Prezydent RP Andrzej Duda, na podstawie art. 122 ust. 5 Konstytucji RP, zdecydował o skierowaniu nowelizacji Prawa farmaceutycznego do Sejmu RP z wnioskiem o ponowne rozpatrzenie ustawy (tzw. weto). Decyzja byłaby inna, gdyby ustawa mówiła o dostępności tabletki dla pełnoletnich kobiet.


Jak podała Kancelaria Prezydenta, podstawowym uzasadnieniem decyzji prezydenta jest wola poszanowania konstytucyjnych praw i standardu ochrony zdrowia dzieci.
Wyjaśniono, że "prezydent, wsłuchując się w szczególności w głos rodziców, nie mógł zaakceptować rozwiązań prawnych umożliwiających dostęp dzieci poniżej osiemnastego roku życia do produktów leczniczych do stosowania w antykoncepcji bez kontroli lekarza oraz z pominięciem roli i odpowiedzialności rodziców".
"W trakcie prac nad ustawą nie padły jednak przekonujące argumenty, przemawiające za dostępnością bez recepty leków antykoncepcyjnych, w szczególności produktu leczniczego występującego pod nazwą ellaOne dla kobiet poniżej osiemnastego roku życia" - dodano.
Jednocześnie, prezydent zadeklarował otwartość na rozwiązania przewidziane omawianą ustawą, w odniesieniu do kobiet pełnoletnich (po ukończeniu 18 roku życia).
Pigułka "dzień po" bez recepty. Veto prezydenta nic nie zmieni? Leszczyna podaje szczegóły
Minister zdrowia Izabela Leszczyna poinformowała, że nawet jeśli prezydent Andrzej Duda zawetuje ustawę o pigułce dzień po, będzie ona dostępna bez recepty od 1 maja, bo w takim wypadku zmiana przepisów zostanie wprowadzona w drodze rozporządzenia.
Paprocka o tabletce "dzień po" dla kobiet powyżej 18. r.ż.: decyzja prezydenta byłaby inna
Gdyby przepisy dot. tabletki "dzień po" wróciły do Sejmu w odniesieniu do kobiet powyżej 18. roku życia, to decyzja prezydenta będzie inna - powiedziała prezydencka minister Małgorzata Paprocka, komentując prezydenckie weto nowelizacji Prawa farmaceutycznego.
"Wskutek decyzji prezydenta stan prawny pozostaje niezmieniony. Leki, produkty lecznicze, o których mówimy, głównie związane z antykoncepcją, przede wszystkim produkt, który występuje pod nazwą ellaOne, będzie dostępny na dotychczasowych zasadach, czyli po uzyskaniu recepty" - powiedziała Paprocka przed Pałacem Prezydenckim.
Na briefingu minister Małgorzata Paprocka przekazała, że prezydent wsłuchał się w głosy rodziców, które docierały do jego kancelarii w bardzo licznej korespondencji.
Dodała, że prezydent podkreślił, że "gdyby te rozwiązania wróciły do Sejmu, ale w odniesieniu do kobiet powyżej 18. roku życia, to ocena tego typu regulacji będzie inna".
Paprocka: Tylko Lewica prosiła o rozmowę z prezydentem, chcąc poparcia tabletki "dzień po"
W piątek, dopytywana, czy o rozwiązaniach proponowanych przez rząd prezydent rozmawiał - poza posłankami Lewicy - z przedstawicielami innych środowisk popierających te rozwiązania, Paprocka poinformowała, że "o takie spotkanie poprosiły tylko panie posłanki z Lewicy".
"Zostały niezwłocznie oczywiście zaproszone do Pałacu Prezydenckiego, zgodnie z tym stanowiskiem, o którym cały czas mówimy, że drzwi Pałacu Prezydenckiego są otwarte" - zaznaczyła.
Prezydencka minister poinformowała też, że "gdyby przepisy dotyczące tabletki +dzień po+ wróciły do Sejmu w odniesieniu do kobiet powyżej 18. roku życia, to decyzja prezydenta będzie inna".
Następnie została zapytana, czy prezydent poparłby taką ustawę. "Jest otwartość pana prezydenta na to, aby regulacje dotyczące zniesienia obowiązku uzyskania recepty w grupie kobiet pełnoletnich, czyli powyżej 18. roku życia - tutaj ta otwartość jest, jest jasno deklarowana przez Pałac Prezydencki" - powiedziała.
Dodała, że takie stanowisko prezydent zajął również podczas spotkania z posłankami Lewicy.
Prezydent w mediach zapowiadał, że nie podpisze ustawy, "która wprowadza niezdrowe, chore i niebezpieczne dla dzieci zasady". Jego zdaniem tabletka "dzień po" dostępna bez recepty dla osób niepełnoletnich jest "daleko idącą przesadą".
