WAKACJE NA GIEŁDZIE

Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 8.05.2022 r.

2022-05-09 06:30
publikacja
2022-05-09 06:30

Niedziela, 8 maja, była siedemdziesiątym czwartym dniem inwazji Rosji na Ukrainę. Od początku inwazji na Ukrainę wojsko rosyjskie straciło już około 25,5 tys. żołnierzy, 2741 pojazdów opancerzonych i 1130 czołgów, a także 199 samolotów i 156 śmigłowców – ogłosił w niedzielę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 8.05.2022 r.
Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 8.05.2022 r.
fot. Viacheslav Onyshchenko / / ZUMA Press

» Pełną relację z 7 maja zapisaliśmy tutaj. 

W ciągu ostatniej doby Rosja straciła około 400 żołnierzy, 28 pojazdów opancerzonych, osiem czołgów, dwa systemy przeciwlotnicze, siedem wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet, 27 samochodów i cystern, jednostkę pływającą, 19 dronów i dwie rakiety manewrujące – zaznaczono w zestawieniu.

Rosjanie przeprowadzili atak rakietowy na Odessę i obwód sumski

Rosyjskie rakiety zaatakowały w niedzielę ponownie Odessę nad Morzem Czarnym, a także obwód sumski na północnym wschodzie kraju – powiadomiła strona ukraińska. W obwodzie ługańskim po rosyjskim ostrzale płonie rafineria w Lisiczańsku.

W niedzielę po południu Rosjanie wystrzelili w kierunku Odessy trzy rakiety z samolotów nad Morzem Czarnym – poinformowało dowództwo operacyjne Południe. Dwie rakiety trafiły w dzielnicę mieszkaniową, jedna została zestrzelona. Nikt nie ucierpiał.

Maksym Marczenko, szef władz obwodu odeskiego poinformował również o atakach rakietowych na inne miejscowości. W ich wyniku ranna została jedna osoba, sześć miejscowości zostało pozbawionych elektryczności, ucierpiały domy i obiekty infrastruktury.

O ataku rakietowym w obwodzie sumskim na północnym wschodzie Ukrainy powiadomiły z kolei tamtejsze władze lokalne. Jak podał portal Ukraińska Prawda, minister kultury Ołeksandr Tkaczenko powiadomił, że rakieta rosyjska trafiła w historyczny cmentarz żydowski w Głuchowie, na którym m.in znajduje się masowy grób ofiar pogromu Żydów z 1918 r.

W obwodzie ługańskim, przez który obecnie przebiega linia frontu, w wyniku rosyjskiego ostrzału wybuchł pożar w zakładzie przetwórstwa ropy naftowej w Lisiczańsku. Pożaru nie można ugasić z powodu trwającego ostrzału artyleryjskiego ze strony Rosjan.

Sztab: Rosja wzmacnia siły na kierunku charkowskim, atakuje w Donbasie i niszczy lotniska

Rosjanie koncentrują się na niszczeniu infrastruktury lotniskowej, by uniemożliwić działania ukraińskiego lotnictwa – pisze w niedzielnym komunikacie sztab generalny ukraińskich sił zbrojnych. Rosjanie atakują w Donbasie i wzmacniają swoje zgrupowanie w rejonie Charkowa.

W komunikacie sztabu wskazano również, że Rosjanie wzmocnili swoje siły na kierunku charkowskim, a także zgromadzili rezerwy w obwodzie biełgorodzkim, graniczącym z obwodem charkowskim

W okolicach Iziumu przeciwnik również dokonał przegrupowania swoich pododdziałów i uzupełnił zapasy w celu zwiększenia potencjału ofensywnego.

Sztab informuje również o zwiększeniu aktywności rosyjskich wojsk w Donbasie. „Przeciwnik dąży do wyjścia na granice obwodów ługańskiego i donieckiego (przez zajęcie całości ich terytorium)” – podkreślono w raporcie. Sztab ocenia, że przeciwnik prawdopodobnie przygotowuje się do „aktywizacji działań bojowych w rejonach Siewierodoniecka i Lisiczańska” w obwodzie ługańskim, o czym ma świadczyć przegrupowanie oddziałów, uzupełnianie strat, wzmacnianie systemów obrony przeciwlotniczej.

W rejonie Łymanu w obwodzie donieckim wojska rosyjskie podjęły nieudaną próbę przejęcia kontroli nad Ołeksandriwką i umocnienia się na północ od miejscowości Szandryhołowe. Nie udało im się również przejąć kontroli nad Rubiżnym w obwodzie ługańskim. Rosjanie próbują również przejąć kontrolę nad odcinkiem drogi z Popasnej do Bachmutu.

Sztab informuje o zmniejszeniu intensywności działań bojowych na kierunku mariupolskim. 

Lwów chowa swoich bohaterów; dziesiątki nowych grobów na Cmentarzu Łyczakowskim

Ponad 60 nowych grobów żołnierzy ukraińskich poległych w walce z wojskami rosyjskimi postawiono w ostatnim czasie na najstarszym cmentarzu we Lwowie. „Ani jednej mogiły więcej mówią” - mieszkańcy miasta.

Słynny Cmentarz Łyczakowski znajduje się na malowniczym wzgórzu we wschodniej części Lwowa. W plątaninie zadrzewionych alejek stoją monumentalne kaplice i imponujące grobowce. Na dużej części z nich można odczytać polskie nazwiska. Nekropolia otrzymała status muzeum, spoczywają tutaj ludzie szczególnie zasłużeni dla miasta.

Teraz na Cmentarzu Łyczakowskim z honorami chowani są pochodzący ze Lwowa żołnierze, którzy zginęli w walce z Rosjanami. Nowych grobów stale przybywa. Pod koniec marca korespondentka PAP relacjonowała pogrzeb Denisa, lwowianina poległego w trwającej wojnie.

Dziś takich mogił jest już 65. Groby te zostały w większości zbite z drewna. Zdobią je skromne metalowe krzyże i nieskromna liczba wieńców. Ludzie przychodzą tu codziennie. Przy każdym grobie płoną znicze i stoją świeże kwiaty.

