Leszek Panek został aresztowany w ubiegłym roku w Syrii pod zarzutem terroryzmu. Według doniesień medialnych miała mu grozić kara śmierci. Polak został jednak wypuszczony i wraca do kraju. Panek był znany przede wszystkim wrocławianom z głoszenia „zbliżającej się apokalipsy”.


Jak poinformował Reuters, powołując się na biuro czeskiego prezydenta Milosza Zemana, Leszek Panek został wypuszczony z więzienia i wróci do Polski. 54-latek został aresztowany przez syryjską armię w okolicach miasta Homs. Jak informował w sierpniu portal Inside Syria, Panek został oskarżony o terroryzm i groziła mu nawet kara śmierci.
Do zatrzymania doszło w lutym 2016 r. Polak został postrzelony w nogę, gdy na widok żołnierzy sięgnął do kieszeni. Wojskowi obawiali się, że próbuje zdetonować ładunek wybuchowy, tymczasem 54-latek miał tylko sięgać po swój paszport, aby się wylegitymować. Cała historia ma jednak swój szczęśliwy finał.
"Potwierdzamy, że Polak aresztowany w Syrii został uwolniony, jest pod opieką polskiej służby konsularnej i w najbliższych dniach wróci do Polski. Ze względu na charakter sprawy i z uwagi na ochronę prywatności tego obywatela RP, nie udzielamy szczegółowych informacji" – poinformowała we wtorek rzecznik MSZ Joanna Wajda. "Chcemy też podziękować stronie czeskiej za wsparcie w uwolnieniu naszego obywatela" – czytamy w komunikacie na stronie polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Polish Citizen Abandoned In Syria https://t.co/3aUg7wakrN pic.twitter.com/sJQZ90a0Uw
— Inside Syria (@Inside_Syria) 15 sierpnia 2016
Biuro prezydenta Czech wydało oświadczenie, z którego można się dowiedzieć, że w negocjacjach ze stroną syryjską na rzecz uwolnienia mężczyzny brali udział czescy dyplomaci. 54-latek przebywa aktualnie w ambasadzie Polski w Libanie i wkrótce ma powrócić do kraju.
Przeczytaj także
Polak ostrzegał przed "apokalipsą"
Leszek Panek był znany przede wszystkim wrocławianom. Często był widywany w stolicy Dolnego Śląska, gdy jeździł swoim charakterystycznym samochodem. Pojazd był obklejony wizerunkami Jezusa i Matki Boskiej, a na dachu miał krzyż i głośniki. Wrocławianie często mogli usłyszeć jego nawoływania do „nawracania się na wiarę w Jezusa” i ostrzeżenia przed „nadciągającą apokalipsą”.
Pewnego dnia 54-latek zaginął. Na stronie fundacji ITAKA można było przeczytać taki oto komunikat „Leszek Panek zaginął 10 grudnia 2015 r. we Wrocławiu. Zaginiony ma 54 lata, 175 cm wzrostu i brązowe oczy. Zaginiony do dnia dzisiejszego nie skontaktował się z rodziną.”
Panek jeździł już wcześniej ze swoim „przesłaniem” za granicę, ale jego wyjazdy obejmowały raczej kraje europejskie m.in. Niemcy. Nie wiadomo na razie, co skłoniło go do wyjazdu do Syrii. Na swojej stronie internetowej pisał o „obecności Antychrysta wśród terrorystów Państwa Islamskiego”. Niewykluczone, że w strefę wojny domowej pojechał w celu nawracania islamistów.