Koalicja Obywatelska i Polska 2050 chcą składkę zdrowotną dla samozatrudnionych i firm obniżyć, Lewica podwyższyć, szczególnie tym najlepiej zarabiającym. Ten pat sprawia, że rząd wciąż nie zrealizował swojej obietnicy wyborczej. Czy w zamian za obniżkę daniny dla mikroprzedsiębiorców więcej będą musieli płacić m.in. informatycy z wyższymi dochodami i przychodami? "Gazeta Wyborcza"opisuje szczegóły najnowszej propozycji.


Składka zdrowotna dla przedsiębiorców oraz dla samozatrudnionych "będzie niższa niż ta, którą wprowadził Morawiecki". Premier Tusk w sobotę podczas konwencji PO zapowiedział, że do końca tego roku rząd przyjmie projekt ustawy. I nakazał znaleźć kompromisowe rozwiązanie, by nie musieć przegłosowywać zmian w składce przy pomocy Konfederacji i PiS-u.
Koalicjanci muszą się dogadać, a zdania mają odmienne. Jak czytamy w "GW", Lewica jest zdania, że "w Polsce gorzej od przedsiębiorców mają pracownicy i to im w pierwszej kolejności trzeba pomóc. (...) I proponuje wprowadzenie 9-proc. podatku zdrowotnego dla firm. Ten pomysł ma według Lewicy doprowadzić do wzrostu wpływów NFZ o 30 mld zł rocznie."
- Pojawił się więc pomysł, aby składkę obniżyć tylko najmniejszym przedsiębiorcom i samozatrudnionym, ale jednocześnie podnieść tym o najwyższych przychodach czy dochodach. Lewica prawie w każdych negocjacjach podnosi bowiem problem informatyków, którzy mają zarabiać po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie i płacić niewielkie składki i podatki. Ci informatycy działają na nich jak płachta na byka - mówi gazecie jeden z posłów.
Średnia płaca wśród specjalistów IT w 2023 roku wynosiła 19,3 tys. zł brutto, 61 proc. zatrudnionych pracuje na umowach B2B. Branża co prawda płaci preferencyjne podatki dochodowe, jednak jeśli chodzi o składkę zdrowotną, podlega takich samym zasadom, jak inni przedsiębiorcy:
- ryczałtowcy z największymi przychodami płacą 1,2 tys. zł miesięcznie,
- przedsiębiorcy na skali: 9 proc. od dochodów (10 tys. dochodu = 900 zł składki)
- liniowcy płacą 4,9 proc. od dochodu (10 tys. dochodu = 490 zł).
Jak przekonać Lewicę?
Współkoalicjanci pokazali kilka pomysłów na reformę, które mogłyby przekonać Lewicę. Jak dowiedziała się "GW", wśród pomysłów pojawiły się następujące wątki:
- Przedsiębiorca na skali i podatku liniowym o dochodach do 12 tys. zł brutto miesięcznie (czyli 144 tys. zł rocznie) płaciłby ok. 210 zł składki zwrotnej miesięcznie. Jeśli ktoś przekroczy ten limit, to od nadwyżki zapłaci 4,9 proc. Łatwo policzyć, że przedsiębiorca na skali, który dziś płaci 9 proc. od dochodu, przy dochodzie 10 tys. zł miesięcznie odprowadzają więc 900 zł, a według nowego pomysłu 210 zł. Liniowcy dziś płacą 4,9 proc., a więc 490 zł miesięcznie przy dochodzie 10 tys. zł. Po zmianach zostawałoby im w kieszeniach 280 zł miesięcznie.
- Wyższa składka dla przedsiębiorców z wysokimi przychodami/dochodami, bez górnego limitu - im ktoś ma wyższy przychód, tym zapłaci na zdrowie więcej. Ryczałtowcy z największymi przychodami dziś płacą maksymalnie 1,2 tys. zł miesięcznie, niezależnie od przychodów.
- Trwa zażarta dyskusja, czy to się nie obróci przeciwko nam. Przecież w kampanii wyborczej nie mówiliśmy, że komukolwiek składkę zdrowotną podniesiemy - dodaje informator "Gazety Wyborczej".
Jak to się skończy? Dowiemy się niebawem.
Więcej szczegółów w dzisiejszym wydaniu "GW".
oprac. KWS