36 mogił postawiono w wojskowej części cmentarza obok żołnierzy poległych w walkach w Donbasie jeszcze przed lutową inwazją Rosji na Ukrainę. Jednak kolejne 29 grobów znajduje się poza obrębem cmentarza tuż przy północnej ścianie nekropolii.

Jak przekazał pracownik cmentarza, powodem pochówku żołnierzy poza murami był brak miejsc w wojskowej części. Decyzję w tej sprawie podjęła rada miasta.

W sobotę przed południem przed jednym z nowych grobów stał pogrążony w zadumie mężczyzna. „Aleksiej” – przedstawił się korespondentowi PAP. „To co się dzieje jest straszne. Nikt tego nie rozumie. Ale jak zrozumieć imperializm?” – powiedział pytany o wojnę.

Jeszcze jakiś czas temu Aleksiej wywoził służbowym autem ludzi uciekających przed ciężkimi walkami z położonego na wschodzie kraju Charkowa. Wiózł ich do zachodniej granicy i wracał. Zabierał całe rodziny, kogo się dało.

Potem wyjechał na jakiś czas do córki za granicę odpocząć. Wrócił. Jak mówi: „Trzeba żyć”. Zapytany jak, odparł: „Ani jednej mogiły więcej”.

Kułeba po spotkaniu z Blinkenem: rozmawialiśmy o tym, jak odblokować eksport ukraińskiej żywności 

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba rozmawiał w niedzielę z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem. "Dyskutowaliśmy o tym, jak odblokować eksport ukraińskiej żywności i zapewnić globalne bezpieczeństwo żywnościowe" - przekazał Kułeba.

"Ukraina, jeden z głównych producentów zbóż i roślin oleistych, eksportowała większość swoich produktów z portów położonych nad Morzem Czarnym, które są blokowane przez Rosję od 24 lutego, kiedy Moskwa rozpoczęła inwazję" - podkreślił. 

Azow: będziemy walczyć, dopóki starczy życia

Będziemy walczyć tak długo, jak będziemy musieli – powiedział podczas internetowego briefingu przedstawiciel zablokowanego w zakładach Azowstal w Mariupolu Pułku Azow Illa Samojłenko. Wojskowi mówią o setkach rannych żołnierzy na terenie kombinatu i zabiciu przez Rosjan w mieście 25 tys. cywilów.

Mamy jeszcze zapasy, wodę, amunicję, będziemy walczyć tak długo, jak będziemy musieli – powiedział podczas internetowego briefingu przedstawiciel zablokowanego w zakładach Azowstal w Mariupolu pułku Azow Illa Samojłenko.

Briefing obrońców Mariupola transmitował na żywo w sobotę ukraiński portal Hromadske.

Swiatosław Pałamar, zastępca dowódcy pułku Azow, broniącego się w ostatnim przyczółku ukraińskiej obrony w zakładach Azowstal w Mariupolu, powiedział w czasie briefingu, że tylko w ciągu nocy teren kombinatu był bombardowany 25-krotnie, w tym trzykrotnie przez bombowce strategiczne.

„Pracuje artyleria lufowa, czołgi, moździerze, snajperzy, piechota próbuje szturmować” – mówił Pałamar.

Podkreślił, że nie wie, czy udało się ewakuować wszystkich cywilów, ponieważ nie ma sprzętu do usuwania gruzów.

„Na terytorium zakładów jest ogromna ilość zabitych cywilów i wojskowych” – powiedział. Wskazał również, że dwa dni wcześniej podczas ewakuacji cywilów w trakcie „tzw. reżimu ciszy” zginęło trzech wojskowych, sześciu zostało rannych.

„Od 2,5 miesiąca prosimy cały świat, dziennikarzy, polityków, by ewakuowano cywilów i dopiero teraz udało się ewakuować paręset osób” – powiedział Pałamar. Zaapelował też do władz i organizacji międzynarodowych, by podjęły bardziej zdecydowane działania na rzecz ewakuacji cywilów, którzy zostali w oblężonym mieście.

Na terenie Azowstalu pozostaje kilkuset rannych wojskowych – powiedział Illa Samojłenko. Ukraińscy obrońcy nie biorą pod uwagę poddania się, bo „byłby to podarunek dla Rosjan”.

Jak podkreślił, „każdy jeniec to możliwość nacisku politycznego i wojskowego”, który może być wykorzystany do osłabienia pozycji strony ukraińskiej.

Wojskowy ocenił, że Rosjanie zabili w Mariupolu 25 tys. cywilów, a przy tym władze podkreślają niewielkie sukcesy, takie jak ewakuacja kilkudziesięciu czy kilkuset osób.

Wskazał również, że od 24 lutego do 15 kwietnia obrońcy Mariupola zabili 2,5 tys. rosyjskich żołnierzy i ranili pięć tys., zniszczyli ponad 60 czołgów przeciwnika. Podkreślił, że obecnie ich walka pozwala zablokować ok. 25 tys. żołnierzy przeciwnika, tzn. uniemożliwia ich przerzucenie na inną część frontu.

Wojskowy ujawnił także, że z Mariupola uciekł wcześniej dowódca 36. brygady piechoty morskiej Wołodymyr Baraniuk, zabierając ze sobą grupę żołnierzy, „niewielką liczbę działających czołgów, transporterów i amunicji”. „To wielka hańba” - powiedział.

Samojłenko powiedział, że broniący się w Mariupolu ukraińscy żołnierze nie dostali uzupełnień od początku wojny, ale wciąż mają broń, chociaż nie dysponują już ciężkim uzbrojeniem.

„Jesteśmy zablokowani ze wszystkich stron. Jesteśmy martwymi ludźmi, większość z nas to wie” – powiedział wojskowy, dodając, że każdy ich kontakt ze światem zewnętrznym, „może być ostatnim”.

Samojłenko powiedział, że ze względu na trwającą wojnę, obrońcy z Mariupola nie mogą oceniać działań władz. Nie odpowiedział również na wiele pytań, dotyczących liczby pozostałych żołnierzy, rodzajów broni i innych kwestii wrażliwych ze względu na bezpieczeństwo.

