REKLAMA

Polskie domy urosły przez dekady. Tak wyglądało budownictwo jednorodzinne za czasów PRL-u

Andrzej Prajsnar2024-12-15 06:00
publikacja
2024-12-15 06:00

Nowy polski dom liczy sobie średnio 700 metrów sześciennych objętości. Czy to więcej niż np. 30 lat i 50 lat temu? Warto sprawdzić bardzo ciekawe statystyki.

Polskie domy urosły przez dekady. Tak wyglądało budownictwo jednorodzinne za czasów PRL-u
Polskie domy urosły przez dekady. Tak wyglądało budownictwo jednorodzinne za czasów PRL-u
fot. FotoDax / / Shutterstock

Około 130 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej i 700 metrów sześciennych kubatury: tyle liczy sobie typowy polski dom jednorodzinny oddawany do użytku w ostatnich latach przez osoby prywatne oraz deweloperów. Na szczególną uwagę zasługują rzadko podawane informacje o kubaturze nowych domów.

Eksperci portalu RynekPierwotny.pl postanowili sprawdzić, jak te statystyki wyglądają na tle wcześniejszych wyników - nie tylko z okresu III RP, ale również PRL-u.

Czasy Gomułki pod znakiem dużych zmian

Analizę warto zacząć od czasów gomułkowskich, które w przypadku budownictwa wielorodzinnego cechowały się rozwiązaniami oszczędnościowymi oraz skalą inwestycji nieadekwatną do rosnących potrzeb.

A jak wyglądała ówczesna sytuacja dotycząca średniej kubatury nowych domów? Odpowiedzi trzeba szukać w starych rocznikach statystycznych GUS. Wskazują one, że w gospodarce nieuspołecznionej, czyli innej niż państwowa i spółdzielcza, wzniesione oraz rozbudowane budynki mieszkalne (razem z budynkami mieszkalno-gospodarczymi) miały następującą średnią kubaturę:

  • 1956 rok - 287 m3
  • 1960 rok - 340 m3
  • 1965 rok - 426 m3
  • 1970 rok - 500 m3

Można przypuszczać, że widoczny powyżej spory wzrost kubatury nowych domów to efekt poprawiającej się sytuacji finansowej społeczeństwa, a także konsekwencja przemian dokonujących się na terenach wiejskich. Coraz rzadziej wznoszono tam bowiem domy, które w ramach jednego budynku (zwykle drewnianego) mieściły zarówno część mieszkalną, jak i gospodarczą.

Lata 70. i 80., czyli wysyp domów „kostek”

Wielka płyta oraz domy typu „kostka polska” - tak w ogromnym skrócie można podsumować lata 70. i 80. w polskim budownictwie mieszkaniowym. Jeżeli chodzi o budownictwo prywatne, to warto pamiętać, że w latach 1974-1988 obowiązywało ograniczenie powierzchni użytkowej budowanych domów (często do 110 mkw.). Ten limit wprowadzony przez Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 26 czerwca 1974 r. (Dz.U. 1974 nr 26 poz. 152) obchodzono na różne sposoby, więc dane o średnim metrażu domów z lat 70. i 80. mogą być dość mocno zaniżone.

Należy raczej przyjrzeć się informacjom dotyczącym średniej kubatury ukończonych budynków mieszkalnych w gospodarce nieuspołecznionej. Taka przeciętna kubatura domów prywatnych przedstawiała się następująco: 

  • 1975 rok - 579 m3
  • 1980 rok - 642 m3
  • 1985 rok - 670 m3
  • 1990 rok - 676 m3

Lata 80. przyniosły mniejszą skalę budownictwa jednorodzinnego względem gierkowskiej dekady, ale również dalszy wzrost średniej kubatury ukończonych domów prywatnych. Pod koniec PRL-u wyniki były dość zbliżone do obecnych, czyli do poziomu około 700 m3. Natomiast odsetek nowych domów zawierających część gospodarczą i mieszkalną pod jednym dachem w połowie lat 80. nie przekraczał już 1%.    

III RP: zmiany mniejsze, niż można by sądzić

Dane statystyczne na temat średniej kubatury oraz powierzchni domów z ostatnich 30-35 lat wydają się najbardziej wiarygodne i dokładne. Warto zatem przyjrzeć się średniej kubaturze budynków jednorodzinnych, która - tak jak już wspomnieliśmy - jest rzadko analizowanym wskaźnikiem. Taka średnia objętość ukończonych domów jednorodzinnych w poszczególnych latach zmieniała się następująco:

  • 1995 rok - 680 m3
  • 2000 rok - 746 m3
  • 2005 rok - 738 m3
  • 2010 rok - 688 m3
  • 2015 rok - 697 m3
  • 2022 rok - 706 m3

Powyższe dane potwierdzają, że w okresie III RP średnia kubatura oddawanego do użytku domu jednorodzinnego cały czas oscylowała na poziomie około 700-750 metrów sześciennych. Na odnotowane wyniki dodatnio wpływało np. upowszechnienie projektów domów zawierających garaż w bryle budynku mieszkalnego. Z drugiej strony po 2005 r. widoczne było rosnące znaczenie budownictwa deweloperskiego, które cechuje się mniejszą przeciętną powierzchnią użytkową i kubaturą domów.

Informacje GUS z 2023 r. wskazują, że ukończony dom jednorodzinny na sprzedaż miał powierzchnię użytkową wynoszącą średnio 99 mkw. Analogiczny wynik w przypadku budownictwa prywatnego na własne potrzeby wynosił 142 mkw. Nie dysponujemy podobnymi danymi dotyczącymi kubatury, ale można sądzić, że różnice pomiędzy domami budowanymi na sprzedaż (często szeregowymi lub bliźniaczymi) oraz domami prywatnymi również są spore.

Źródło:

Ekspert i analityk portalu RynekPierwotny.pl.

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (4)

dodaj komentarz
jas2
Jeśli ktoś tylko mieszka, może mieć mały dom, ale jeśli ma ogródek, sad, trochę uprawnej ziemi rolniczej, jakąś działalność gospodarczą, samochody, itd., to dom musi mieć duży, i dodatkowo budynki gospodarcze.
helixo
"700 metrów sześciennych objętości" developerom się już oczy zaświeciły i będą podwali metraż w objętości wraz z przestrzenią pod ścianami i powietrzną w okolicy balkonu :D Kiedyś idę oglądać mieszkanie od jakiegoś cwaniaczka górala z inwestycją w Krakowie, coś tak się małe wydaje ale mam dalmierz bo na oko to chłop w szpitalu "700 metrów sześciennych objętości" developerom się już oczy zaświeciły i będą podwali metraż w objętości wraz z przestrzenią pod ścianami i powietrzną w okolicy balkonu :D Kiedyś idę oglądać mieszkanie od jakiegoś cwaniaczka górala z inwestycją w Krakowie, coś tak się małe wydaje ale mam dalmierz bo na oko to chłop w szpitalu umarł, i tak mierze na szybko i coś mało wychodzi a chłop mówi ale balkon ma przecież jeszcze 12m :D
bt5
Za Gomółki technika była jak sredniowieczu czyli wozy konne, własny wyrób cegieł nawet tylko suszonych, reczne rozpiłowywanie kłód -wiec trudno zeby domy były rozległe. Za Gierka limit 110 m2 p.u. obchodzono budujac nawet 2-kondygnacyjne piwnice (nawet z winda), do tego oszkolone werandy , i jak ktosm miał kase i dostep do kradzionych Za Gomółki technika była jak sredniowieczu czyli wozy konne, własny wyrób cegieł nawet tylko suszonych, reczne rozpiłowywanie kłód -wiec trudno zeby domy były rozległe. Za Gierka limit 110 m2 p.u. obchodzono budujac nawet 2-kondygnacyjne piwnice (nawet z winda), do tego oszkolone werandy , i jak ktosm miał kase i dostep do kradzionych materiałów to metraze był przyzwoite. Dzis koszty budowy to dramat i jak juz cos sie buduje to malenstwa jak za Gomułki.
sterl
Warto wspomnieć że te wozy konne i drewniane szopy w których mieszkali ludzie to było wszystko co zostało po przedwojennej Polsce, a na chwilę zelżały embarga i możliwości kredytowe z rozwiniętego zachodu dopiero za Gierka, nie żeby pomóc tylko dobić.

Powiązane: Budowa domu

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki