słabsze zostaną w tyle. Ponadto jego zdaniem rynek IPO na całym świecie się aktywizuje, a inwestorzy chcą podejmować ryzyko.
– Powinniśmy również pozytywnie oceniać prawdopodobieństwo, że być może wystąpią spadki rzędu 10–15%, które nie będą wynikiem jakiegoś makroekonomicznego efektu klifu – przyznał szef banku.
To byłoby jego zdaniem „zdrowe”.
Szef Goldman Sachs: Prawdopodobne jest 10-20% cofnięcie
– Jest prawdopodobne, że w pewnym momencie w ciągu najbliższych 12–24 miesięcy nastąpi 10-20% cofnięcie na rynku akcji – mówił na tym samym wydarzeniu David Solomon, CEO Goldman Sachs. – Wszystko drożeje, a potem tanieje, aby ludzie mogli na nowo ocenić sytuację.
Zaznaczył również, że jest to normalny ruch na rynkach przeżywających długotrwałą hossę. Rada jego banku dla klientów pozostaje niezmienna: należy pozostać zainwestowanym i przeglądać alokację portfela, nie próbując wyczuć odpowiedniego momentu na rynkach.
– Spadki rzędu 10–15% zdarzają się często, nawet podczas pozytywnych cykli rynkowych – mówi Solomon. – To nie jest coś, co zmienia twoje fundamentalne, strukturalne przekonanie o alokacji kapitału.



























































