Polska ma wszelkie instrumenty do skontrolowania i wyjaśnienia potencjalnych nieprawidłowości wokół środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO); Komisja Europejska nie interweniuje na tym etapie - przekazał PAP w sobotę rzecznik KE Maciej Berestecki. Według niego sprawę powinny najpierw wyjaśnić polskie władze.


- Z tego, co zapowiedział premier wynika, że polskie władze podejmą działania, by wyjaśnić podejrzenia - podkreślił Berestecki. - Gdy działania rządu okażą się nieskuteczne, wtedy my podejmiemy interwencję - dodał rzecznik KE.
Pieniądze z KPO przez branżę HoReCa (hotelarstwo, gastronomia) miały być wydawane m.in. na kupno jachtów i mebli. W związku z tym kontrole zapowiedział resort funduszy, a prokuratura już podjęła czynności sprawdzające. Premier Donald Tusk podkreślił, że oczekuje szybkich decyzji i odebrania środków w przypadku nadużyć.
Rzecznik KE wyjaśnił, że każde państwo członkowskie ma zapisane w umowie dotyczącej wydawania pieniędzy z KPO, której stroną jest też Komisja, rozdział dotyczący systemu kontroli. Dlatego do momentu, w którym KE nie uzna, że próby wyjaśnienia nieprawidłowości na poziomie krajowym zawiodły, KE nie będzie podejmować działania.
- Polska zadeklarowała chęć wyjaśnienia sprawy, więc czekamy na efekty - zaznaczył. Berestecki zauważył, że kontakty pomiędzy KE a polskimi władzami w sprawie KPO są „regularne” na poziomie technicznym i KE nie widzi potrzeby interwencji na innym szczeblu.
W piątek przed południem wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jan Szyszko zapowiedział wszczęcie przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP), która sprawuje nadzór nad wydatkowaniem tych pieniędzy, dodatkowych kontroli, które sprawdzą „każdą złotówkę” wydaną w ramach inwestycji dla branży HoReCa. Przyznał, że informacje o nieprawidłowościach do kierownictwa MFiPR dotarły kilka tygodni temu i to w związku z nimi ze swojego stanowiska pod koniec lipca odwołana została poprzednia prezes PARP Katarzyna Duber-Stachurska.
Pełniący obowiązki prezesa PARP Krzysztof Gulda zapewnił, że kontrole już są prowadzone, ale zostaną rozszerzone, a ich wstępne wyniki mają zostać zaprezentowane najpóźniej do końca września br. Informował, że w przypadku pojawienia się dowodów na wystąpienie nieprawidłowości jest możliwość rozwiązania umowy z beneficjentem i zwrotu unijnych środków.
Rząd zapowiada wyciągnięcie konsekwencji w związku z KPO
Przedstawiciele rządu na czele z premierem zapowiadają kontrole przyznawania środków z KPO i ewentualne karanie w przypadku nadużyć. Politycy PiS uważają, że dystrybucja tych środków może być największym przekrętem finansowych w III RP i zawiadamiają prokuraturę.
Użytkownicy platformy X w czwartek wieczorem zaczęli zamieszczać przykłady firm z branży HoReCa (hotelarstwo i gastronomia), które otrzymały dotacje z KPO m.in. na firmowe jachty, sauny, ekspresy do kawy, solaria, wymianę mebli czy zakup wirtualnej strzelnicy. Sprawę w piątek zaczęły opisywać również media. Kontrole w tej sprawie zapowiedział resort funduszy, a prokuratura już podjęła czynności sprawdzające. Premier Donald Tusk oświadczył, że nie zaakceptuje żadnego marnowania pieniędzy z KPO i oczekuje szybkich decyzji, a także odebrania środków w przypadku nadużyć.
Opisywane na platformach społecznościowych i przez media przykłady niektórych dotacji wywołały również polityczną dyskusję, która trwała także w sobotę.
Odnosząc się do sprawy minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński podczas sobotniej konferencji podkreślił, że „czeka na wyniki kontroli i chciałby poznać skalę ewentualnych nieprawidłowości, jeśli one były”. - Mówię o tym dlatego, że pośród przecież wielu tych dotacji, są także dotacje które są wykorzystywane przez polskich przedsiębiorców - to są ludzie w znakomitej większości uczciwi, którzy po prostu chcą dywersyfikować swoje biznesy - wskazał.
Zapewnił jednocześnie, że jeśli przeprowadzone kontrole wykażą nieprawidłowości, to „państwo będzie reagować, te pieniądze na pewno będą odzyskiwane, a osoby które doprowadziły do nieprawidłowości, będą pociągnięte do konsekwencji”.
