Rozczarowanie – inaczej nie można nazwać wyników testu. Dwóch trzecich wszystkich przebadanych świetlówek nie można było ocenić wyżej niż na notę mierną. Sześć produktów otrzymało ocenę niedostateczną. Nawet wśród dużych, znanych marek, jak Megaman, Osram czy Philips, stanowiących do tej pory gwarancję jakości, można trafić na słabe produkty. Główne problemy to szybko zmniejszająca się jasność i kiepska odporność na włączanie.
W teście pod czujnym okiem specjalistów z laboratorium przetestowaliśmy 28 świetlówek kompaktowych o białym, ciepłym świetle (ich barwa światła wynosiła ok. 2700 kelwinów) i o różnej jasności określanej jako strumień światła o wartości od 100 do 1300 lumenów. Ceny przetestowanych świetlówek wahają się od 8 do 73 zł. Rynek świetlówek jest bardzo zmienny, dlatego wiele modeli z testu już wychodzi ze sprzedaży albo są zmieniane.
Z czasem coraz ciemniej
Świetlówki energooszczędne z biegiem czasu tracą na swojej jasności. Jest to uwarunkowane technicznie i nie da się tego uniknąć. Niestety, nawet kiedy świetlówka nie świeci już tak mocno jak na początku, wciąż zużywa tyle samo prądu. A zatem z czasem staje się coraz mniej wydajna. Jeżeli źródło światła traci swoją pierwotną jasność bardzo szybko, zmniejsza to znacznie jego główne zalety w porównaniu do tradycyjnej żarówki, czyli: oszczędność pieniędzy i ochronę środowiska.
Co więcej, świetlówka, która już nie świeci wystarczająco jasno, może spowodować problemy związane z bezpieczeństwem albo po prostu psuć nasz wzrok. Dlatego dla miejsc pracy ustalono graniczne wartości: jeśli źródło światła będzie świeciło słabiej niż 80% swojej początkowej jasności, musi zostać wymienione. Właśnie ten parametr podajemy w tabeli z wynikami w rubryce „okres użytecznego działania”, czyli po ilu godzinach nasilenie światła spada do 80% jasności początkowej. Co prawda później świetlówka świeci jeszcze jakiś czas do momentu całkowitego zgaśnięcia, ale jest znacznie ciemniejsza.
Prawie co druga przetestowana świetlówka przekraczała ten osiemdziesięcioprocentowy próg już po 3000 godzin pracy. Niektóre nie dotrwały nawet do 1000 godzin, czyli tylu, ile świeci tradycyjna żarówka. Co więcej, większość świetlówek zgasła zupełnie przed upływem 6000 godzin. To znacznie krótsza żywotność niż zapewniają producenci na opakowaniach. Oni obiecują nam przecież często nawet 10 000 godzin świecenia albo i więcej. Cóż, najwidoczniej ściemniają. I to zarówno dosłownie, jak i w przenośni.
Włączanie to problem
Kolejny problem to słaba odporność na włączanie. Wiele świetlówek nie przetrwało 10 000 cykli włączania i wyłączania. Część z nich spasowała już po 5000. Jeżeli te świetlówki miałyby oświetlać bardzo uczęszczany korytarz, zgasłyby już po kilku miesiącach.
Ale nie wszystkie świetlówki wypadły w tym badaniu aż tak fatalnie. Te ocenione bardzo dobrze przeszły bez szwanku ponad 70 000 cykli włączania i wyłączania.
Spóźnialskie świetlówki
Świetlówki energooszczędne potrzebują czasu zanim, od momentu włączenia, osiągną swoją pełną jasność. To sprawia, że nie są idealnym rozwiązaniem do łazienki czy jako oświetlenie korytarza. Na przykład przetestowany model świetlówki Müller-Licht potrzebuje prawie czterech minut, aby osiągnąć 80% swojej pełnej jasności. Więcej niż pięć minut musi natomiast upłynąć, zanim osiągnie wynik 95%.
Jeśli potrzebujesz świetlówki do ogrodu lub na taras, zwróć uwagę na jej odporność na temperaturę. To ważne, jeżeli w czasie mrozu ma świecić równie jasno co latem.
Niebezpieczna rtęć
Po raz pierwszy w teście świetlówek sprawdziliśmy pierwotny nakład energii. Chodzi o ilość energii potrzebną do wyprodukowania, działania i do późniejszej utylizacji świetlówki. Dane te zestawiliśmy z uzyskaną ilością światła podczas okresu użytecznego działania świetlówki. Jeśli te same kryteria zastosowalibyśmy do oceny tradycyjnych żarówek, wszystkie okazałyby się niedostateczne. W naszym teście najgorzej pod tym względem wypadły dwie żarówki reflektorowe.
Świetlówki energooszczędne zawierają trującą rtęć. Dlatego nie można ich po zużyciu wyrzucać do śmietnika. Muszą zostać poddane recyclingowi. Niestety mało kto o tym pamięta. Tymczasem wyrzucanie zużytych świetlówek do śmieci poważnie zagraża środowisku naturalnemu. Często taka wyrzucona świetlówka po prostu się rozbija, a zawarta w niej rtęć przedostaje się do środowiska. A zatem im mniej świetlówka ma w sobie rtęci przypadającej na daną ilość emitowanego światła, tym lepiej. Jak się okazuje, nie jest dobrze pod tym względem: aż 14 produktów oceniliśmy w tym punkcie najniżej – niedostatecznie. Pamiętajmy jednak, że sytuacja byłaby o wiele lepsza, gdybyśmy zaczęli działać sami i przestali wyrzucać świetlówki do śmieci, tylko odnosili je do specjalnych punktów zbierania elektrośmieci lub po prostu oddali w sklepie.
Pełne wyniki testu na: www.Pro-Test.pl