Zgodnie z tym co przewidywali ekonomiści, Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała pozostawić stopy procentowe na niezmienionych poziomach. Tę decyzję skomentował jak zawsze prezes NBP Adam Glapiński.


- Nowy rok zaczyna się bardzo dobrze. Sytuacja gospodarki jest bardzo dobra, a sytuacja inflacji bardzo zła. Jest dokładnie tam, gdzie przewidywały projekcje NBP – tak swoją konferencję prasową rozpoczął prezes NBP Adam Glapiński. – Miało być 6% na koniec roku i było 6,1% w grudniu – dodał Glapiński.
- W Polsce następuje powolne ożywienie koniunktury. Ominęła nas recesja, która trwa w innych krajach. Przeszliśmy suchą stopą przez spowolnienie gospodarcze, m.in. dzięki polityce pieniężnej NBP. Szacujemy, że w IV kwartale dynamika PKB nadal przyspieszała. Nastąpił bardzo szybki spadek inflacji, choć nie spada już ona tak szybko. Inflacja 6,1% to jest inflacja umiarkowana. Mamy inflację trzykrotnie niższą niż w styczniu 2023 r. – tak sytuację gospodarczą ocenił szef NBP.
- Nadal wyraźnie obniża się inflacja bazowa, ta eliminująca czynniki zewnętrzne i ten najbardziej zmienne. Możemy szacować, że grudniu inflacja bazowa spadła po raz 10. z rzędu.
- Ta inflacja miesiąc do miesiąca już praktycznie nie istnieje. Inflacji w sensie psychologicznym już od dawna nie ma – ocenił przewodniczący RPP. – Równocześnie dynamika cen jest obecnie dużo niższa niż w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej.
- Spodziewany się w najbliższych miesiącach dalszego istotnego spadku inflacji. W I kwartale 2024 roku ten spadek może być nawet szybszy, niż przewidywano w listopadowej projekcji NBP. Inflacja może obniżyć się nawet poniżej 3%, czyli blisko celu inflacyjnego NBP. A nawet możliwe jest, że dokładnie będziemy w 2,5-procentowej inflacji – prognozuje prezes NBP.
- Presja popytowa w polskiej gospodarce jest wciąż ograniczona. Firmom relatywnie trudno jest podnosić ceny. Tym bardziej że rynek nie jest skłonny akceptować wyższych cen.
To była inflacja zysków. To była inflacja marż. Przy wysokim poziomie oczekiwań inflacyjnych przedsiębiorcy mogli sprzedawać po wysokich cenach i to napędzało inflacje. (…) Teraz sytuacja jest zupełnie inna. Nie akceptuje rynek podwyższonych cen.
W najbliższych kwartałach przewidywanie inflacji obarczone jest ogromną niepewnością. To jest czynnik numer jeden dla Rady Polityki Pieniężnej. Do marca możemy coś dobrze przewidywać, ale w drugiej połowie roku jest wysoka niepewność. W drugiej połowie roku inflacja może przejściowo mocno wzrosnąć – z góry przestrzegamy – tu chodzi o kwestię VAT-u na żywność, taryfy energii elektrycznej.
Gdyby stawka VAT powróciła do 5-procentowego poziomu, to inflacja CPI wzrosłaby o 0,9 pkt. proc.
Ewentualne odmrożenie cen energii od lipca istotnie podbiłoby wskaźnik inflacji. Trudno sobie wyobrazić, aby całkowicie odmrożono te ceny.
- Po trzecie, przyjęty przez rząd projekt ustawy budżetowej przyjmuje większy deficyt, niż zakładano w starym projekcie. Ten wyższy deficyt wynika z wyższego wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej. E efekcie wyższych wynagrodzeń presja popytowa w gospodarce może być większa, niż wcześniej oceniana. Można szacować, że wyższe wydatki budżetu będą się przyczyniać do podwyższenia inflacji o 0,1 pkt. proc. w tym roku i 0,4 pkt. proc. w roku przyszłym względem listopadowej projekcji NBP.