Leszczyna: Prezydent Andrzej Duda jest przeciwnikiem kobiet
Minister zdrowia odnosząc się do decyzji prezydenta podkreśliła w TVN24, iż obawia się, że prezydent kłamie. "Bo, gdyby rzeczywiście uważał, że 18-letnie i starsze kobiety powinny mieć dostęp do tej tabletki bez recepty, bez kłopotu, szybko tak, jak to być powinno, to nie podpisywałby tej koszmarnej ustawy ministra Konstantego Radziwiłła" - powiedziała Leszczyna.
Według minister, prezydent Duda miał od 2017 roku wystarczająco dużo czasu, żeby powiedzieć: "słuchajcie, jeśli zakazujecie - de facto - edukacji seksualnej, edukacji zdrowotnej i w dodatku utrudniacie dostęp do antykoncepcji, a jednocześnie macie najbardziej restrykcyjne prawa antyaborcyjne to znaczy, że stajemy się krajem jesieni średniowiecza i naprawdę trzeba z tym skończyć".
"Nie wierzę w słowa pana prezydenta, on po prostu jest przeciwnikiem kobiet i tyle" - oświadczyła.
Tabletka "dzień po" nie przerywa ciąży
Nowelizacja Prawa farmaceutycznego przewiduje dostępność bez recepty jednego z hormonalnych środków antykoncepcyjnych – octanu uliprystalu – dla osób powyżej 15 lat. Tabletkę z nim (ellaOne) należy zażyć maksymalnie do 120 godzin od współżycia.
Od lipca 2017 r. tzw. tabletki dzień po w Polsce są dostępne tylko na receptę. Istota nowych rozwiązań sprowadza się do uchylenia tego przepisu, co pozwoli na stosowanie bezpośrednio decyzji Komisji Europejskiej o produktach leczniczych dopuszczonych do obrotu w Unii Europejskiej w procedurze scentralizowanej.
Antykoncepcja awaryjna, potocznie nazywana tabletką "dzień po", stosowana jest już po odbytym stosunku seksualnym, który był niezabezpieczony lub gdy inne zastosowane metody antykoncepcji okazały się niewystarczające. Zapobiega ona zapłodnieniu przez blokowanie lub opóźnianie owulacji.
Nie powoduje ona przerwania istniejącej ciąży.
Komentarze:
Ewa Kopacz: Polskie kobiety na pewno tego prezydentowi nie zapomną
"Byłam premierem, kiedy tabletka +dzień po+ była dostępna dla pacjentek od 15. roku życia i funkcjonowała. Nie odnotowaliśmy żadnych niebezpiecznych zdarzeń związanych z zażywaniem tej tabletki" - wspominała.
Politycy Lewicy: decyzję ws. pigułki "dzień po" trzeba zostawić kobietom
Europoseł, współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń, odnosząc się do kwestii pigułki "dzień po", powiedział w Studiu PAP: "Niech może (prezydent) zażyje pigułkę mądrości". Polityk ocenił, że z pigułki "dzień po" bez recepty powinny móc skorzystać wszystkie kobiety, które ukończyły 15 lat, gdyż jest to wiek, w którym wszystkie osoby mają zgodnie z prawem współżyć i w pełni "decydować o swoim życiu seksualnym". "To jest standard europejski" - podkreślił Biedroń.
Posłanka Paulina Matysiak (Lewica, Partia Razem) podkreśliła w rozmowie z PAP, że decyzja prezydenta uderzy najmocniej w grono osób, które mieszkają w mniejszych miejscowościach lub na wsi, gdzie nawet dostęp do prywatnych lekarzy ginekologów jest utrudniony.
Zwróciła przy tym uwagę, że aby dostać taką tabletkę, trzeba "zorganizować" receptę od lekarza. "Sformułowanie +zorganizować+ nie jest przypadkowe, ponieważ w wielu sytuacjach do tego się to właśnie sprowadza, bo nie zawsze jest możliwy szybki dostęp do lekarza, a przecież tego typu antykoncepcję trzeba zastosować jak najszybciej, jeżeli ma być skuteczna" - wyjaśniła.
Odniosła się również do argumentacji podanej przez prezydenta, że decyzję o zawetowaniu ustawy motywuje troską o osoby najmłodsze, tj. do 18 roku życia. W tym kontekście Matysiak zwróciła uwagę, że według statystyk zdecydowana większość kobiet korzystająca z antykoncepcji awaryjnej to kobiety dojrzałe.
Na portalu X swoje komentarze opublikowały również inne posłanki Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy. Szefowa klubu Anna Maria Żukowska oceniła, że prawdziwa zmiana jest możliwa, jeżeli Polacy wybiorą "takiego prezydenta, który nie będzie miał rozterek w sprawach praw kobiet".
"Tabletka +dzień po+ będzie dostępna, niezależnie od tego jakie zdanie ma w tej sprawie prezydent, który swoją decyzję opiera na zabobonach zamiast na wiedzy medycznej" - zapewniła ministra ds. równości Katarzyna Kotula.
