Będę korzystał z przysługującego mi prawa i uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza ono poza moje wyjaśnienia zawarte w swobodnej wypowiedzi - oświadczył w piątek przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych b. wiceszef MAP Artur Soboń (PiS), powołując się na ustawę o komisji śledczej.


Artur Soboń na wstępie swojego przesłuchania odczytał listę spółek, które podlegały mu, gdy był wiceministrem aktywów państwowych.
Oświadczył też, że "w żadnym momencie wykonywania swoich obowiązków w ministerstwie aktywów państwowych nie nadzorował Poczty Polskiej". "Nie nadzorowałem także departamentów: budżetowego, prawnego ani departamentu wykonującego nadzór właścicielski wobec Poczty Polskiej. Na żadnym etapie przygotowań, nie uczestniczyłem w formalnych w obowiązkach związanych z przygotowaniem w wyborów korespondencyjnych" - powiedział.
"Nie brałem udziału w przygotowywaniu aktów prawnych, umów, decyzji administracyjnych, wzorów dokumentów czy decyzji o wyborze ofert przez Pocztę Polską" - dodał. "Nie mam tutaj żadnej wiedzy tym bardziej z ogromnym zdziwieniem dowiedziałem się o moim wezwaniu przed wysoką komisję" - podkreślił.
Biorąc pod uwagę publiczne wypowiedzi członków komisji reprezentujących większość parlamentarną w tym także pana przewodniczącego, który mówił o +histerii w związku z zeznaniami Jarosława Gowina+, mogę się domyślać, że moja obecność dzisiaj wynika z zeznań złożonych przez Jarosława Gowina, w których sugeruje on, że podzielałem jego wątpliwości dot. organizacji wyborów korespondencyjnych. Soboń został wezwany na świadka już po drugim posiedzeniu komisji, a jeszcze przed przesłuchaniem Jarosława Gowina.
Artur Soboń gra z komisją śledczą w pomidora. Oglądacie? https://t.co/GPrC3QaA4Q pic.twitter.com/JpX1J6VNRg
— Szkło Kontaktowe TVN24 (@SzkKontaktowe) January 19, 2024
"Informuję zatem, że nie rozmawiałem, nie pisałem maili, ani w żaden inny sposób nie miałem uwag o wyborach korespondencyjnych z Jarosławem Gowinem" - zadeklarował Soboń.
"Sugestia Jarosława Gowina wynika tylko z treści nielegalnie opublikowanego maila w internecie, który przytacza treść prywatnej korespondencji sprzed czterech lat, z mojej prywatnej skrzynki na skrzynkę Michała Dworczyka, której autentyczności, dzisiaj nie jestem w stanie potwierdzić" - zaznaczył poseł PiS.
Jego zdaniem, "w ujawnionej nielegalnie treści domniemanego maila nie ma nic odkrywczego, o czym wówczas nie rozmawiano w przestrzeni publicznej, tajemnic służbowych, informacji poufnych, opinii zastrzeżonych dla MAP". "Jest tam wymieniony zbiór wyzwań, związanych z organizacją wyborów korespondencyjnych dotyczących kilku kluczowych obszarów, które w związku z obstrukcją Senatu RP przy pracach nad ustawą o powszechnych wyborach korespondencyjnych, były w przestrzeni publicznej oczywiste" - dodał Soboń.
"Mając świadomość, że członkowie komisji, reprezentujący większość Sejmową, z powodów politycznych działają ze z góry założoną tezą o nieprawidłowościach w przygotowaniu do realizacji wyborów korespondencyjnych i zapowiadają przyjęcie wniosków końcowych niekorzystnych dla członków rządu, odrzucają tym samym wnioski o zeznania kluczowych świadków, zmuszony jestem założyć, że niezależnie od rzeczywistych ustaleń, wnioski komisji zostaną przekazane do dalszych ustaleń prokuraturze" - podkreślił.
"W takiej sytuacji na zasadzie art. 11 c ust. 1 pkt 1 ustawy o sejmowej komisji śledczej w fazie pytań komisji, będę korzystał z przysługującego mi prawa i uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza ono poza mojej wyjaśnienia zawarte w swobodnej wypowiedzi" - poinformował.
