W ostatnich miesiącach Polacy wycofywali pieniądze z banków w najszybszym tempie od kilkunastu lat, a do łask wracała gotówka.


Na koniec marca gospodarstwa domowe w Polsce miały zgromadzone w bankach 1,04 bln zł - wynika z danych NBP o podaży pieniądza. W samym poprzednim miesiącu kwota zmniejszyła się o przeszło 16 mld zł - tak dużego odpływu pieniędzy z banków jeszcze w 25-letniej historii tych danych nie zanotowano.
Jednak obecnie w bankach trzymamy dużo więcej środków niż kilkanaście lat temu, dlatego warto porównać również wysokość fali wypłat w ujęciu procentowym. Wynik rzędu niespełna -1,6 proc. jest najniższy od przeszło 17 lat. Spore jednomiesięczne odpływy pieniędzy z banków zdarzały się w ostatnich latach kilkunastokrotnie, ale żeby poznać skalę "problemu", zerknijmy jeszcze na dane w perspektywie kwartalnej. W pierwszych trzech miesiącach roku z kont i lokat Polaków wypłynęło netto (odpływy-wpływy) najwięcej środków od 15 lat.


Tak duży spadek to przede wszystkim efekt wycofywania środków z depozytów bieżących. W marcu saldo kont zostało zredukowane o niemal 19 mld zł. Na lokaty do 2 lat oszczędzający dorzucili 2,6 mld zł netto, a depozyty powyżej 2 lat zmniejszyły się o ponad 282 mln zł.
Równocześnie wartość gotówki w obiegu wzrosła w ubiegłym miesiącu o ponad 18 mld zł - najmocniej od kwietnia 2020 r., gdy Polacy w obawie przed skutkami pandemii koronawirusa masowo ruszyli do bankomatów i banków, wypłacając netto ponad 20 mld zł. Rekord padł miesiąc wcześniej - w marcu 2020 r.


Polacy zaczęli masowo wyciągać pieniądze z banków już pod koniec lutego, gdy rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę. "Całkowicie nieuzasadniona, głupia, niemądra fala poszła" - oceniał w marcu decyzje Polaków prezes NBP Adam Glapiński. "To już ustało, ale zeszły tydzień to było jakieś szaleństwo (...) banki nie nadążały z dowozem [gotówki do bankomatów i oddziałów - red.]" - mówił.
Fala wypłat, choć zapewne już nie tak gwałtowna, przelewała się nad Wisłą jeszcze w marcu. Obok obaw przed rozwojem sytuacji za naszą wschodnią granicą popyt na gotówkę mogły napędzać: wysoka inflacja i napływ uchodźców z Ukrainy czy wsparcie finansowe Polaków dla osób uciekających przed wojną.
Banki nie kwapią się, by podwyższyć oprocentowanie depozytów pomimo rosnących stóp procentowych. W obliczu dwucyfrowej inflacji pieniądze trzymane na nieoprocentowanych ROR-ach czy nisko oprocentowanych lokatach i kontach oszczędnościowych szybko tracą siłę nabywczą. Szybko rosnące ceny przekładają się także na rosnące wydatki. Depozyty bieżące przedsiębiorstw finansowych wzrosły o 8 mld zł po trzech miesiącach spadków wynoszących łącznie ponad 34 mld zł. Depozyty terminowe firm zwiększyły się w I kwartale o niecałe 5 mld zł.
Ekonomista Rafał Mundry zauważa, że do Polski przybyło 2 mln Ukraińców, którzy wymieniali hrywny i inne waluty obce na złotego czy wyciągali gotówkę z bankomatów. Polacy wspierają również finansowo uchodźców i walkę z rosyjskim agresorem, co również mogło przyczynić się w jakimś stopniu do spadku kwot trzymanych przez gospodarstwa domowe na depozytach w bankach.