Ocenił jednak, że władzom „nie udało się im przygotować obrony Mariupola”. Żołnierze w Azowstalu czują się „opuszczeni, lecz wspierani”. Zaznaczył, że otrzymali rozkaz „obrony Mariupola” i wykonują go.

„Nie zmarnujcie naszego wysiłku, poświęcenia” – apelował Samojłenko. Zwrócił się również do społeczności międzynarodowej z apelem, by „strona trzecia” zagwarantowała ewakuację z terenów zakładów rannych żołnierzy, a także „ekstrakcję” broniącego się tam garnizonu.

Dodał, że sankcje są niewystarczające i dopóki kraje zachodnie będą kupować od Rosji surowce energetyczne, dopóty Rosja będzie zabijać ludzi na Ukrainie i poza nią.

„Nie jest to takie trudne przestać się bać Rosji. Po prostu trzeba to zrobić. I walczyć. Niekoniecznie z bronią w ręku” – powiedział Samojłenko.

Minister Kułeba z okazji Dnia Pamięci i Pojednania: reżim Putina idzie w zawody z III Rzeszą Hitlera 

W swoich barbarzyńskich metodach reżim Putina idzie w zawody z III Rzeszą Hitlera. Śledztwa w sprawie zbrodni rosyjskich wojskowych są już w toku - powiedział minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba w oświadczeniu wydanym w niedzielę z okazji ukraińskiego Dnia Pamięci i Pojednania.

Kułeba ocenił, że okrucieństwo armii rosyjskiej podczas trwającej obecnie inwazji na Ukrainie, "wstrząsnęło światem" i zapewnił, że prowadzone są śledztwa w ich sprawie. Jak uzasadnił, "mają one na celu postawienie wszystkich odpowiedzialnych przed sądem". "Skutki wojny są odczuwalne na całym świecie, gdyż Rosja otwarcie zagraża pokojowi w krajach UE i zagraża światowemu bezpieczeństwu żywnościowemu, rabując ukraińskie zboże, blokując transporty z ukraińskich portów i zagrażając rolnictwu" - zwrócił uwagę.

Zaznaczył, że w Dniu Pamięci i Pojednania - który upamiętnia rocznicę zakończenia II wojny światowej - wspominane są osoby, które "oddały życie w imię pokoju, dobrobytu i bezpieczeństwa świata". "Największym hołdem dla ich ofiary było nasze wspólne dążenie do tego, by tragedia ta nigdy więcej się nie powtórzyła. Jednakże Rosja, rozpętując niesprowokowaną, zakrojoną na szeroką skalę wojnę z Ukrainą, brutalnie naruszyła te zobowiązania, okazała lekceważenie dla ustanowionych zasad porządku międzynarodowego i zagroziła światowemu bezpieczeństwu" - stwierdził.

W wyniku wojny rozpętanej przez Rosję zginęły już tysiące cywilów i obrońców Ukrainy, którzy jako ochotnicy wstąpili do sił zbrojnych, by bronić suwerenności Ukrainy oraz prawa do decydowania o naszej przyszłości i podążania europejską ścieżką. Dziś oddajemy hołd im wszystkim, w tym 225 dzieciom, którym zabrali życie rosyjscy najeźdźcy" - oznajmił.

Zwrócił też uwagę, że skutki wojny odczuwalne są na całym świecie, ponieważ "Rosja otwarcie zagraża pokojowi w Europie i zagraża światowemu bezpieczeństwu żywnościowemu, rabując ukraińskie zboże, blokując transporty z ukraińskich portów i niszcząc rolnictwo".

Jak zauważył, obecnie "demokratyczny świat" podobnie jak w trakcie II wojny światowej "jednoczy się w obliczu wspólnych wyzwań i w imię naszych wspólnych wartości". "Wzdłuż linii frontu tu, na Ukrainie, agresor zostanie bez wątpienia ostatecznie pokonany przez Bohaterów Sił Zbrojnych Ukrainy i przy wsparciu naszych partnerów" - oświadczył.

Podziękował "w imieniu całego narodu ukraińskiego" państwom, które wprowadziły "ostre sankcje przeciwko putinowskiej Rosji, a narodowi ukraińskiemu udzieliły zdecydowanego wsparcia wojskowego, humanitarnego i finansowego, aby powstrzymać to nowe globalne zagrożenie". Wyraził też podziękowania osobom, które udzieliły schronienia Ukraińcom "zmuszonym przez wojnę do tymczasowej ucieczki, tak długo, aż będą mogli wrócić, by odbudować wszystko, co Rosjanie zniszczyli".

Podsumował, że po "wspólnym zwycięstwie" powinno nastąpić ustanowienie "takiego systemu bezpieczeństwa, który naprawdę zagwarantuje, że wojna, okupacja i agresja już nigdy się nie powtórzą. Podwaliny pod ten nowy system bezpieczeństwa zostały już stworzone". 

Pierwsza dama USA z wizytą w ukraińskim Użhorodzie, spotkała się z Ołeną Zełenską

Jill Biden, żona prezydenta USA odwiedziła w niedzielę Użhorod, ukraińskie miasto przy granicy ze Słowacją. Pierwsza dama USA spotkała się z żoną ukraińskiego prezydenta Ołeną Zełenską.

„W Dniu Matki (w USA – 8 maja) chciałam być z ukraińskimi mamami i ich dziećmi” – napisała Jill Biden na Twitterze, publikując zdjęcie ze spotkania na Ukrainie.

„W ciągu ostatnich kilku miesięcy, zbyt wielu Ukraińców musiało uciekać ze swoich domów, opuszczając swoich najbliższych” – dodała Biden.

Biden przybyła z celowo nieogłaszaną wcześniej wizytą do Użhorodu, gdzie spotkała się z Ołeną Zełenską. Według informacji agencji AP, która powołuje się na amerykańskich dziennikarzy towarzyszących pierwszej damie USA Jill Biden spędziła na terytorium Ukrainy około dwóch godzin.

