Piotr Soroczyński: Dzień dobry. Witam państwa.
CS: Panie prezesie, postawmy sobie taką gospodarczą kabałę na 2010 rok, spróbujmy powróżyć mając na uwadze te wszystkie wydarzenia i dane, które do nas docierały przez ostatnich dwanaście miesięcy. 2010 rok w gospodarce rysuje się dla pana w bardziej różowych barwach niż rok poprzedni?
PS: Nieco bardziej różowych barwach. Dynamika PKB może być troszeczkę wyższa niż dla roku 2009. Myślę, że będzie to gdzieś wartość z przedziału 2 % do 2,5 %. Proszę zauważyć, że na tle reszty, że tak powiem Europy to wciąż będzie wynik imponujący, choć już nie tak dużo. Nadal będziemy zieloną wyspą, aczkolwiek do nas też jeszcze parę krajów będzie mogło dołączyć. Natomiast przestrzegałbym przed takim hurra optymizmem typu, że wszystko już za nami, nie musimy się martwić, po prostu wszystko, co najgorsze minęło. Tak naprawdę ten rok może być trudny. Proszę zauważyć, że efekty popytowe mogą być niezbyt silne na rynku, niezbyt duże może być spożycie. Jednak liczba pracujących będzie się jednak wciąż kurczyć, liczba bezrobotnych rosnąć.
CS: Efekty popytowe… Wytłumaczmy. Czyli co będziemy mieć mniejszą skłonność do zakupów, będzie mniejsza nasza konsumpcja?
PS: Tak będzie niższa nieco konsumpcja. Po prostu nasze portfele nie będą tak szybko, że tak powiem odrabiały straty z ostatniego okresu. Proste takie rezerwy w depozytach, w tym, co mogliśmy wydać na bieżącą konsumpcję, na podtrzymanie jeszcze w końcówce 2009, już się będą po prostu wyczerpywać, stąd prawdopodobnie handel nie będzie czuł aż takiego silnego popytu i ten popyt wewnętrzny ze strony nazwijmy konsumentów nie będzie tak bardzo mocny.
CS: To skoro popyt wewnętrzny ze strony konsumentów nie będzie tak bardzo mocny, no to może odpali ten długo oczekiwany i wcześniej jeden z największych silników PKB, czyli eksport?
PS: On pomału już będzie odpalał. W tej chwili już tak naprawdę widać pierwsze tego efekty. Zauważmy, że w październiku weszliśmy w echo pierwszej takiej bardzo złej bazy sprzed roku i będzie widać już tutaj pewne poprawy na dynamikach eksportu. Oczywiście stanów wielkości eksportu z 2008 roku jakiś czas jeszcze nie osiągniemy. Oczywiście 2009 rok, no to eksport, spadek w ujęciu euro gdzieś jakiś 18 - 19 %. Myślę, że w roku 2010 będzie poprawa, będzie wzrost o jakieś 5 %, ale widać, że to wciąż nie do poziomu 2008 roku. Na to będziemy musieli pewnie poczekać pewnie do 2011.
CS: Poczekać tylko i wyłącznie dlatego by obudzili się nasi handlowi partnerzy?
PS: Oni się tak muszą troszeczkę obudzić. My też musimy cały czas drapieżnie wykorzystywać luki, które tam powstały. Proszę zauważyć, ze jednak kryzys dla tamtejszych dostawców był dosyć ciężki. Część z nich się wykruszyła i dobrze byłoby zająć ich miejsce.
CS: A jest na to szansa przed polskimi przedsiębiorcami?
