Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział w poniedziałek, że Polska powinna być hubem gospodarczym dla zaprzyjaźnionych państw w regionie. Podkreślił, że Polska oczekuje od sojuszników kontraktów dla polskich firm i inwestycji za jej pomoc Ukrainie.


Kosiniak-Kamysz brał w poniedziałek udział w Forum Bezpieczeństwa Europy Środkowej i Wschodniej "Razem dla bezpiecznej Europy", gdzie mówił m.in. o stosunkach polsko-ukraińskich, które jak zaznaczył - jeszcze przed pełnoskalową inwazją Rosji na Ukrainę były "najtrudniejsze od nawiązania stosunków dyplomatycznych".
Przypomniał, że to Polska jako pierwsza ruszyła na pomoc Ukrainie, a do dzisiaj nasz kraj przeszkolił 30 tys. ukraińskich żołnierzy. Zaznaczył przy tym, że pomoc ta nie wynika z "romantycznych uniesień", a jest bardzo pragmatyczna - ponieważ walcząca Ukraina daje Europie czas na lepsze przygotowanie się na zagrożenia. "Ten czas jest potrzebny i nie mamy ani minuty do stracenia. Z każdej minuty będziemy rozliczani" - podkreślił.
Zdaniem wicepremiera, należy wskazywać sojusznikom "niedociągnięcia" w stosunkach z Ukrainą i dysproporcje wobec tego, co w tym zakresie zrobiła Polska.
"Jak inni wysyłali hełmy (na Ukrainę), to my wysyłaliśmy czołgi" - przypomniał. "Oczekujemy partnerstwa. Nie wypowiadanej wdzięczności, a kontraktów dla polskich firm i inwestycji, które pozwolą nam na rozwój naszej gospodarki" - podkreślił.
Kosiniak-Kamysz przekonywał też, że Polska, we wschodniej części Europy, powinna być hubem gospodarczym dla zaprzyjaźnionych państw.
Minister obrony mówił także o istocie przynależności Ukrainy do NATO. Zauważył, że Ukraina ma dzisiaj jedną z najlepszych armii na świecie - "na pewno najlepiej przeszkoloną i najlepiej sprawdzoną w boju". "Ma najlepszy system zorganizowania poboru do armii, weryfikacji, przeszkolenia. Jeżeli ta armia byłaby po stronie Sojuszu Północnoatlantyckiego, to jest dużo lepiej dla Sojuszu, dla Polski" - ocenił.
Największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski Kosiniak-Kamysz dostrzega w ewentualnym przejęciu w Ukrainie władzy przez polityka o prorosyjskich poglądach. Zauważył, że gdyby m.in. Polska czy Stany Zjednoczone odwróciły się od Ukrainy, ktoś taki być może przekonałby ukraińskie społeczeństwo, aby patrzeć w stronę Rosji.
"Albo władze w Kijowie będą patrzeć na Warszawę i Waszyngton i wtedy będziemy mieć dobrego przyjaciela po swojej stronie, albo będą patrzeć w stronę Moskwy - i to jest największe zagrożenie dla państwa polskiego" - powiedział Kosiniak-Kamysz.(PAP)
from/ mml/ mrr/



























