O wizycie poinformowała w Telegramie Zakarpacka Rada Obwodowa. „Wizyta pierwszej damy (Jill) Biden to demonstracja wsparcia dla Ukrainy ze strony wysokich przedstawicieli USA” – napisano.

Pierwsze damy Ukrainy i USA odwiedziły m.in. szkołę w Użhorodzie, gdzie rozmieszczono uchodźców z terenów kraju objętych wojną.

Wcześniej w niedzielę Jill Biden przebywała z wizytą w Koszycach na Słowacji, gdzie spotkała się m.in. z wolontariuszami i pracownikami centrum kryzysowego, pomagającego ukraińskim uchodźcom.

Portal zn.ua opublikował nagrania ze spotkania Zełenskiej i Biden w Użhorodzie.

Odnaleziono zwłoki poszukiwanej 13-latki; zginęła w ostrzale kolumny ewakuacyjnej

Ukraińska policja odnalazła zwłoki 13-latki, której poszukiwali krewni; dziewczynka była jedną z osób, które zginęły w ostrzale kolumny ewakuacyjnej w obwodzie charkowskim – podała w niedzielę agencja Ukrinform.

Według informacji przekazanych przez szefa wydziału dochodzeń kryminalnych z policji obwodowej Serhija Bołwinowa kontakt z ludźmi jadącymi w kolumnie urwał się 4 maja. Policjanci nie mogli wtedy dostać się na miejsce z powodu trwających walk. Pozostałości kolumny zlokalizowano 6 maja. 

Na miejscu znaleziono zniszczony rosyjski czołg i dwa spalone ciała oraz pozostałości rosyjskich mundurów. 300 metrów dalej stało sześć samochodów ze śladami po kulach. W pojazdach znaleziono cztery ciała, najprawdopodobniej osób jadących kolumną ewakuacyjną. Jak dotąd nie udało się zidentyfikować wszystkich ciał z powodu stanu, w jakim się znajdują – podał Ukrinform.

„Jeśli chodzi o dziewczynkę, której poszukiwano w mediach społecznościowych, Sofiję Rajecką, niestety jej szczątki i wisiorek, o którym wspominali jej krewni, zostały znalezione w samochodzie, którym jechała” – napisał Bołwinow.

Ukrinform podał, że Sofija podróżowała samochodem razem ze swoją sześciomiesięczną siostrą i ich matką. Kobieta została poważnie ranna i wraz z małym dzieckiem zabrano ją do szpitala.

Według opublikowanych w niedzielę danych ukraińskiej prokuratury generalnej w wyniku rosyjskiej agresji zginęło na Ukrainie już co najmniej 225 dzieci, a 413 zostało rannych; uszkodzonych zostało również 1635 placówek oświatowych, z czego 126 zostało całkowicie zniszczonych.

Radio Swoboda: rosyjskie wojska rakietowe na północy Krymu 

Przemieszczanie znacznej ilości rosyjskiego sprzętu wojskowego, w tym systemów rakietowych, na północ Krymu pokazują zdjęcia satelitarne - poinformował w niedzielę projekt śledczy Schemy ukraińskiej redakcji Radia Swoboda.

Na zdjęciach satelitarnych, którymi dysponują Schemy, widać sprzęt rosyjski w dwóch punktach wioski Fiłatiwka w pobliżu granicy z obwodem chersońskim.

Według eksperta wojskowego, którego poproszono o przeanalizowanie zdjęcia z 6 maja, widać na nim koszary, magazyn paliwowy, blisko 200 pojazdów opancerzonych różnego typu oraz ciężarówek. Pojawił się tam też sprzęt dużych rozmiarów i mogą to być systemy rakietowe.

„Po wyglądzie można powiedzieć, że jest to jeden z trzech typów systemów rakietowych, czyli: wieloprowadnicowy system rakietowy Smercz, przeciwlotniczy system S-300 albo operacyjno-taktyczny system Iskander” – powiedział ekspert.

Na zdjęciu z 27 kwietnia rosyjskiego sprzętu było w tym miejscu znacznie mniej. 

MSZ: uprowadzone dzieci mogą być nielegalnie przekazane Rosjanom

Ukraińskie dzieci wywiezione nielegalnie na terytorium Rosji – w tym sieroty i te, których rodzice zginęli w wyniku rosyjskiej agresji – mogą zostać bezprawnie przekazane na wychowanie Rosjanom – poinformowało w niedzielę ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych.

„Szczególne zaniepokojenie budzi informacja o zamiarze rosyjskiego ministerstwa oświaty, by podpisać z okupacyjnymi rosyjskimi administracjami w obwodzie donieckim i ługańskim +umowy+, które pozwoliłyby przekazać nielegalnie deportowane z terytorium Ukrainy dzieci-sieroty rosyjskim rodzinom” – napisano w komunikacie MSZ, cytowanym przez agencje Interfax-Ukraina.

Resort podkreśla, że takie działania można zakwalifikować jako porwanie i wymagają one zdecydowanej reakcji wspólnoty międzynarodowej, a przede wszystkim kompetentnych organizacji międzynarodowych.

Ministerstwo zaapelowało do Wysokiego Komisarza NZ ds. Uchodźców (UNHCR), Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCHR) oraz specjalnych przedstawicieli sekretarza generalnego ONZ ds. dzieci o podjęcie niezwłocznych działań, by ukraińskie dzieci powróciły na terytorium kraju.

Dziennik 8-latka: „umarły mi dwa psy, babunia Hala i Mariupol” 

”Od początku wojny umarły mi dwa psy, babunia Hala i ukochane miasto Mariupol” – to jeden z wpisów 8-letniego Jehora z oblężonego przez siły rosyjskie Mariupola w dzienniku, który przedstawił fotograf z tego miasta Jewhenij Sosnowski.

Jehor prowadził dziennik w piwnicy zburzonego Mariupola. Fotografie z jego stronicami były wielokrotnie udostępniane w internecie i doczekały się niezliczonych komentarzy.