PS: Zdecydowanie tak. To już w tej chwili widać, że w wielu branżach nasi przedsiębiorcy wykorzystują taki okres słabszej koniunktury, czyli okres taki kiedy na przykład
w krajach Europy konsumenci poszukują innych dostawców dóbr, być może tańszych, ale
o tej samej jakości, a wykorzystują właśnie na zaprezentowanie się. Myśmy już taki efekt widzieli w latach 2000- 2001, kiedy też nasi eksporterzy bardzo dobrze wchodzili na rynki zachodnie, właśnie wyciskając tamtejszych tradycyjnych dostawców. W tej chwili mamy podobne efekty. Kryzys jednak mocno uderzył po kieszeniach konsumentów na zachodzie
i oni naprawdę bardzo rozważnie wydają swoje pieniądze. W tej chwili mniejsze znacznie ma dla nich przywiązanie do tradycyjnych marek, tradycyjnych dostawców. Oni poszukują lepszej jakości przy niższej cenie.
CS: No tak, tylko że z drugiej strony aby tak się stało musi być spełniony również warunek, który nie do końca był spełniany przez ostatnie dwanaście miesięcy, czyli dostępność tak naprawdę do dofinansowania. W tym momencie mówimy o ubezpieczeniu działalności eksportowej. Tu będzie poprawa w tym roku?
PS: Tak naprawdę w zakresie działalności eksportowej korporacja stawia się do dyspozycji klientów. Mamy w rynku ubezpieczeń należności bardzo dużą cześć rynku i szczerze mówiąc nasza obecność bardzo uspokaja ten rynek i ubezpieczenia te są w miarę dostępne. Natomiast planujemy znaczną ekspansję na rynku krajowym. Jest to związane przede wszystkim
z potrzebami zgłaszanymi przez przedsiębiorców, którzy w roku 2009 zwracali uwagę, że trudniej niż do tej pory im się ubezpieczyć, trudniej im sprzedawać a w sytuacji, kiedy mają wewnętrzne regulacje mówiące, że kredyt kupiecki musi być ubezpieczony, a jeżeli nie ma możliwości uzyskania ubezpieczenia, to sprzedaż tylko gotówkowa. Często bardzo wyraźnie ograniczali dostawy. My od połowy mniej więcej 2009 roku, bardzo intensywnie wchodzimy
w rynek krajowy tak, żeby móc podtrzymać PKB, tak, żeby móc podtrzymać handel nie tylko na eksport, ale również realizowany w kraju.
CS: Co ma pan a myśli mówiąc podtrzymać PKB?
PS: Korporacja w 2009 roku obejmowała ubezpieczeniami obrót rzędu czternastu miliardów złotych, to jest jeden procent PKB. Można by było stwierdzić z dosyć dużą dozą pewności, że przynajmniej połowy tego efektu by nie było gdyby, znaczy nie byłoby przynajmniej połowy tego procenta PKB, gdyby nie były dostępne ubezpieczenia. W szczególności chodzi o rynek krajowy, ale też i częściowo eksportowy. W związku z tym można by było stwierdzić, że praktycznie nasza dynamika nie byłaby tak jak się w tej chwil szacuje dla 2009 półtora procent, ale mogłaby być taka 0,7 - 0,8 % i to byłaby dosyć poważna różnica.
CS: Czyli idąc jeszcze dalej za ciosem w takim razie, gdyby była większa dostępność do finansowania działalności, to nasz wynik PKB za 2009 rok mógłby być jeszcze większy niż te wstępne prognozy tak naprawdę wahające się od 1,5 - 1,7 %?
PS: Prawdopodobnie tak. Ja nie chciałbym, żeby to wyszło zbyt pysznie, ale proszę państwa dynamika PKB w zeszłym roku mniej więcej startowała od 0,8 w pierwszym kwartale,
końcówka roku to jest mniej więcej 2 %. Odpowiednio w poszczególnych kwartałach korporacja obejmowała ubezpieczeniem 0,7 % PKB, wypracowanego w danym kwartale, potem 1,2 %, 1,5 % i w tej chwili praktycznie mamy 1,7 % PKB w czwartym kwartale. Więc widać tutaj, że nasz wkład jest tutaj dosyć istotny i być może nasza cegiełka do poprawy dynamiki PKB też okazuje się ważną.
CS: Wracając do tych naszych prognozowanych danych - mówiliśmy o PKB, o eksporcie,
o konsumpcji - panie prezesie a bezrobocie? Spodziewa się pan poprawy na rynku pracy czy też wręcz odwrotnie?
