– Żaden kupujący nie patrzy, czy sprzedawcą jest firma z Polski, liczy się tylko fason i jakość towaru – twierdzi Aleksander Moroz z LPP.
– To nie jest przypadek, że nasze firmy odzieżowe nie chwalą się krajem pochodzenia, bo Polska nie kojarzy się z modą i w żadnym wypadku nie jest to wartość dodana. Kraj pochodzenia mogą podkreślać producenci żywności lub alkoholu, ale na pewno nie powinni tego robić producenci odzieży – mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Tymczasem Polska zaczyna być liczącym się eksporterem odzieży, i to tej z wyższej półki. – Wartość eksportu przez polskie sieci handlowe za granicą wynosi już ok. 1 mld zł – mówi Andrzej Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Według niego ten eksport świadczy o dojrzewaniu naszego rynku i naszych firm. – Przedsiębiorcy przestawili się na myślenie o szerszym rynku niż tylko polski i dlatego coraz częściej rozbudowują siec sprzedaży za granicą – uważa Andrzej Sadowski.
Zachód bez polskich marek
Charakterystyczne, że polskie sklepy sieciowe bardzo trudno znaleźć na zachód od naszych granic. – Rynek zachodni jest trudniejszy, jest tam bardzo duża konkurencja, są wszyscy wielcy, a do tego sprzedaż rośnie bardzo wolno – mówi Aleksander Moroz z LPP, wyjaśniając, dlaczego polskie firmy inwestują niemal wyłącznie w Europie Środkowo-Wschodniej.
Są to rynki bardziej dynamiczne, a bajecznie bogata klientela może nie liczyć się z kosztami. – W Rosji w segmencie luksusowych produktów ceny czasem nie mają znaczenia – twierdzi Andrzej Faliński.
Zagraniczne sklepy notują zwykle wyższe obroty niż w kraju, choć ceny nie zawsze są wyższe od krajowych. Według przedstawicieli firmy Kan, właściciela sieci sklepów Tatuum, najwyższe obroty generują sklepy w Pradze, a szczególnie w Moskwie. Firma zapewnia, że ceny są tam jedynie przeliczone na lokalną walutę i są identyczne jak w Polsce. Jednak to właśnie kursy walut powodują, że tworzeniem polskich sklepów za granicą zajmują się niemal wyłącznie firmy, które całą produkcję zlecają w Chinach i innych tanich krajach.
Dlaczego tylko duże polskie firmy odzieżowe decydują się na otwieranie sklepów za granicą ? Która firma chce w październiku otworzyć nowy sklep w Dubaju, w powstającym tam największym centrum handlowym na świecie? Czy zawsze sprzedaż pod własną marką jest bardziej dochodowa niż gdy szyje się na zlecenie ?
Więcej: Gazeta Prawna 20.08.2008 (162) – str.2-3
Roman Grzyb