Chłopiec pisał po rosyjsku, robiąc przy tym sporo błędów. Dziennik urozmaicał rysunkami, na których widać m.in. czołgi i ludzi z karabinami.

Na stronie zatytułowanej „Wojna” chłopiec pisze: „Smacznie pospałem, obudziłem się, uśmiechnąłem i przeczytałem jakieś 25 stron. I jeszcze umarł mój dziadek”.

W kolejnych dniach opisuje obrażenia swoje i swoich bliskich: „Mam ranę na plecach – skóra zdarta. Siostra ma zranienia na głowie. Mama ma wyrwane mięso na ręce i dziurkę w nodze”.

Wiele wpisów chłopca jest pogodnych: „Śpiewamy. Po kolei. Najpierw mama, ja drugi, a trzecia siostra. I mam nową przyjaciółkę Wikę. Jest wesoła i ma fajnych rodziców”.

Sosnowski, który jest dziadkiem stryjecznym Jehora, powiedział, że pewnego dnia znajdował się na progu mieszkania chłopca wraz z jego mamą i 15-letnią siostrą, gdy doszło do wybuchu. Wszyscy zostali ranni i byli zmuszeni przenieść się do piwnicy. Właśnie tam Sosnowski zauważył, że chłopiec prowadzi dziennik.

Po dwóch miesiącach okupacji fotografowi udało się wyjechać z Mariupola korytarzem humanitarnym. Mama Jehora postanowiła nie ryzykować ewakuacji pod ostrzałami i została z dziećmi w piwnicy. „Ale będą próbowali wyjechać do Zaporoża” – dodał fotograf.

Prezydent: Rosja próbuje sprzedać za granicą zboże skradzione w Ukrainie 

Rosja zajęła ukraińskie porty i próbuje sprzedać za granicą zboże skradzione w Ukrainie – oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla telewizji SkyNews, zrelacjonowanym w niedzielę przez media ukraińskie.

„Rosja zablokowała wszystkie szlaki handlowe i nie możemy eksportować naszej pszenicy. Okupują nasze porty i wywożą nasze towary – oznajmił Zełeneski.

Prezydent powiedział, że są kraje, które zawierają z Rosją porozumienia o kupnie skradzionego ukraińskiego zboża. Odmówił jednak podania, które to państwa. „Nie chcę wymieniać konkretnych krajów, które za naszymi plecami zawierają umowy na kupno w Rosji naszego zboża, skradzionego w Ukrainie. Ale my wiemy, jakie to państwa”- powiedział.

Dodał, że jeśli te umowy będą realizowane, to Ukraina zareaguje „odpowiednio”.

Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w morskich portach Ukrainy zablokowanych jest prawie 4,5 mln ton zboża.

Z obliczeń ministerstwa polityki rolnej Ukrainy wynika natomiast, że rosyjscy okupanci wywieźli na terytorium Rosji już 400 tys. ton zboża z okupowanych terenów obwodów ługańskiego, donieckiego, chersońskiego i zaporoskiego.

W momencie wybuchu wojny Ukraina była jednym z największych eksporterów pszenicy i kukurydzy na świecie.

W ostrzałach obwodu mikołajowskiego zginęła nauczycielka rosyjskiego; 27 osób jest rannych

W wyniku rosyjskich ostrzałów w obwodzie mikołajowskim na południu Ukrainy w ciągu ostatniej doby zginęła nauczycielka języka rosyjskiego, a 27 osób jest rannych – podała w niedzielę agencja Ukrinform, cytując szefową rady obwodowej Hannę Zamaziejewą.

Zamaziejewa poinformowała na Telegramie, że w nocy z soboty na niedzielę Rosjanie bezustannie ostrzeliwali obwód mikołajowski, w tym tereny mieszkalne (https://t.me/mykolaivskaoblrada/1805).

„Niestety cywile odnieśli poważne obrażenia, a jedna osoba zginęła. Tą osobą była starsza kobieta, która pracowała jako nauczycielka języka rosyjskiego i literatury rosyjskiej w miejscowej szkole” – napisała Zamaziejewa.

Wśród rannych nie ma dzieci – podkreśla Ukrinform.

Prezydent: słowa „Nigdy więcej” brzmią dziś boleśnie i brutalnie

Słowa „Nigdy więcej” brzmią dziś inaczej, boleśnie i brutalnie, ale każde zło kończy się tak samo: nadchodzi jego kres – oświadczył w niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w nagraniu z okazji dnia pamięci o ofiarach II wojny światowej.

„W tym roku mówimy +Nigdy więcej+ inaczej. Słowa te brzmią inaczej. Boleśnie i brutalnie. Bez wykrzyknika, a ze znakiem zapytania. Mówicie: nigdy więcej? Powiedzcie o tym Ukrainie” – oświadczył prezydent, zamieszczając w niedzielę na Facebooku nagranie przedstawiające zniszczenia podczas II wojny światowej w różnych krajach oraz skutki obecnej agresji Rosji na Ukrainę.

Nagranie rozpoczyna się od obrazów 9-piętrowego budynku mieszkalnego zniszczonego w Borodziance w obwodzie kijowskim. „Kiedyś tu były ściany, kiedyś wisiały na nich fotografie, a na nich ci, którzy kiedyś przeszli przez piekło wojny” – opowiada prezydent.

Podkreśla, że ukraińskie miasta, które przeżyły podczas II wojny światowej okupację tak straszną, że 80 lat nie wystarczyło, by o niej zapomnieć, zobaczyły tę okupację znowu. ”W ciągu dwóch lat okupacji naziści zabili w Mariupolu 10 tys. cywilnych mieszkańców, przez dwa miesiące okupacji Rosja zabiła tam 20 tys.” – informuje Zełenski.

„Odrodziło się zło. Rozumieją to wszystkie kraje i narody, które wspierają dziś Ukrainę i mimo nowej maski bestii rozpoznali ją, bo(…) pamiętają, o co i przeciw czemu walczyli nasi przodkowie. Nie zapomnieli o tym Polacy, na czyich ziemiach naziści rozpoczęli swój marsz i oddali pierwszy wystrzał II wojny światowej. Nie zapomnieli jak początkowo zło cię obwinia, prowokuje, nazywa agresorem, a potem napada o 4.45 i twierdzi, że to samoobrona” – mówi Zełenski na tle archiwalnych zdjęć m.in. płonącego Zamku Królewskiego w Warszawie.