Wszystko wskazuje na to, że wzrost PKB nadal będzie przyspieszał. Czyli cieszymy się. Ale jest to element podwyższający inflację. (…) Dochody gospodarstw domowych i konsumpcja będą wspierały działania fiskalne. To będzie oddziaływać proinflacyjnie, ale trudno to w tej chwili przeliczyć.
Biorąc to wszystko pod uwagę, wszystko wskazuje, że inflacja po bardzo wyraźnym spadku, w drugiej połowie roku może szybko zacząć rosnąć, do poziomu 6% lub nawet 8%. To będziemy państwu mówić w kolejnych miesiącach, bo to zależy od decyzji rządu w zakresie cen energii.
Stąd też istotną wagę będziemy przywiązywać do inflacji bazowej. RPP będzie od teraz przywiązywać największą wagę do inflacji bazowej. Czyli do dynamiki cen po wyłączeniu cen energii i żywności.
Inflacja bazowa w Polsce będzie się nadal obniżać. I to będzie sprzyjać trwałemu, a nie tylko okresowemu, powrotowi inflacji do celu w średnim okresie. To nie oznacza końca walki z inflacją.
My jako RPP dążymy do trwałego obniżenia inflacji do 2,5-procentowego celu. Przewidujemy, że nastąpi to pod koniec 2025 roku.
Nie jesteśmy w żadnym cyklu. Przyjęliśmy taką linię postępowania jak EBC i pani prezes Lagarde, że podejmujemy decyzje wraz z napływem danych, ponieważ sytuacja jest zmienna. My nawet nie przewidujemy, co zrobimy w kolejnym miesiącu.
W 2023 roku kontynuowaliśmy zakupy złota. Kupujemy, jak jest do tego okazja. Po korzystnych cenach i na dobrych warunkach. Powiększamy systematycznie zasoby. W 2023 roku o 130 ton. Czyli kupiliśmy o 30 ton więcej, niż zastałem w skarbcu, gdy zostałem prezesem NBP. Posiadamy w tej chwili ok. 360 ton złota, co stanowi ok. 13% wszystkich rezerw dewizowych.
Część tego złota trzeba mieć za granicą w najbezpieczniejszych lokalizacjach: Londyn, Nowy Jork. Oraz dużo w Polsce, bo jest bezpiecznie - mówił prezes.
Bardzo dokładnie przeanalizowałem losy polskiego złota po 1939 roku. I wyciągnąłem z tego wnioski. W '39 nawet nie mieli skrzynek, aby ewakuować to złoto. Ale dzięki bohaterskiej postawie ludzi to się udało. Sfinansowaliśmy nim wszystkie potrzeby rządu na uchodźstwie.
Tym razem RPP nie zaskoczyła rynku, pozostawiając bez zmian stopy procentowe Narodowego Banku Polskiego. Co więcej, ekonomiści przewidują, że taki stan może utrzymać się aż do marca ze względu na oczekiwanie na projekcję inflacyjną.


“W najbliższych miesiącach roczna dynamika CPI prawdopodobnie istotnie spadnie, przy czym spadek inflacji bazowej będzie wolniejszy. Jednocześnie kształtowanie się inflacji w kolejnych kwartałach obarczone jest niepewnością, w tym związaną z wpływem polityki fiskalnej i regulacyjnej na procesy cenowe, a także tempem ożywienia gospodarczego w Polsce. W tych warunkach Rada postanowiła utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie” - podano w komunikacie NBP.
Konferencja prasowa prezeza NBP
Standardowo dzień po ogłoszeniu decyzji ws. stóp procentowych głos zabiera prezes NBP Adam Glapiński. Choć grudniowy brak reakcji raczej nikogo nie zaskoczył, to niespodzianką mógł być czas trwania tej ostatniej konferencji. Została zapamiętana jako rekordowo krótka i zamknęła się w niecałych 30 minutach.