PS: Tak naprawdę przynajmniej do marca będziemy mieli systematyczne pogorszenie na rynku pracy, ale ono będzie po części wynikało z przyczyn sezonowych. Zawsze w przełomie roku firmy dokonują jakiś zmian, optymalizacji w zatrudnieniu, co często się wiąże ze zwolnieniami, ale też i z drugiej strony jest to okres w którym jest mniejszy popyt na prace takie sezonowe. One są związane z natury się mówi z rolnictwem, ale to nieprawda oczywiście, też z usługami turystycznymi, innymi tego typu działaniami, budownictwem oczywiście też. Tak naprawdę popyt na pracowników w tych branżach zaczyna pojawiać się w marcu, a naprawdę widoczny i efektywny na rynku pracy jest w kwietniu i w maju i wtedy tak naprawdę widać poprawę.
CS: Czyli jakiej stopy bezrobocia na koniec roku się pan spodziewa?
PS: Tego czy przyszłego?
CS: Tego już.
PS: Oczywiście tak. Myślę, że to będzie w granicach 12,5%.
CS: No to jeżeli jesteśmy przy bezrobociu, no to wzrost płac, będzie jakikolwiek?
PS: Tak naprawdę będzie, ale proszę zauważyć, że z natury my byliśmy przyzwyczajeni do tego, że płace sporo przewyższają inflację. Tym razem tak nie będzie. Być może dynamika płac będzie wyższa od inflacji o jakiś punkt procentowy, tak średnio dla całego roku i to by należało uznać za taką w miarę dobrą, stabilną sytuację.
CS: A inflacja w takim razie ile wyniesie?
PS: Inflacja tak naprawdę po dosyć wysokim otwarciu roku, proszę zauważyć, że mamy sporo podwyżek w tej chwili szykujących się, nie tylko dotyczących, że tak powiem mieszkania, ale też i innych elementów, tytoń, paliwa, więc tak naprawdę w tej chwili mamy dosyć duży impuls, który się będzie tak pomału rozkładał do końca roku. Myślę, że w tej chwili wystartujemy z jakiś 3,5 % w styczniu, żeby przejść przez około 2 % w miesiącach letnich
i powrócić w 2,4 - 2,5 % na koniec roku. Średnioroczna inflacja powinna wyjść gdzieś 2,4 - 2,5 %.
CS: Czyli wzrost płac wtedy o 3,4 - 3,5 mniej więcej, tak?
PS: Mniej więcej tak.
CS: I na koniec jeszcze w takim razie kurs złotego wobec głównych walut, euro i dolar.
PS: Wydaje się, że inwestorzy zagraniczni coraz szerzej będą zainteresowani tak naprawdę wejściem na nasz rynek, powrotem na nasz rynek. Proszę zauważyć, że to jednak działa ta magia tej wyspy. Jeżeliby się okazało, że nic w naszych procesach gospodarczych złego się nie dzieje, to mielibyśmy spory napływ, po pierwsze powrót napływu inwestycji bezpośrednich, ale też i spory, widoczny już w danych za wrzesień i październik napływ inwestycji portfelowych. Myślę, że te dwa czynniki będą sprzyjały umocnieniu złotego, choć mam wrażenie, że takiego tempa i takiego szaleństwa jak jeszcze w połowie 2008 nie będziemy mieli.
CS: Zejdziemy poniżej czterech za euro?
PS: Myślę, że tak.
CS: Kiedy?
PS: Myślę, że przyniosą to pierwsze miesiące tego roku. Proszę pamiętać, że zawsze
w okolicach przełomu lutego i marca mamy korektę i po niej, kiedy złoty się o kilka procent może osłabić, po miesiącach letnich znowu będzie pomału następowało wzmocnienie i myślę, że spokojnie rok będziemy mogli zamknąć złotówką mocniejszą do euro niż 4,0.
CS: Piotr Soroczyński - prezes KUKE S.A., były wiceminister finansów. Dziękuję bardzo.
PS: Bardzo dziękuję.