Podobny wpis opublikowała wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego Joanna Scheuring-Wielgus. "Zabobon i konserwatywna ideologia wygrały z nauką i prawami kobiet" - podkreśliła.
Sawicki (PSL-TD): Ci, którzy oczekiwali innej decyzji, byli naiwni
Sawicki pytany przez PAP o ocenę tej decyzji prezydenta podkreślił, że głosował w Sejmie przeciw tej noweli. "I uważam, że ci, którzy oczekiwali od pana prezydenta innej decyzji, po prostu byli naiwni" - podkreślił poseł PSL.
Sawicki zwrócił uwagę, że prezydent już się dużo wcześniej na ten temat wypowiedział. "I nie rozumiem tego, że my ciągle żyjemy jakimiś złudzeniami i opowiadaniem tego, co ma się wydarzyć, a wiadomo, że się nie wydarzy" - zaznaczył poseł ludowców.
Dopytywany, czy - według niego - to dobra decyzja prezydenta, Sawicki odparł, że wyraził swoją ocenę w głosowaniu nad tą nowelizacją. "I to wystarczy" - dodał.
Bogucki (PiS): Prezydent podjął nie tylko dobrą, ale jedyną możliwą decyzję
"Tak jak mówiliśmy podczas prac w komisji zdrowia i podczas obrad plenarnych, udostępnienie pigułki +dzień po+ nastolatkom nie jest zgodne z oczekiwaniami Polaków" - powiedział Bogucki w rozmowie z PAP.
Według posła PiS, przeciwko pigułce "dzień po" przemawiają przede wszystkim względy medyczne. "W medycynie obowiązuje zasada po pierwsze nie szkodzić, a stosowanie pigułki +dzień po+ jest z nią sprzeczne" - uważa Bogucki. Mówił o głośnych i tragicznych w skutkach przypadkach dopuszczenia nie do końca sprawdzonych preparatów. "Potem były z tego głośne procesy i np. w Stanach zjednoczonych milionowe odszkodowani" - dodał.
Podkreślił, że tak samo ważne, jak względy medyczne są te etyczne i moralne. Stwierdził, że "można dyskutować o etyce i moralności, gdy rzecz dotyczy osób dorosłych, podejmujących świadome decyzje". Jednak w przypadku nastolatków - dodał Bogucki - prawo musi chronić osoby, które nie mają jeszcze pełnego rozeznania w ważkich kwestiach, przed podjęciem złych decyzji. "Nie można się zgodzić na to, by piętnastoletnie dziewczyny mogły korzystać bez ograniczeń z takich tabletek" - powiedział poseł PiS.
Dodał, że jako ojciec dwóch córek, ale także synów, wie, że dojrzewanie to niełatwy proces. "Trudno wówczas odróżnić dobro od zła. Mogą się zdarzyć wówczas różne rzeczy" - powiedział Bogucki. Ale - w jego opinii - tak jak społeczeństwo chroni młodych ludzi przed sięganiem po narkotyki i alkohol, tak samo powinno nakładać ograniczenia w kwestii pigułki "dzień po".
Polityczki Konfederacji: Dobra decyzja, chroni zdrowie dziewcząt
"Cieszymy się, że prezydent zawetował szkodliwą decyzję parlamentu, to było niebezpieczne rozwiązanie dla młodych kobiet. Odbieramy to pozytywnie" - powiedziała PAP w piątek posłanka Konfederacji Karina Bosak. "Dostępność takiej tabletki dla tak młodych osób jak nastolatki powinna być pod pełną kontrolą lekarza" - dodała.
Rzecznik prasowa Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik podkreśliła, że decyzja prezydenta jest "bardzo słuszna". "Naszym zdaniem ta tabletka stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia młodych dziewczyn, które mogłyby przyjmować taką tabletkę w sposób niekontrolowany i bez wiedzy rodziców" - zaznaczyła.
Według niej nie wiadomo, kto odpowiadałby za zdrowie i życie kobiet przyjmujących tabletkę "dzień po". "Bo jeśli taka młoda dziewczyna zajdzie w ciążę i uzna, że jedna tabletka nie zadziałała wystarczająco skutecznie, to wyśle koleżankę po druga tabletkę, a trzecią - po kolejną" - mówiła. Tymczasem - w opinii Zajączkowskiej-Hernik - tabletki te mają wiele skutków ubocznych szkodliwych dla zdrowia.
Podkreśliła, że dziewczęta "inicjację seksualną powinny zacząć od przyswojenia wiedzy na temat dostępnych na rynku zabezpieczeń przed niechcianą ciążą". "Nie musi to być tabletka +dzień po+ ani aborcja" - dodała.
Autorki: Aleksandra Kiełczykowska, Karolina Kropiwiec, Marcin Chomiuk
ak/ kkr/ ral/