

Piątkowa wypowiedź prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego wywarła duże wrażenie na uczestników rynku finansowego. Mocno w górę poszły rentowności polskich obligacji skarbowych. Złoty po początkowym umocnieniu zaczął tracić względem euro.
- Stopy procentowe w Polsce powinny wzrosnąć mocniej, niż obecnie oczekuje rynek, biorąc pod uwagę ostatnie dane makro – powiedział, cytowany przez agencję Bloomberg, prezes NBP Adam Glapiński. To bardzo zaskakująca wypowiedź prezesa Glapińskiego, który przez całą pierwszą kadencję jako szef NBP dał się poznać jako zwolennik jak najniższych stóp procentowych. Jeszcze we wrześniu prezes NBP mówił, że „wzrost inflacji jest przejściowy” i że podniesienie stóp procentowych byłoby „szkolnym błędem”.
Przed piątkową wypowiedzią Adama Glapińskiego rynek terminowy spodziewał się, że do końca roku Wibor dojdzie w pobliże 4%. W poniedziałek rano kontrakty FRA 6x9 implikowały wzrost stopy procentowej w Polsce w pobliże 4,40%. W rezultacie mocno wzrosły rentowności polskich obligacji skarbowych. Papiery 10-letnie znów płacą prawie 4%. Także rentowność obligacji 5-letnich znalazła się w okolicach 4%. Warto dodać, że te ostatnie jeszcze pół roku temu płaciły nieco ponad 2%.
Zobacz także
- Na najbliższych dwóch posiedzeniach RPP zapewne podniesie stopę referencyjną do 3,25-3,50 proc. W wywiadzie prezes NBP A. Glapiński mówił nawet, że podwyżki mogą być mocniejsze niż wycenia to teraz rynek - napisali w Dzienniku Rynkowym stratedzy Banku PKO BP.
Wzrost oczekiwanych stóp procentowych w Polsce w teorii powinien być czynnikiem sprzyjającym umocnieniu złotego. I faktycznie tak było w piątek, gdy już po zakończeniu właściwego handlu na parze euro-złoty kurs euro spadł o ok. 3 grosze, schodząc w okolice 4,51 zł.
[Aktualizacja 11:50] Po 10:00 złoty zaczął wyraźnie tracić względem euro. Do południa kurs EUR/PLN wzrósł o przeszło 1,5 grosza, zbliżając się do poziomu 4,55 zł.
O ponad dwa grosze wzrosły notowania dolara amerykańskiego, za którego znów musimy płacić ponad 4 zł. Frank szwajcarski wyceniany był już na ponad 4,40 zł, czyli o niemal trzy grosze wyżej niż przed weekendem. Na parze z euro frank jest najmocniejszy od czerwca 2015 roku, Widać, że inwestorzy uciekają do „bezpiecznej przystani” w obliczu rosnącego napięcia geopolitycznego na wschodzie Europy.
Analitycy wskazują, że złotemu może ciążyć rosnące ryzyko wojny pomiędzy Rosją a Ukrainą. Złoty mógłby zostać bardziej dotknięty przez zawirowania geopolityczne niż inne waluty regionu - oceniają ekonomiści Citi Handlowego. Dodają, że Rosja jest trzecim największym krajem pochodzenia importu. Pod tym względem Polska wyróżnia się na tle innych gospodarek regionu – dla Czech Rosja jest ósmym, a dla Węgier dziewiątym partnerem importowym. Zza wschodniej granicy sprowadzamy przede wszystkim ropę naftową oraz gaz ziemny – czyli towary absolutnie kluczowe dla funkcjonowania gospodarki, a zwłaszcza przemysłu.
Naszej walucie raczej nie pomogły też słabsze od oczekiwań statystyki grudniowej sprzedaży detalicznej. Z drugiej strony w danych tych widać, że inflacja jest coraz istotniejszym problemem dla całej gospodarki i sama z siebie generuje ryzyko recesji. NBP nie ma więc pola manewru i jest zmuszony podnosić stopy procentowe.
KK