Wymienia następnie inne narody, które doznały zniszczeń podczas II wojny światowej, m.in. Brytyjczyków, Francuzów czy Czechów.

„Niestety są tacy, którzy przeżywszy wszystkie te zbrodnie, straciwszy miliony ludzi, jacy walczyli o zwycięstwo i wywalczyli je, dziś obrażają pamięć o nich i ich dokonaniach” – powiedział prezydent.

Podkreślił jednak, że ten, kto dziś „rzucił wyzwanie całemu światu”, zapomniał o najważniejszym: „każde zło zawsze kończy się tak samo – nadchodzi jego kres”. Na zakończenie podkreślił, że prawda zwycięży i Ukraina pokona wroga.

Brytyjski resort obrony: nieproporcjonalnie duże straty wśród rosyjskich oficerów

Niepowodzenia podczas inwazji na Ukrainę sprawiły, że na polu bitwy pojawili się wyżsi rangą dowódcy rosyjscy, co jednak naraża ich na znaczne ryzyko i doprowadziło do nieproporcjonalnie wysokich strat wśród oficerów - przekazało w niedzielę brytyjskie ministerstwo obrony.

"Trudności w dowodzeniu i kontroli, a także słabnące rezultaty Rosjan na linii frontu sprawiły, że na pole bitwy wkroczyli starsi rangą dowódcy, prawdopodobnie, aby osobiście przejąć kierowanie operacjami. Rosyjscy dowódcy rzadko przekazują władzę operacyjną swoim podwładnym, którzy z kolei nie zdobywają niezbędnego doświadczenia przywódczego. Nie jest jednak jasne, czy obecność tych dowódców na polu bitwy doprowadziła do dopracowania lub zmiany koncepcji operacyjnej. Błędne założenia planistyczne i niepowodzenia we wsparciu nadal osłabiają rosyjskie postępy" - napisano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.

"Wysunięte rozmieszczenie dowódców naraziło ich na znaczne ryzyko, co doprowadziło do nieproporcjonalnie wysokich strat wśród rosyjskich oficerów w tym konflikcie. W rezultacie siły powoli reagują na niepowodzenia i nie są w stanie zmienić swojego podejścia na polu walki. Problemy te prawdopodobnie będą się utrzymywać, biorąc pod uwagę względny brak doświadczenia w dowodzeniu operacyjnym oficerów awansowanych w miejsce zabitych" - dodano.

Prezydent: wypowiedzenie wojny przez Rosję nic dla nas nie zmieni 

Wypowiedzenie wojny przez Rosję niczego dla Ukrainy nie zmieni, bo walczy już ona osiem lat – oświadczył prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji Fox News, o którym poinformowały w niedzielę media ukraińskie.

„Dla nas niczego to nie zmieni. Dla nas wojna trwa osiem lat, a wojna na pełną skalę ponad 70 dni” – oświadczył prezydent, odnosząc się do przypuszczeń, że Moskwa może wypowiedzieć wojnę Ukrainie 9 maja, gdy w Rosji obchodzony jest Dzień Zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.

Jak podkreślił Zełenski, rosyjskie wojska niszczą ukraińskie miasta tak, że można je pokazywać w hollywoodzkich filmach grozy. Według niego zwycięstwo, którego pragną Rosjanie, to porażka cywilizowanego świata. 

Bojownicy Azovstalu wystosowują wezwanie o pomoc 

Po ewakuacji ostatnich cywilów z oblężonej przez wojska rosyjskiej huty Azowstal znajdujący się tam ukraińscy żołnierze wystosowali pilne wezwanie o pomoc.

Dowódca 36. brygady piechoty morskiej Serhij Wołynśkyj napisał na Facebooku, że może mieć tylko nadzieję na cud.

"Aby siła wyższa znalazła rozwiązanie, które nas uratuje!” - napisał Wołynśkyj i dodał: "Wygląda na to, że trafiłem do jakiegoś piekielnego reality show, gdzie my walczymy o nasze życie, a cały świat ogląda tę ciekawą sztukę!"

Mariupol od tygodni znajduje się niemal całkowicie pod rosyjską kontrolą. Oddziały ukraińskie znajdują się w odległości około 100 kilometrów i nie są w stanie pomóc pozostałym w zniszczonym mieście żołnierzom.

Ukraiński Prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował w sobotę o negocjacjach dotyczących ewakuacji rannych, personelu medycznego i pozostałych żołnierzy. Strona rosyjska wielokrotnie zapowiadała, że nawet w przypadku poddania się ukraińskich żołnierzy, zostaną oni wzięci do niewoli.

Według doniesień z Kijowa i Moskwy w sobotę ewakuowano przebywające na terenie huty kobiety ,dzieci i osoby starsze. W trakcie ewakuacji zginęło trzech ukraińskich żołnierzy, a sześciu zostało rannych - poinformował Wołynśkyj.

Sztab Generalny: Rosja atakuje na wschodzie, stara się utrzymać pozycje pod Charkowem

Wojska rosyjskie wciąż prowadzą działania ofensywne na wschodzie Ukrainy; w obwodzie charkowskim próbują bronić swych pozycji przed ukraińskim kontratakiem i wzmacniają siły pod Iziumem – podał w niedzielę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

W obwodach ługańskim i donieckim, na wschodzie i południowym wschodzie Ukrainy, siły ukraińskie odparły minionej doby dziewięć rosyjskich ataków, niszcząc przy tym między innymi 19 czołgów i 20 pojazdów opancerzonych – napisano w komunikacie.

Siły rosyjskie nadal blokowały jednostki ukraińskie na terenie kombinatu metalurgicznego Azowstal w Mariupolu w obwodzie donieckim i szturmowały zakłady przy wsparciu artylerii i czołgów – przekazano.

