Taniał najważniejszy składnik powyższego surowcowego agregatu - ropa naftowa. Kontrakty na ropę WTI zostały wczoraj przecenione o 2,54% i zakończyły dzień na poziomie 96,89 USD za baryłkę. Stronie podażowej sprzyjał niedźwiedzi ton weekendowej wypowiedzi Baracka Obamy, dotyczącej wysokiego poziomu amerykańskiego zadłużenia, które dotarło już do konstytucjonalnego limitu. Kiepskie okazały się także wczorajsze dane makro z USA (m.in. napływ kapitałów długoterminowych czy odczyt indeksu NY Empire State). Co więcej, podczas wczorajszego szczytu ministrów finansów strefy euro zasugerowano rozpoczęcie rozmów o możliwości restrukturyzacji greckiego długu - co oznacza de facto uznanie bankructwa tego śródziemnomorskiego kraju.
Kłopoty gospodarek USA i eurolandu mogą negatywnie wpłynąć na wielkość popytu na surowce, zwłaszcza energetyczne i przemysłowe. Dziś niedźwiedziom będą sprzyjać także oczekiwania dotyczące zmiany zapasów ropy w USA w minionym tygodniu. Dziś swoje szacunki na ten temat ma podać Amerykański Instytut Paliw, zaś jutro raport na ten temat opublikuje Departament Energii. Tymczasem wyniki ankiety przeprowadzonej przez Bloomberg News pokazują, że rynek spodziewa się wzrostu zapasów ropy o 1,5 mln baryłek - oznaczałoby to już czwartą zwyżkę z kolei. Oczekuje się także zwiększenia zapasów benzyny o milion baryłek ze względu na nikły popyt na paliwa w USA. Jednak obserwowana wczoraj zwyżka cen benzyny wynikała także ze zmniejszonego zagrożenia powodziowego dla rafinerii w amerykańskim stanie Louisiana, wynikającego ze skierowania wód rzeki Mississippi do dorzecza rzeki Atchafalaya i tym samym obniżenia poziomu wód rzeki Mississippi.
Ten sam deszcz, który przyczynił się do rekordowo wysokiego poziomu wód rzeki Mississippi, nie pozwala na głębsze spadki cen kukurydzy. Ze względu na wyjątkowo mokre, błotniste podłoże występują trudności z użyciem ciężkiego sprzętu, używanego do zasiewów tego zboża. W rezultacie wczoraj cena kontraktów na kukurydzę wzrosła o 2,27% do poziomu 6,98 USD za buszel. W górę powędrowała także cena futures na pszenicę (+1,20%, do poziomu 7,38 USD za buszel).
Dziś ceny wielu surowców starają się odrobić wczorajsze straty, jednak nadal widać na rynku presję podaży. Jedynym wyjątkiem są zboża, których ceny mogą rosnąć ze względu na opóźniające się zasiewy oraz niesprzyjające warunku pogodowe.
Ropa: Presja podażowa na ceny ropy naftowej się utrzymuje. Obecnie notowania ropy testują wsparcie, wyznaczone poziomem lokalnego dołka z połowy marca br. O ile nie zaskoczą dane makro, można spodziewać się kolejnej próby sforsowania tego poziomu - zwłaszcza że wskaźniki sprzyjają stronie podażowej.
Miedź: Mimo pozytywnej wymowy krótkoterminowych wskaźników na wykresie miedzi nadal utrzymuje się trend spadkowy. Ważną barierą dla strony popytowej są okolice 4,08 USD za funt, które w ciągu ostatnich sesji były testowane jako poziom oporu.
Złoto: Wprawdzie wskaźniki nadal sugerują przewagę podaży, jednak poziom wsparcia w postaci linii 30-sesyjnej średniej ruchomej, nie został przez ceny złota jednoznacznie przeforsowany. W bardzo krótkim terminie nadal jest więc możliwe odbicie w górę.
Srebro: Wczoraj notowania srebra naruszyły ważne wsparcie w okolicach 34 USD za uncję. Jeśli zostanie ono pokonane, to możliwe jest obsunięcie się cen srebra do okolic 31 USD za uncję. Jednak jeśli złoto uniknie spadków, to cena srebro prawdopodobnie pozostanie ponad poziomem 34 USD za uncję.
Kukurydza: Notowania kukurydzy kierują się na północ, jednak obecnie byki stanęły w obliczu podwójnego oporu: barierą dla nich jest linia długoterminowego trendu wzrostowego oraz dodatkowo linia 14-sesyjnej średniej ruchomej. Poziom ten może powstrzymać marsz na północ, o ile nie pojawią się sprzyjające bykom dane makro.
Pszenica: Notowania pszenicy konsolidują w okolicach poziomu lokalnego dołka z połowy kwietnia br. Obecnie wskaźniki przemawiają za dalszymi spadkami - większość ich linii porusza się na południe, a średnie ruchome wygenerowały sygnał sprzedaży. Scenariusz spadkowy jest więc najbardziej prawdopodobny - o ile bykom nie będą sprzyjać dane makro.
Dorota Sierakowska
Analityk DM BOŚ