W Republice Środkowoafrykańskiej rozpoczęły się w środę wybory prezydenckie i parlamentarne. Mają one na celu przywrócenie demokratycznych rządów w tym podzielonym przemocą kraju, w którym przez trzy lata konfliktu zginęły tysiące osób - pisze Reuters.


Jak zauważa agencja AFP, głosowanie rozpoczęło się z dużymi opóźnieniami. Lokale wyborcze miały być otwarte o godzinie 6 rano, ale jeszcze dwie godziny później w dwóch dzielnicach stolicy kraju, Bangi, w tym w dzielnicy muzułmańskiej PK5, wciąż były zamknięte z braku kart do głosowania i list wyborczych.
O najwyższy urząd w państwie ubiega się trzydziestu kandydatów. Z braku sondaży przedwyborczych trudno przewidzieć, kto zwycięży, ale wśród kandydatów, którzy wysuwają się na czoło, są dwaj byli premierzy Anicet-Georges Dologuele i Martin Ziguele oraz wieloletni minister Abdoul Karim Meckassoua.
Na przeprowadzenie wyborów naciskała wspólnota międzynarodowa, która utrzymuje kraj finansowo. Republika Środkowoafrykańska, która jest jednym z najbiedniejszych krajów świata, jest pogrążona w chaosie od obalenia prezydenta Francois Bozize w marcu 2013 roku przez głównie muzułmańskich rebeliantów z koalicji Seleka.
Na początku 2014 roku Seleka musiała oddać władzę w następstwie utraty kontroli nad falą przemocy, która według ekspertów ONZ ściągnęła na kraj groźbę ludobójstwa.
Pierwsze wyniki wyborów oczekiwane są po dwóch tygodniach. (PAP)
cyk/ kar/





























