Pod Charkowem na wschodzie Ukrainy Rosjanie skupiali się na utrzymaniu pozycji i powstrzymaniu kontrofensywy ukraińskich wojsk w kierunku granicy państwowej na północ i północny wschód od tego miasta. Wojska rosyjskie prowadziły przy tym ostrzał miejscowości Prudianka, Słatyne i Cyrkuny – przekazał Sztab.

Rosjanie wzmacniali siły w okolicach Iziumu w obwodzie charkowskim, by kontynuować ofensywę w kierunku miast Barwinkowe i Słowiańsk. Prowadziły też rozpoznanie z powietrza oraz ostrzał pozycji ukraińskich w tym regionie.

Sytuacja pozostaje napięta na granicy z Mołdawią, gdzie w separatystycznym, wspieranym przez Rosję regionie Naddniestrze grupa operacyjna rosyjskich wojsk wciąż jest w stanie pełnej gotowości bojowej – napisano.

Władze: ukraińscy piloci będą się szkolić na zachodnich odrzutowcach 

Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow chce, aby piloci ukraińskich sił powietrznych byli wkrótce szkoleni na zachodnich myśliwcach - poinformawała w niedzielę ukraińska telweizja. "Negocjacje w tej sprawie już trwają" - oświadczył Reznikow.

Według ministra nadszedł czas, aby Ukraińcy nauczyli się obsługiwać amerykańskie samoloty A-10 Thunderbolt, a także myśliwce F-15 i F-16. Inne wymienione przez ukraińskiego szefa resortu obrony typy to wyprodukowany w Szwecji samolot Saab JAS 39 Gripen.

Jak powiedział Reznikow, ukraińscy żołnierze są już szkoleni przez Wielką Brytanię w zakresie broni przeciwlotniczej i systemów artyleryjskich. Jako przykład wymienił przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy Starstreak.

Doradca prezydenta: Rosja przerzuca swoje wojska z Syrii 

Władze Rosji przerzucają wojska rosyjskie z Syrii, by „podrzucić trochę do ognia” w Ukrainie – oznajmił w sobotę doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak na Twitterze.

„Rosja pilnie wycofuje siły z Syrii, przekazując bazy wojskowe Państwu Islamskiemu” – napisał Podolak, powołując się na media izraelskie. https://twitter.com/Podolyak_M

Doradca wyraził też przekonanie, że Rosja może przeprowadzić jakieś prowokacje 9 maja, by wywrzeć presję na Ukraińców.

„Trzeba mieć świadomość, że Rosja bardzo chce nam zrobić coś złego 8 albo 9 maja i dlatego jakieś prowokacje pewnie będą. Chcą to zrobić nie z wojskowego punktu widzenia, nie po to, żeby zniszczyć jakąś naszą infrastrukturę, tylko z czysto psychologicznego punktu widzenia” – powiedział Podolak w Radiu NW.

9 maja w Rosji obchodzony jest Dzień Zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. 

Zniszczono trzy rosyjskie okręty, a jeden uszkodzono 

Siły ukraińskie zniszczyły w sobotę w pobliżu Wyspy Węży na Morzu Czarnym trzy okręty rosyjskie, a czwarty znacznie uszkodzili – poinformowało w niedzielę dowództwo operacyjne Południe na Facebooku.

Zatopione zostały dwa kutry desantowo-szturmowe Raptor oraz kuter desantowy Sierna. Trzeci Raptor został poważnie uszkodzony. Siły ukraińskie atakowały przy użyciu tureckich dronów Bayraktar.

Podczas ataków na okręty zabito 46 żołnierzy rosyjskich. 

Władze: w szkole w Biłohoriwce zginęło 60 osób

60 osób zginęło według wstępnych danych w sobotę na skutek zrzucenia przez siły rosyjskie bomby na szkołę we wsi Biłohoriwka w obwodzie ługańskim, gdzie podczas ataku znajdowało się 90 osób – poinformował w niedzielę szef władz obwodowych Serhij Hajdaj na Telegramie.

„O godz. 16.37 7 maja w Biłohoriwce wskutek rosyjskiego ataku lotniczego wybuchły pożary w budynku szkoły na powierzchni blisko 300 metrów kwadratowych” – napisał Hajdaj.

Pożar gaszono prawie cztery godziny, a potem przystąpiono do usuwania gruzów. Ewakuowano spod nich 30 osób, w tym siedmioro rannych.

„Najprawdopodobniej wszystkie 60 osób, które pozostają pod gruzami, zginęło” – oznajmił Hajdaj.

Dodał, że w sobotę wojsko rosyjskie ostrzelało rakietami miasto Prywilla. Zginęli chłopcy w wieku 11 i 14 lat, a ich 69-letnia babcia i siostry w wieku 12 i 8 lat zostały ciężko ranne. „Babcia z wnuczkami wyszła ze schronu na kilka chwil i akurat w tym momencie wróg uderzył” – dodał. 

Siły ukraińskie zestrzeliły rosyjski śmigłowiec i dziewięć dronów 

Ukraińska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła minionej doby rosyjski śmigłowiec Mi-28H oraz kolejnych 11 dronów zwiadowczych i dwie rakiety manewrujące – podała w niedzielę agencja Ukrinform, powołując się na ukraińskie siły powietrzne.

W sobotę rosyjscy najeźdźcy przeprowadzili ataki rakietowe na terytorium Ukrainy przy użyciu bombowców strategicznych Tu-95ms i Tu-160. Wystrzelili około 10 rakiet manewrujących, z czego dwie zostały zestrzelone przez obronę przeciwlotniczą – napisano (https://t.me/kpszsu/1084).

Według sprawozdania jednostki obrony przeciwlotniczej ukraińskich sił powietrznych zestrzeliły również śmigłowiec Mi-28H, siedem dronów rozpoznawczych typu Orłan-10 oraz dwa drony typu Forpost. Kolejne dwa drony Orłan-10 strąciły jednostki ukraińskich sił lądowych – przekazano.

