Sejm odrzucił w środę wniosek PO o odwołanie szefa MON Antoniego Macierewicza. Zdaniem Tomasza Siemoniaka (PO) minister to dżin, którego trzeba schować do butelki, na czym Polska skorzysta. Macierewicz odbudowuje to, co wy zrujnowaliście - odpowiadała premier Beata Szydło.


Za przyjęciem wniosku o wotum nieufności dla ministra zagłosowało 190 posłów z PO, Nowoczesnej i PSL, podczas gdy 238 głównie z PiS było przeciw, a 14 głównie z Kukiz'15 wstrzymało się od głosu. Sejm wyraża wotum nieufności większością głosów ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 231 głosami.
Siemoniak, który w imieniu klubu Platformy uzasadniał wniosek, ocenił, że jest to wniosek szczególny i "inny niż te, które są pewną rutyną wysokiej izby co jakiś czas niezależnie od tego, kto rządzi". "Panie prezesie - zwrócił się do lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego - to pan tego dżina wypuścił z butelki. Pan ma butelkę, my mamy zakrętkę, tam jest dżin. Schowajmy tego dżina z powrotem do butelki, a Polska na tym skorzysta. Zróbmy to" - apelował Siemoniak, wskazując na Macierewicza.
"Szczególny paradoks tego wniosku polega na tym, że to obóz rządzący chciałby, żeby Antoni Macierewicz został odwołany, a wielu polityków opozycji życzyłoby sobie, żeby ktoś taki, kto dostarcza tylu skandali i tylu kontrowersji jak najdłużej pozostał ministrem obrony narodowej. Pozostawanie Antoniego Macierewicza na tym stanowisku szkodzi bezpieczeństwu Polski" - powiedział Siemoniak, który był poprzednikiem Macierewicza w MON.
Zauważył, że badania wskazują, że jedna trzecia wyborców PiS chciałby odejścia Macierewicza z rządu. "Ja się domyślam, kto jest tą trzecią częścią w pierwszej ławie rządowej, która by chciała jego odejścia" - powiedział poseł PO. "Bardzo bym chciał przekonać jedną trzecią tej ławy do właśnie tej decyzji" - dodał, wskazując na miejsca zajmowane w Sejmie przez klub PiS.
Przypomniał, że to drugi wniosek o odwołanie szefa MON w tej kadencji, poprzedni był rozpatrywany w lipcu 2016 r. "Pomyślmy, ile złych rzeczy, by się nie wydarzyło, gdyby wtedy się przychyliła do naszego wniosku" - powiedział były szef MON.
"Najpoważniejszym grzechem Antoniego Macierewicza jest to, że wielu myśli, że on naprawia armię, poprawia cokolwiek, a tymczasem tę armię demoluje" - powiedział Siemoniak. Podkreślił, że obrona terytorialna, "ukochane dziecko Macierewicza", jest Polsce potrzebna, natomiast w obecnym wydaniu funkcjonuje kosztem armii zawodowej.
Podkreślił, że w ostatnich miesiącach na odejście z wojska przed upływem kadencji zdecydowali się m.in. szef Sztabu Generalnego, dowódca generalny i szef Inspektoratu Uzbrojenia. "Nie było takiej sytuacji nigdy w Polsce, nie było takiej sytuacji w innym kraju, żeby w jednym momencie najwyżsi dowódcy odchodzili, nie widząc możliwości współpracy z Antonim Macierewiczem" - mówił Siemoniak. W jego ocenie to jest też "efekt atmosfery w wojsku, upokarzania, łamania regulaminu i pragmatyki wojskowej, wzywania w nocy, poniżania, meldowania Bartłomiejowi Misiewiczowi i oddawania mu honorów".
Misiewicz - mówił Siemoniak - stał się jedną z twarzy PiS i symbolem pewnego typu kariery, niekompetencji i bezwzględności.
Zdaniem Siemoniaka "czarną kartą" obecnego szefa MON jest modernizacja sił zbrojnych. Poseł PO zwrócił też uwagę na zmieniające się zapowiedzi Macierewicza w sprawie zakupu śmigłowców, nieprawdziwe słowa o okrętach typu Mistral, rzekomo przekazanych przez Egipt do Rosji, oraz skrytykował decyzję o rezygnacji przez Polskę ze statusu państwa ramowego w Eurokorpusie, a także promowanie generałów po zaocznym kursie.
Siemoniak podkreślił, że od czasu, gdy Macierewicz zaangażował aparat państwowy w ponowne badanie katastrofy smoleńskiej, liczba osób wierzących w zamach spada. Ocenił, że niebywałe były słowa byłego przewodniczącego podkomisji smoleńskiej przy MON o wykończeniu Caracali. Siemoniak zarzucił też MON faworyzowanie Boeinga, którego pracownikiem był Berczyński, w postępowaniu na samoloty do przewozu VIP-ów.
Za szczególnie bulwersującą sprawę Siemoniak uznał ubiegłoroczny konflikt szefa MON z powstańcami warszawskimi na tle wplecenia apelu smoleńskiego do obchodów rocznicy powstania.
"Antoni Macierewicz odbudowuje to, co PO zrujnowała; dokonuje zmian, które przywracają polskiej armii siłę; liczę, że doprowadzi je do końca" - powiedziała w środę premier Beata Szydło podczas debaty w Sejmie nad wotum nieufności dla szefa MON.
Premier: Macierewicz gwarantuje, że polska armia będzie silna
Premier mówiła, że nie ma nic cenniejszego niż wolność ojczyzny i bezpieczeństwo Polaków. "I właśnie Antoni Macierewicz jest tym politykiem, który gwarantuje, że polska armia zostanie odbudowana, będzie sprawna, będzie silna, będzie ważnym elementem Sojuszu Północnoatlantyckiego, i będziemy mogli się czuć bezpiecznie, my, tutaj w Polsce - powiedziała szefowa rządu.
"Ale bezpiecznie będzie mogła czuć się Europa, bo bycie w UE, to nie znaczy zgadzanie się na poprawność polityczną, tylko to jest branie odpowiedzialności również wtedy, kiedy elity polityczne w Brukseli tej odpowiedzialności brać nie mogą, zaślepione poprawnością polityczną dodała premier.
Oświadczyła, że Polska nie da się zaszantażować i nie ulegnie poprawności politycznej. Czas wreszcie powiedzieć sobie jasno, że Polska będzie bezpieczna wtedy, kiedy będzie miała silną armię, kiedy wszystkie służby będą odpowiednio przygotowane, wyposażone do tego, by bronić bezpieczeństwa Polaków - mówiła Szydło.
"Musimy sobie wszyscy odpowiedzieć na tej sali, wszyscy w Europie: czy chcemy polityków, którzy mówią, że musimy przyzwyczaić się do ataków, a zamachy terrorystyczne, nazywając je incydentami, czy chcemy polityków silnych, którzy dostrzegają zagrożenie i skutecznie z nimi walczą, a takim jest Antonii Macierewicz - oświadczyła premier.
Sam Macierewicz podkreślił, że po raz pierwszy od lat zostały wydane wszystkie pieniądze zaplanowane w danym roku na modernizację wojska. "Po raz pierwszy w historii osiągnęliśmy nie tylko dwuprocentowe finansowanie zgodnie z metodologią NATO-wską, ale po raz pierwszy po 70 latach oczekiwania na ziemi polskiej stoją wojska amerykańskie i wojska NATO-wskie. Wam się to nawet nie marzyło, nie mieliście odwagi postawić takiego postulatu" powiedział Macierewicz do opozycji.
Bronił też koncepcji Wojsk Obrony Terytorialnej jako odrębnego rodzaju sił zbrojnych. "Te wojska są efektem nie tylko wielkiego poruszenia patriotycznego polskiej młodzieży która widząc, jak armia była minimalizowana, rozgrabiana, sama podejmowała wysiłek tworzenia struktur proobronnych, ale jest przede wszystkim odpowiedzią na realne zagrożenia, które nazywamy hybrydowymi" mówił minister.
Zarzucił też Siemoniakowi, że gdy był w MON, zgodził się na przystąpienie Polski do porozumienia, które miało zlikwidować polski przemysł obronny. Siemoniak odpowiedział, że to absolutna bzdura.
Wiceszef MON Michał Dworczyk, który w debacie reprezentował klub PiS, zaznaczył, że PO, która po ośmiu latach zostawiła armię w fatalnej kondycji, chce "odwołać ministra, który miał zasadniczy wpływ na zorganizowanie szczytu NATO w Warszawie" w 2016 r. i podjęcie decyzji o rozmieszczeniu w Polsce sojuszniczych wojsk.
Dworczyk podkreślił, że dla wielu osób z jego pokolenia Macierewicz to nie tylko szef MON, lecz autorytet ze względu na sposób służby dla Polski i działalność w opozycji w czasach PRL. Z kolei szef komisji obrony Michał Jach ocenił, że wniosek o odwołanie ministra to zbiór pomówień, półprawd i kłamstw.
Były wiceszef MON Czesław Mroczek (PO) podkreślił, że Macierewicz niszczy wojsko, a wniosek o jego odwołanie to wołanie o ratunek dla sił zbrojnych. "Powiedzielibyśmy, że to wrogie działania, że to dywersja, opowiedzielibyśmy, że to +zielone ludzki+ (...) a to dokonania ministra Antoniego Macierewicza (...) W Polsce działają +zielone ludziki+, a przynajmniej jeden" - powiedział Mroczek.
Nowoczesna: składamy wniosek do komisji etyki o ukaranie premier Szydło
Posłowie Nowoczesnej poinformowali, że wniosek jest reakcją na słowa premier podczas sejmowej debaty nad wotum nieufności wobec szefa MON. Jak ocenili, słowa te były "haniebne".
Zdaniem posła Nowoczesnej Marka Sowy, słowa wypowiedziane przez premier Beatę Szydło podczas debaty to słowa "haniebne i obrzydliwe". "Połączenie tematu odwołania ministra Macierewicza z zamachem w Manchesterze nigdy nie powinny mieć miejsca w polskim parlamencie" - ocenił.
Według posłanki Moniki Rosy "mówienie, że moralność, etyka i solidarność europejska to jest kwestia poprawności politycznej, jest niegodne premier polskiego rządu". "Wszystkie kłamstwa powtarzane rodzą ogromne strachy Polaków, ale z tych strachów jedyne zyski czerpie obecny rząd" - dodała.
Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus zapowiedziała, że klub Nowoczesnej złoży wniosek do komisji etyki, "aby ukarać panią premier naganą". "Nie może być tak, że pani premier Beata Szydło obraża wszystkich: opozycję, Polki, Polaków, Europejczyków" - stwierdziła. Zdaniem Scheuring-Wielgus premier Beata Szydło "staje się Polską Marine Le Pen". "Dla nas jest to przerażające" - podsumowała.
IAR/PAP