Choć trzeba przyznać, że Fed robi nienajgorsze interesy – pakiet 79,9% akcji największej firmy ubezpieczeniowej kupił okazyjnie za skromne 85 mld dolarów. Dodatkowo te uprzywilejowane papiery będą przynosiły ok. 11% rocznego przychodu (Libor 3M + 8,5 pkt. proc. marży).
Ben Bernanke jest jednak dość wybredny w doborze swoich „inwestycji”: w niedzielę odmówił kupna Lehman Brothers, za to tydzień wcześniej bez wahania wyłożył 2 mld dolarów publicznej gotówki na Fannie Mae i Freddie Mac. W ten sposób amerykańskie władze zyskały dominującą pozycję na rynku kredytów hipotecznych (co na to urząd antymonopolowy?). W marcu Fed zachował się jak klasyczny bank inwestycyjny aranżując i finansując awaryjne przejęcie swojego „konkurenta” Bear Stearns przez bank JP Morgan.
Ale finansistom wcale nie jest do śmiechu.
„Dzięki Bogu!” – krzyknął do korespondenta agencji Reuters Daniel Fuss, gdy usłyszał o interwencji Fed-u. „AIG jest zaangażowane w transakcje z bardzo dużą liczbą podmiotów na całym świecie. To wielka ulga dla rynków finansowych” – dodał Fuss, który zarządza funduszem obligacji o aktywach przeszło 100 mld $.
„Działania amerykańskiego rządu po prostu opóźniają wyjście z kryzysu całej gospodarki, podtrzymując przy życiu AIG i uruchamiając dodruk dolara. W krótkim terminie ryzyko systemowe zostanie zredukowane ale cały kryzys się przedłuży” – powiedział Ronald Chan, główny zarządzający w Fortis Investments. Aktywa tego funduszu to „zaledwie” 1,5 mld $.
„Zasadniczo kontynuujemy system, w którym zyski są sprywatyzowane, a straty rozdzielone na całe społeczeństwo” – dodał profesor Nouriel Roubini, według którego w kolejce do państwowej kasy ustawią się teraz koncerny motoryzacyjne, linie lotnicze i inne firmy mające problemy finansowe.
Bezprecedensowa ingerencja państwa w wolny rynek wywołuje opinie o końcu kapitalizmu w Stanach Zjednoczonych. Co bardziej złośliwi komentatorzy piszą nawet o „Związku Socjalistycznych Republik Ameryki”. Choć teza ta jest mocno przesadzona, to jednak amerykański etatyzm zaszkodzi całej światowej gospodarce, a jego skutki będą odczuwane jeszcze przez wiele lat. Zapewne także w Polsce.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl