Rosyjskie lotnictwo od 18 grudnia do dziś przeprowadziło ponad 300 nalotów na cele samozwańczego Państwa Islamskiego. Moskwa chwali się zbombardowaniem ponad tysiąca celów w tym czasie. Według rosyjskiego MON, udało się między innymi zbombardować obóz szkoleniowy terrorystów, gdzie do walki przygotowywali się ochotnicy z Turcji i obszaru dawnego ZSRR.


Tymczasem Amnesty International twierdzi, że w rosyjskich nalotach w Syrii zginęło do tej pory kilkuset cywilów. Organizacja opublikowała dziś raport, w którym skupia się na bombardowaniach Homs, Idlibu i Aleppo.
"Rosyjskie ataki zdawały się być wymierzone bezpośrednio przeciwko cywilom i obiektom cywilnym znajdującym się w rejonach pozbawionych widocznych celów militarnych. Tego rodzaju ataki mogą stanowić zbrodnię wojenną" - powiedział Philip Luther z Amnesty International.
Według dokumentu, od kwietnia do listopada, w trakcie kilku opisanych w nim ataków na pozycje oddziałów walczących z reżimem w Damaszku, zginęło co najmniej 200 cywilów. Straty wśród antyrządowych bojowników był y znacząco niższe. Zabitych zostało kilkunastu z nich.
Według Amnesty International, niektóre z ataków, przeprowadzonych przez rosyjskiej lotnictwo nie miały bezpośredniego militarnego celu i skupiały się na uderzeniu w obiekty cywilne. W tym samym czasie Moskwa podkreślała, że rosyjskie siły w Syrii atakują jedynie pozycje "terrorystów".
Amnesty International twierdzi, że ma dowody na używanie przez rosyjskie wojsko w Syrii zakazanej na mocy międzynarodowych porozumień amunicji kasetowej oraz pocisków niekierowanych na gęsto zaludnionym obszarze.
Rosja uznała za stronniczy i bezpodstawny opublikowany w środę raport Amnesty International, według którego rosyjskie bombardowania w Syrii mogą być zbrodnią wojenną bowiem stanowią pogwałcenie prawa humanitarnego.
Rzecznik ministerstwa obrony Rosji Igor Konaszenkow powiedział na konferencji prasowej, że raport zawiera "banalne komunały" oraz "fałszywe informacje". Odrzucił także twierdzenia Amnesty International, że Rosja używa w Syrii bomb kasetowych.
Moskwa ma zbieżne interesy z afgańskimi talibami
Przedstawiciel ministerstwa spraw zagranicznych Rosji oświadczył w środę, że interesy talibów w walce z Państwem Islamskim (IS) w Afganistanie są zbieżne z rosyjskimi i dlatego Moskwa nawiązała z talibami kontakty w celu wymiany informacji.
"Interesy talibów są obiektywnie zbieżne z naszymi" - powiedział cytowany przez agencję Interfax specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji ds. Afganistanu, dyrektor departamentu w MSZ Rosji Zamir Kabułow.
"Już wcześniej mówiłem o istnieniu kanałów łączności z talibami do wymiany informacji" - dodał dyplomata, odpowiadając na pytanie o to, czy można wykorzystać talibów jako sojuszników w walce z IS.
Rosja jest też gotowa dostarczyć do Afganistanu broń, lecz "będzie to robić z zachowaniem ostrożności i na zasadach komercyjnych" - powiedział Kabułow.