Kierwiński przypomniał, że swoje stanowisko straciła prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). Dotychczasowa szefowa Agencji Katarzyna Duber-Stachurskiej została odwołana z końcem lipca.
Szef MSWiA pytany o to, czy można w obecnej sytuacji mówić o aferze, odpowiedział: „wiem, że niektórzy politycy opozycji bardzo chętnie by chcieli krzyczeć o aferze, tylko ja przypomnę, że głównie to są ci politycy, którzy robili wszystko, aby te pieniądze do Polski w ogóle nie trafiły; to są ci politycy, którzy przez wiele lat blokowali pieniądze dla Polaków” - powiedział.
Według niego większą aferą jest to, jak „odbywał się taki proces, że rządzący politycy na przykład PiS-u przez wiele lat nie chcieli, aby pieniądze z KPO w ogóle do Polski trafiły”. Podkreślił, że to dzięki obecnej ekipie rządzącej udało się uruchomić środki z KPO, a pieniądze z tego programu w „znakomitej większości wzmacniają polską gospodarkę, inwestowane są w rzeczy szalenie potrzebne”.
Innego zdania są politycy opozycji. Tobiasz Bocheński i Jacek Ozdoba z PiS oświadczyli podczas sobotniego briefingu, że dystrybucja środków z KPO to najprawdopodobniej „największy przekręt finansowy III RP”. Podali przykład lokalu gastronomicznego, któremu przyznano dotację z KPO na multimedialną wystawę o lepieniu pierogów czy sieci pubów o nazwie Ministerstwo Wódki i Śledzia, których właściciele - jak przekonywali politycy PiS - mówili, że są zaprzyjaźnieni z obecną władzą.
Zapowiedzieli, że sprawa będzie gruntownie badana zarówno przy pomocy kontroli poselskich, jak i doniesień do prokuratury. Dodali, że będą sprawdzać wszystkich beneficjentów oraz ich powiązania z politykami obecnej koalicji rządzącej.
W sprawie KPO głos zabrał również prezes PiS Jarosław Kaczyński. „Zrujnowali finanse państwa. Nie potrafią zapewnić wpływów do budżetu, a teraz zobaczcie, co robią z pieniędzmi z KPO, które miały być przeznaczone na rozwój polskiej gospodarki. (...) Miały być pieniądze na inwestycje, innowacje, bezpieczeństwo lekowe, a nie ma na nic! Brakuje na tarczę energetyczną, kwotę wolną czy inwestycje w samorządach. Wielka część Polaków przejrzała na oczy. Mam nadzieję, że także inni zrozumieją, czym jest ta władza” - wskazał Kaczyński na platformie X.
Za pośrednictwem tej samej platformy o zawiadomieniu do prokuratury o podejrzeniu popełnienia funkcjonariuszy publicznych, którzy odpowiadali za dysponowanie środkami z KPO, poinformował Jacek Sasin (PiS).
Politykom PiS odpowiedziała szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, która zarzuciła im, że kiedy rządzili, „zablokowali KPO i całe należne nam z Unii fundusze, czyli 600 mld zł na nasz rozwój w imię partyjnych interesów, wbrew polskiej racji stanu”. „W tym czasie kradli na potęgę z Funduszu tzw. sprawiedliwości, Willa +. Tarczę covidową zrobili tak, że już ponad 5,5 tys. projektów wezwano do zwrotu pieniędzy” - dodała. I kontynuowała: „żeby kryć swoją nieudaczność w kwestii funduszy i KPO rozpuszczają kłamstwa, że granty z KPO to dług”.
„GRANTY z KPO w znakomitej większości spłacają za nas inne zamożniejsze kraje UE. Granty te są dla Polski i Polaków wielokrotnie bardziej opłacalne niż super drogi dług zaciągany przez PFR za czasów PiS-u. Wy nie potrafiliście dać Polakom KPO. A ponieważ zrobił to ktoś inny, chcecie je zakłamać i zohydzić. Niedoczekanie Wasze!” - napisała na platformie X Pełczyńska-Nałęcz.
Do dyskusji przyłączył się premier Donald Tusk, który podkreślił, że włożono za dużo wysiłku w odblokowanie środków z KPO, by pozwolić komukolwiek na marnotrawstwo. „Każdy, kto popełnił błędy, poniesie (lub już poniósł) konsekwencje” - podkreślił premier na platformie X, dodając, że będą one wyciągane niezależnie od stanowiska i partyjnej przynależności.
„A to, że PiS kłamie i manipuluje w tej sprawie, nie będzie żadnym usprawiedliwieniem. Dla nikogo” - podsumował szef rządu.
Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)
mce/ mal/ pad/