Władze w Kijowie liczą na odbicie Chersonia

Ukraińskie przywódcy liczą na odzyskanie leżącego na południu kraju miasta Chersoń. Doradca ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak zapowiedział w wystąpieniu radiowym w sobotę wieczorem, że Chersoń zostanie całkowicie wyzwolony i będzie to kosztowało życie wielu rosyjskich żołnierzy.

"Nie będzie Chersońskiej Republiki Ludowej" - powiedział w radiu ukraińśki polityk. Jest to reakcja na oświadczenia strony rosyjskiej, która zamierza uznać Chersoń za część Rosji.

"Rosja jest tu na zawsze!" - zadeklarował podczas wizyty w mieście sekretarz generalny kremlowskiej partii Jedna Rosja, Andriej Turczak.

W Chersoniu mają być wydawane rosyjskie paszporty, a rubel ma stać się jedynym środkiem płatniczym.

Byłby to scenariusz podobny do zrealizowanego w roku 2014 na Krymie, gdzie najpierw weszło wojsko, a potem przeprowadzono tak zwane referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji.

Chersoń liczył przed rosyjską agresją około 290 tys. mieszkańców. W mieście mieszkańcy regularnie protestują przeciwko rosyjskim siłom okupacyjnym.

Alarm lotniczy nad większością terytorium Ukrainy 

W nocy z soboty na niedzielę w dużej części Ukrainy ogłoszono alarm przeciwlotniczy.

Syreny zawyły w Kijowie, a także w obwodach: donieckim, chmielnickim, czerkaskim, czernihowskim, kijowskim, żytomierskim, iwano-frankowskim, kirowogradzkim, winnickim, wołyńskim, czerniowieckim, zakarpackim, rówieńskim, lwowskim, tarnopolskim i odeskim.

W Odessie, według relacji z miejsca zdarzenia, słychać było eksplozje. Początkowo nie było jasne, czy eksplozje zostały spowodowane przez rosyjskie pociski rakietowe lub ogień ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.

Eksplozje były słyszalne również w leżącym na południu kraju Mikołajowie.

Ukraina spodziewa się szczególnie ostrych rosyjskich ataków lotniczych w związku ze zbliżającymi się w Rosji obchodami Narodowego Dnia Zwycięstwa, które upamiętniają zakończenie II wojny światowej.

Wolontariusze: bez większego wsparcia będziemy mierzyć się ze wzrostem przestępczości i poważnymi niepokojami społecznymi 

Bez większego napływu pomocy humanitarnej będziemy musieli się mierzyć ze wzrostem przestępczości i poważnymi niepokojami społecznymi na terenie całej Ukrainy – mówi PAP Olga, urzędniczka administracji rejonu obołońskiego w Kijowie oraz wolontariuszka organizacji charytatywnej ESFIR.

"Pod względem społecznym sytuacja na obszarze całej Ukrainy jest krytyczna, trudniejsza nawet niż na początku wojny. Osoby, które zostały lub w coraz większej liczbie wracają, pozostają bez pracy. Ludzie, którzy uciekli z terenów okupowanych, nie mają niczego" – tłumaczy wolontariuszka.

"Europa musi zrozumieć, że jeśli nie wesprzemy tych osób podstawowymi środkami do życia, rozpoczną się kradzieże i bardzo poważne niepokoje społeczne" – dodaje.

Wolontariusze organizacji charytatywnej ESFIR zajmują się dostarczaniem potrzebującym pomocy humanitarnej oraz zaopatrywaniem żołnierzy i ochotników m.in. w sprzęt wojskowy, produkty higieniczne czy specjalną odzież.

W liczącym przed wojną 17 tys. mieszkańców Hostomelu coraz liczniej powracający mieszkańcy nadal uzależnieni są od rozdawanych przez wolontariuszy leków, środków czystości i jedzenia. Otwarta w dniu wyzwolenia miasta apteka codziennie dostarcza lokalnej społeczności niezbędne im środki. "Obecnie leków jest mniej, ponieważ część wysyłamy żołnierzom na front" – wyjaśnia PAP Sasza, założyciel punktu zaopatrującego mieszkańców Hostomela, Buczy i okolicznych wsi. "Mamy duże zapotrzebowanie na leki uspokajające, leki na serce czy różne maści na obolałe mięśnie" – wymienia Ania, pracująca w aptece wolontariuszka.

Trzeciego dnia po opuszczeniu miasta przez Rosjan w centrum Hostomela otworzono punkt wydawania mieszkańcom niezbędnej pomocy. "Od razu doprowadziliśmy do budynku wodę, żeby ludzie, w tym my, mogli wziąć tu prysznic" – opowiada PAP Ella z organizacji charytatywnej MY VDOMA. W magazynie znajdują się m.in. dostarczane z innych państw świata makarony, oleje, pampersy, szczoteczki do zębów czy mydła, które pakuje się w kartony i przekazuje mieszkańcom.

Pomoc udzielana jest regularnie także w większości miasteczek i wsi okalających Kijów. Wadym, 65-letni sołtys wsi Ozera, zarządza punktem wydającym mieszkańcom niezbędne środki higieniczne i w większości suche produkty spożywcze. Opowiada, że w czasie rosyjskiej okupacji żołnierze próbowali zmusić go do kolaboracji. "Przez około 16 godzin trzymali mnie z rękoma związanymi za plecami i przywiązanymi do sufitu. Gdy uwierzyli, że nie zamierzam im pomagać, puścili mnie wolno. Poza tym zachowywali się przyzwoicie, mieliśmy szczęście" – mówi.

"Ludzie zostali pozbawieni pracy i środków do życia, a jedzenie i leki to oczywiście podstawa. Z czasem ta pomoc z zagranicy osłabła, a duża jej część jest dziś kierowana na front. Potrzeby coraz liczniej wracających do domów cywilów muszą być jednak zaspokajane" – tłumaczy PAP Olga. "Boje się myśleć o tym, co może się dziać, gdy rodzicom zabraknie jedzenia, by nakarmić swoje dzieci" – dodaje. Z Hostomela Jakub Bawołek .

Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Powiązane: Wojna w Ukrainie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki