REKLAMA
TYLKO U NAS

Open Finance rzuca rękawicę

2011-03-16 10:20
publikacja
2011-03-16 10:20

Już dziś ruszają zapisy na akcje Open Finance. Największa sieć doradztwa finansowego w Polsce chce pozyskać środki na dalszy rozwój i poszerzenie oferty. Czy czeka nas rewolucja w zakresie kompleksowej finansowej obsługi klienta?

Open Finance nie planuje dywidendy za 2010 rok, ale posiadanie papierów doradcy w portfelu może okazać się ciekawą okazją – szczególnie, jeśli plan spółki się powiedzie. Cena maksymalna na poziomie 19,50 zł za akcję, 4,25 milionów akcji serii C oraz 20,5 mln. akcji, które z portfelu uwolnić chce Getin Noble Bank – to propozycja z datą ważności do 26 marca . Zakładając pełne powodzenie emisji, w rękach Czarneckiego pozostanie 54,38% udziałów – bezpośrednio i poprzez bank Getin Noble. Open zyskuje więc solidny zastrzyk kapitału niczym pieniądze na wyniesienie się z domu, ale ojciec nadal czuwa nad jej losem.

Na zakupy z grubym portfelem

Pozyskane ze sprzedaży akcji pieniądze Open Finance przeznaczyć chce na zakupy. I tu sprawa jest jasna: budowanie własnej grupy kapitałowej, zarazem bazy produktowej do własnej sprzedaży. 10 do 15 milionów na dom maklerski, podobna kwota na TFI, 10 do 20 milionów na ubezpieczalnię. A jeśli nie uda się przejąć firm inwestycyjnych z rynku, Open rozważa utworzenie własnych spółek. Czy to może się nie udać?

Moment wejścia na giełdę nie jest może najszczęśliwszy, jeśli rozejrzymy się po międzynarodowych rynkach. Niepokoje w Afryce i na bliskim wschodzie, tsunami w Japonii i na japońskim parkiecie, niezręczna sytuacja finansowa w Eurolandzie.  Ale jak na razie rodzimy rynek usług bankowych łapie drugi oddech, a przewidywana stabilizacja cen mieszkań pozwala sądzić, że przez następny rok będzie co sprzedawać. Także po stronie inwestycyjnej – w związku z likwidacją depozytów antybelkowych – może być ciekawie. I tu Open Finance przygotowuje się do radykalnego rozszerzenia oferty.

Od A do Ż

Open chce dokonań czegoś, co jak na razie nie udało się żadnemu bankowi: rozciągnąć do granic ofertę cross-sellu przy użyciu produktów własnych, jak i zewnętrznych. To stawianie swojego rodzaju hipermarketu finansowego, który pozwoli na kompleksowe zaspokojenie potrzeb finansowych klienta. Koniec z wizerunkiem prostego sprzedawcy kredytów. Przynajmniej w planach.

Wedle strategii Open Finance zakup Link4 Life TUnŻ to przede wszystkim wehikuł ofertowy dla paraubezpieczeniowych produktów oszczędnościowo-inwestycyjnych. Posiadanie w portfelu własnych ubezpieczeń na życie powiązanych ze sztandarowym produktem w powszechnym rozumieniu działalności Open Finance, czyli kredytami hipotecznymi, to niewątpliwy atut. Pozostaje poczekać na zgodę KNF, a w międzyczasie bacznie obserwować rynek. Spółki z portfela Czarneckiego mają raczej wysoką skuteczność w zakresie przejęć. Zyskiem dla klienta może być zaś rozszerzenie zakresu oferowanych produktów w dobrych cenach – dobrych, bo pochodzących z wewnątrz grupy. Ale czy zawsze najlepszych?



Możliwość zaopiekowania się finansami klienta od początku do końca to po części realizacja marzeń o zbudowaniu profesjonalnego, kompleksowego doradztwa. Po części, bo diabeł oczywiście tkwi w szczegółach. Podstawowym grzechem branży pośrednictwa finansowego, w powszechnym odczuciu, jest wciąż wpychanie klientom produktów o najwyższej marży, jaką firma (i doradca) otrzyma od dostawcy, pod pozorem troski o najlepszy interes klienta. Open wielokrotnie zapewniał o podnoszeniu kwalifikacji pracowników i standardów obsługi, ale czy sztuczka z rozszerzeniem oferty o pełną paletę produktów się uda? To zweryfikuje czas. Choć trudno nie obawiać się, że to, co pięknie i idealistycznie wygląda w strategii grupy, niekoniecznie przełoży się na fakty w końcowej fazie doradca-klient. Przy takiej skali sił sprzedażowych, jakie planuje Open, utrzymanie w ryzach wysokiego poziomu kwalifikacji i wszechstronności pracowników pierwszej linii jest sporym wyzwaniem.

W grupie raźniej, w dwóch grupach…

Siłą rzeczy nowa grupa, jaką chce obudować się Open, będzie stanowić konkurencję dla standardowej działalności Getin Noble Banku i spółek holdingu. Zarząd Open Finance zamiast kanibalizacji woli mówić o motywacyjnej stronie walki rynkowej – w końcu dla banku to kanał dodatkowej, aktywnej sprzedaży, a Open dodatkowo żywi się prowizjami z produktów bankowej konkurencji. Jak pokazują przykłady wcześniejszej działalności spółek z portfela Czarneckiego, taka polityka może działać – wystarczy spojrzeć choćby na firmy leasingowe. Budowanie wewnętrznej konkurencji między spółkami może przypominać wystawianie do walki gladiatorów – a Leszek Czarnecki jest patrycjuszem hojnym, ale i bezlitosnym.



Open Finance planuje dalszy rozwój sieci sprzedaży. Już teraz wyłamuje się powoli ze swojej kategorii konkurencji na rynku doradztwa, oferując zdecydowanie więcej niż tylko pośrednictwo kredytowe – sprzedażowo zaczyna konkurować raczej z bankami, a względem mniejszych graczy branży pośrednictwa ma przewagę skali. Póki co, ulica Domaniewska w Warszawie wciąż nie została przemianowana na im. Leszka Czarneckiego, który sprawia wrażenie gracza przy planszy do Monopolu, wykupującego wszystkie pola po swojej stronie planszy.

Brutalna rzeczywistość

Czeka nas rewolucja w doradztwie finansowym? Zmiany z pewnością, ale pozostaje mieć nadzieję, że ciekawej koncepcji poszerzania własnej oferty nie zabiją wyśrubowane plany sprzedażowe. Bo nie zapominajmy, że na końcu każdego pięknego hasła w świecie finansów znajduje się doradca-pośrednik z prowizyjnym wynagrodzeniem. Który może oczywiście rzetelnie oferować rozwiązania najkorzystniejsze dla klienta. Może, ale nie musi, w kocu jego usługi są – przynajmniej teoretycznie – bezpłatne.

Michał Kryński, Bankier.pl



Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (12)

dodaj komentarz
~Adam222
Przy takich zdzierskich kredytach pośrednicy nic nie zarobią. Ta firma krzak nie ma żadnych perspektyw.
~AngelOfDeath
"Piękny" słowotok i ani jednego wskaźnika jak C/Z, C/WK czy ROE. A to właśnie one by się przydały; wyliczone przy cenie maksymalnej.
~cpt. Obvious
bo to hyde z PRNews.pl, a nie z sekcji inwestowanie. O wskaźniki trzeba Kolanego pytać.
~webster
Open Finance zamierza wydać pozyskane z emisji środki na firmę ubezpieczeniową i dom maklerski. Wydaje się zatem racjonalne porównanie spółki do uniwersalnych banków, posiadających w swoich strukturach podmioty z branż pokrewnych (zarządzanie aktywami, działalność maklerska, ubezpieczenia, leasing). Przy założeniu, że cena emisyjna Open Finance zamierza wydać pozyskane z emisji środki na firmę ubezpieczeniową i dom maklerski. Wydaje się zatem racjonalne porównanie spółki do uniwersalnych banków, posiadających w swoich strukturach podmioty z branż pokrewnych (zarządzanie aktywami, działalność maklerska, ubezpieczenia, leasing). Przy założeniu, że cena emisyjna będzie równa maksymalnej, tj. 19,50 zł, otrzymujemy następujące wskaźniki rynkowe dla Open Finance:
Liczba akcji po emisji 54.250.000
Cena jednej akcji 19,50 zł
Wartość rynkowa po emisji 1.057.875.000 zł
Wartość księgowa po emisji 170.939.000 zł
Zysk netto za 2010 r. 77.561.000 zł
EPS za 2010 r. (po emisji) 1,43 zł
C/Z 13,6
C/WK 6,2
~Daniel D
Slabo widze tych co kupia
~Warwolf
Dobrze zrozumiałem, że drukują akcje a jeszcze właściciel chce jeszcze kupę swoich akcje opchnąć na GPW po otwarciu bo i tak zachowa kontrolę??? To jaki sens jest kupować akcje skoro zaraz po otwarciu pójdzie parę milionów na S?? Wyścigi będą kto szybciej i taniej sprzeda jeżeli przypadkiem otworzy się na plusie??
~fefe
Źle zrozumiałeś. Co jednak niezmiernie cieszy, że osób mało inteligentnych nadal nie brakuje na rynku, inaczej z zarabianiem byłoby kiepsko.
~erwer odpowiada ~fefe
będzie szukanie frajerów
~Maciek P.
niech ktoś spyta doradcę po jakiej jest szkole to zobaczy że nie jest po finansach czy ekonomii.

Powiązane: Zakupy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki