REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Paniczna wyprzedaż akcji na GPW

2007-08-16 12:29
publikacja
2007-08-16 12:29
W czwartek rano inwestorom na warszawskiej giełdzie puściły nerwy i trwa paniczna wyprzedaż akcji. Na dojrzałych giełdach w USA, Europie i Azji indeksy zniżkują średnio o 2%, zaś w Polsce jest jeszcze gorzej. W południe WIG20 spadał o 4,3%.

Dzisiejsza sesja zaczęła się zgodnie z przewidywaniami od znacznych spadków. WIG20 rozpoczął notowania o 3,5% poniżej poziomu z wtorkowego zamknięcia i w ciągu dnia tylko pogłębiał straty. Zachowanie rynku tłumaczone jest wczorajszym świętem - w środę, kiedy giełdy całym świecie zniżkowały, polscy inwestorzy mieli wolne. Warszawska giełda dopiero dzisiaj mogła zareagować na globalne trendy i dostosować wycenę notowanych na GPW spółek do tego, co dzieje się na parkietach w Europie i Stanach Zjednoczonych.

Dodatkowo dzisiejsza sesja na giełdach w Europie również zaczęła się od znacznych spadków, wywołanych przez obawy inwestorów związane z wpływem kryzysu na rynkach kredytowych na kondycję gospodarki oraz wyniki finansowe spółek.

W czwartek o godzinie 12:40 na GPW największe spadki notują małe i średnie spółki, których indeksy tracą prawie 10%. Spadki nie oszczędzają też gigantów warszawskiej giełdy - indeks WIG20 zniżkuje o 4,4%. O skali przeceny świadczą też statystki liczby spółek rosnących i tracących: na całym parkiecie, wśród 323 spółek, zwyżkują akcje zaledwie jednej.

"Nerwowa atmosfera spowodowała, że inwestorzy nie patrzą już na ceny, tylko kierują się emocjami i zamykają pozycje nie zwracając uwagi czy generuje to jeszcze zysk czy tylko po to, żeby zmniejszyć dalsze straty" - stwierdził w wypowiedzi dla PAP Tomasz Dudź z DI BRE Banku.

Zdaniem analityków przy takim poziomie emocji, jaki dzisiaj można zaobserwować na giełdzie, trudno mówić o jakiś poziomach, na których spadki mogłyby się zatrzymać. Nastroje są tak złe, że w tym tygodniu raczej nie ma co liczyć na odreagowanie. Specjaliści zajmujący się rynkiem kapitałowym twierdzą też, że w średnim terminie nie należy spodziewać się powrotu wzrostów.

Początkowo spadki na GPW były traktowane jako spodziewana korekta po ostatnich rekordach zanotowanych przez giełdowe indeksy. Sygnał do sprzedaży akcji przyszedł z USA, gdzie skutki załamania na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych okazują się być coraz poważniejsze. W zeszłym tygodniu europejskimi giełdami wstrząsnęły wieści z francuskiego banku BNP Paribas, którego fundusze papierów dłużnych poniosły straty na amerykańskim rynku podporządkowanych obligacji hipotecznych.

Dla inwestorów był to sygnał, że kryzys z Ameryki przenosi się też do Europy. Ponieważ nikt nie zna skali problemów oraz nie wie, które instytucje finansowe mają w swoich portfelach bezwartościowe obligacje, to giełdowi gracze sprzedawali akcje wszystkich banków i ubezpieczycieli. Do tego doszły obawy, że zaostrzenie polityki kredytowej przez banki może skutkować globalnym spowolnieniem gospodarczym, co było już nazbyt jasnym sygnałem do pozbywania się akcji.

K.K.
Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Sektor bankowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki