Parlament Europejski zatwierdził w środę nowy podział miejsc dla państw członkowskich po eurowyborach w 2014 r. Trzynastu państwom UE ubędzie europosłów, ale żadne nie zyska dodatkowych miejsc. Polska nadal będzie miała 51 eurodeputowanych.
Nowy podział miejsc w PE jest konieczny w związku ze zmianami wprowadzonymi przez traktat lizboński oraz z tegorocznym przystąpieniem Chorwacji do UE.
Niemcy są jedynym państwem, które w wyniku nowego podziału miejsc straci aż trzech europosłów w 2014 r. Wówczas Niemcy będą miały 96 eurodeputowanych.
Po jednym miejscu mniej przypadnie 12 krajom: Rumunii, Grecji, Belgii, Portugalii, Czechom, Węgrom, Austrii, Bułgarii, Irlandii, Chorwacji, Litwie i Łotwie.
"To najmniej niedoskonałe z możliwych rozstrzygnięć" - podkreślił w PE włoski europoseł socjalistyczny Roberto Gualtieri.
Według polskiego eurodeputowanego Rafała Trzaskowskiego (EPL) ustalenia te pomogą uniknąć "bolesnego, głównie dla średnich i małych państw", podziału miejsc, w ramach którego kraje te poniosłyby duże straty.
W przyjętym projekcie wezwano do ustalenia nowego, trwałego i przejrzystego systemu rozdziału miejsc w PE pomiędzy państwa członkowskie przed rozpoczęciem kadencji parlamentarnej 20192024.
Projekt poparło 574 europosłów, a przeciwko głosowało 71. Teraz decyzję PE muszą zatwierdzić szefowie państw UE i rządów na szczycie w Brukseli pod koniec czerwca.
Traktat lizboński przewiduje, że w nowej kadencji Parlament Europejski będzie liczyć 751 posłów. Obecnie w PE zasiada 754 eurodeputowanych, a po przystąpieniu Chorwacji do Unii w lipcu br. aż do końca obecnej kadencji będzie ich 766. Zgodnie z traktatem na jeden kraj powinno przypadać nie mniej niż sześciu posłów, ale nie więcej niż 96; dlatego Niemcy, które mają obecnie 99 eurodeputowanych, muszą stracić trzy miejsca.
Z Brukseli Julia Potocka (PAP)
jhp/ jzi/ mc/