

Dwaj rosyjscy deputowani wywołali oburzenie w kraju. Oleg Sawczenko i Aleksandr Sidiakin polecieli na Antarktydę, aby zdobyć Masyw Vinsona, najwyższy szczyt południowego bieguna. Wyczyn ten oburzył ich wyborców, którzy stwierdzili, że parlamentarzyści złamali zasady etyczne i obowiązujące prawo.

Sawczenko i Sidiakin wyruszyli na wyprawę 7 stycznia. Wejście na szczyt zajmuje około dwóch tygodni, więc dotrą tam około 21 stycznia. Tymczasem 13 stycznia na kilka godzin urwał się z nimi kontakt. Zaniepokojeni asystenci podnieśli alarm, wywołując lawinę internetowych komentarzy.
Skandal wybuchł, gdy okazało się, że wyprawa kosztuje około 6 milionów rubli, czyli równowartość prawie 320 tysięcy złotych. Internauci wyliczyli, że to w przybliżeniu roczny dochód obu parlamentarzystów łącznie. Oliwy do ognia dolał jeszcze fakt, że organizatorem wyprawy jest amerykańska firma. Deputowani reprezentują w Dumie Państwowej Tatarstan i obwód wołgogradzki. Ich wyborcy domagają się kontroli finansów Sawczenki i Sidiakina, a także zwracają uwagę na fakt, iż parlamentarzyści mogli złamać przepisy o ochronie tajemnicy państwowej.
Łączność z deputowanymi na razie jest utrudniona, ale ich asystenci przekonują, że żadnego skandalu nie ma, a wyborcy powinni być dumni z takich odważnych parlamentarzystów.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Maciej Jastrzębski/ab