"Wszyscy muszą tu przyjechać" lub "Wszyscy muszą sobie jechać" - w zależności od nastawienia najnowszy slogan turystyczny Nowej Zelandii może być przyjemną zachętą do podróży lub też propozycją szybkiego wyjazdu.


Nowa kampania zachęcająca do odwiedzenia Nowej Zelandii okazała się być bardziej kontrowersyjna niż powierzenie nakręcenia "Władcy pierścieni" twórcy "Martwicy mózgu". W tym drugim przypadku Peter Jackson sprawdził się doskonale, także jako twórca najlepszej reklamy turystycznej, o tyle obecne starania mogą się obrócić przeciwko twórcom.
Slogan "Everyone must go" został wydrukowany na plakatach przedstawiających majestatyczne krajobrazy Nowej Zelandii. Koszt Kampanii oszacowano na 500 tys. dolarów nowozelandzkich (co daje około 285 tys. dolarów). Sprawa oparła się nawet o premiera Christophera Luxona, który stwierdził w BBC News, że "docenia toczące się rozmowy na temat tego, czy hasło się podoba, czy nie. To, że o tym rozmawiamy, jest wspaniałe".
Opozycja nie jest już tak łaskawa dla przygotowanej kampanii. - Hasło brzmi jakbyśmy czekali w koszu wyprzedażowym branży turystycznej - powiedziała rzeczniczka Partii Pracy Cushla Tangaere -Manuel. -Ironią tego jasła jest fakt, że tak właśnie czują się Nowozelandczycy - dodaje. Kraj od dawna zmaga się z rekordowymi wskaźnikami emigracji i bezrobociem, który w zeszłym roku objął tysiące ludzi z samej tylko "budżetówki".
Innym slogan skojarzył się z wycieczkami szkolnymi, w których nauczyciele zachęcali wszystkich do skorzystania z toalety, zanim wyruszą.
Oficjalne dane pokazują, że w 2024 roku wyemigrowało prawie 130 tys. osób. W tym samym czasie przybyło niemal 160 tys. imigrantów. Jeśli chodzi o liczbę turystów w Nowej Zelandii, to nie wróciła ona jeszcze do poziomów sprzed pandemii. Obecna kampania jest głównie adresowana do najbliższych sąsiadó - Australijczyków, którzy stanowią największą grupę odwiedzających kraj znany ze Śródziemia. W zeszłym roku było to 1,2 mln turystów, co jednak stanowiło zaledwie 88 proc. z 2019 roku.
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windsorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.
opr. aw