![]() | »Syzyfowe prace, syzyfowe umowy |
Równie sceptycznie należy podchodzić do kwoty 2,1 mld zł. To jest suma z 5 ubiegłych lat, czyli średnio 420 mln zł rocznie. Przy tym w 2007 roku „oszukano” ludzi na 168 mln zł. Teoretycznie jest wzrost, ale szczegóły mają ogromne znaczenie. Przede wszystkim jest to tylko kwota roszczeń, a nie rzeczywiście poniesionych strat. Innymi słowy, dane te nie dotyczą sumy depozytów utraconych w podejrzanych instytucjach finansowych – taka informacja po prostu nie istnieje. To tak, jakby Kowalski sądził się o 10 tys. zł, podczas gdy naprawdę stracił tylko połowę tej kwoty.
Parabanki to określenie pejoratywne, ale nie jest tożsame z piramidą finansową. Do grona parabanków zalicza się także solidne firmy pożyczkowe, które umożliwiają zaciągnięcie „chwilówek”, czyli pożyczek na nieduże kwoty. Problemem „chwilówek” jest ich bardzo wysokie oprocentowanie – często łączne koszty takiej pożyczki są wyższe niż limit obowiązujący w ustawie antylichwiarskiej. Oprocentowania nie może przekroczyć 4-krotności stopy lombardowej, czyli ok. 25%. Firmy pożyczkowe omijają ten zapis, np. odciągając od kwoty pożyczki obowiązkowe zabezpieczenia. Wtedy klient starający się o 2 tys. zł musi zadłużyć się na ok. 3 tys. zł. Taka praktyka budzi wiele kontrowersji, ale jest zgodna z prawem i trudno to uznać za oszustwo.
Piramida finansowa to nie parabank
![]() | »Parabanki odpowiedziały na rzeczywisty popyt |
Biznes kręci się tak długo, jak długo przybywa nowych członków „kasy”. W efekcie, gdy chociaż część klientów zwietrzy podstęp i wycofa swoje środki, to pojawiają się problemy z płynnością, co szybko prowadzi do katastrofy. Schemat tego działania jest stary jak świat, ale ludzie wciąż dają się nabierać.
Przestępstwa o tym charakterze są rzadkością, ale mają spektakularny charakter. Częściej mamy do czynienia z tradycyjnymi wyłudzeniami pojedynczych firm-krzaków. Okazuje się, że większość spraw dotyczyła nieprawidłowości w rachunkowości, likwidacji spółek lub rozporządzenia mieniem. Parabanki nie gwarantują takiego bezpieczeństwa jak licencjonowane przez KNF prawdziwe banki, ale nie jest to powód, aby przypisywać im wszystkie przestępstwa gospodarcze, jakie miały miejsce w Polsce.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl





























