Karnowski o uchylaniu się przez Sobonia od odpowiedzi na pytania
Wiceszef komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych Jacek Karnowski (KO) zarzucił przesłuchiwanemu w piątek przez komisję b. wiceszefowi MAP Arturowi Soboniowi (PiS) uchylanie się od odpowiedzi na pytania komisji. Soboń na każde pytanie odpowiadał, że już na nie odpowiedział w swobodnej wypowiedzi.
Każda osoba wezwana w charakterze świadka ma obowiązek złożyć zeznania.
— e-wrzosek #FBPE🇪🇺🇵🇱🏳️🌈#FundamentalRights (@e_wrzosek) January 19, 2024
Świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.
Wobec… https://t.co/eUWcXuBkK5
W piątek komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych przesłuchuje b. wiceministra Aktywów Państwowych Artura Sobonia (PiS). Poseł Soboń powołując się na ustawę o komisji śledczej oświadczył, że będzie korzystał z przysługującego mu prawa i uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza ono poza jego wyjaśnienia zawarte w swobodnej wypowiedzi.
Artykuł 11 c o sejmowej komisji śledczej, na który powołał się Soboń mówi o tym, że w postępowaniu przed komisją osobie wezwanej służy w szczególności prawo do uchylenia się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli jej udzielenie mogłoby narazić osobę wezwaną lub osobę dla niej najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.
Po wypowiedzi Sobonia przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) przeszedł do zadawania pytań. Pytał m.in o maila, który został odczytany przez Jarosława Gowina, który zeznawał na poprzednim posiedzeniu komisji, i był upubliczniony w mediach kilka tygodni temu. Chodzi o maila, który Soboń miał wysłać do ówczesnego szefa KPRM Michała Dworczyka; pisze w nim o możliwych zagrożeniach związanych z przeprowadzeniem wyborów korespondencyjnych.
"Szanowny panie przewodniczący, mam naprawdę głębokie przekonanie, iż odpowiedzi na to pytanie udzieliłem już w całości w części swobodnej swojej wypowiedzi" - odpowiedział Soboń. Dopytywany, czy zna treść tego maila, Soboń odparł, że zmuszony jest powtórzyć, że odpowiedź na to pytanie przewodniczący Joński usłyszał w jego swobodnej wypowiedzi.
Na pytanie, czy może odpowiedź na to pytanie krótko: "tak lub nie" Soboń odpowiedział: "Panie przewodniczący jest taki program, gdzie jest taka formuła +tak, czy nie+. Natomiast ja odpowiadam na pytanie pod rygorem, o którym zostałem poinformowany zgodnie z możliwością tych praw, które mi przysługują jako świadkowi, o których również zostałem pouczony, a jednocześnie wykorzystałem część swobodnej wypowiedzi - jak rozumiem zrobiłem to jako pierwszy ze świadków - w której wyjaśniłem wszystkie okoliczności tej sprawy".
Wniosek formalny zgłosił wówczas wiceszef komisji Jacek Karnowski (KO). "Panie przewodniczący, w przypadku dalszego uchylania się od odpowiedzi na pytania proponuję skierowanie do Sądu Rejonowego w Warszawie wniosek o zastosowanie kary porządkowej" - oświadczył Karnowski.
Przytoczył treść art. 12 ustawy o sejmowej komisji śledczej, który mówi o tym, że w przypadku gdy osoba, o której mowa w art. 11 ust. 1, bez usprawiedliwienia nie stawi się na wezwanie komisji, bez zezwolenia komisji wydali się z miejsca czynności przed jej zakończeniem, albo bezpodstawnie uchyli się od złożenia zeznań lub złożenia przyrzeczenia, komisja może zwrócić się do Sądu Okręgowego w Warszawie z wnioskiem o zastosowanie kary porządkowej.
"Jeżeli pan dalej będzie odmawiał odpowiedzi na pytania, to w takim razie będę składał taki wniosek, żeby o taką karę porządkową wobec pana wystąpić" - podkreślił Karnowski, zwracając się do Sobonia.
Wniosek przeciwny zgłosił Paweł Jabłoński (PiS). "Oczywiście jeśli komisja uzna, że z takim wnioskiem chce się zwrócić, to my tego nie powstrzymamy, macie większość w tej komisji. Tym niemniej sugerowałbym jednak, panie pośle, skonsultować się z prawnikami, uzyskać opinię. Bo udzielanie odpowiedzi, która się przesłuchującemu nie podoba, to nie jest uchylanie się od złożenia zeznań. Trzeba to rozróżniać, wskazuje na skutki procesowe tego, prawnicy niech się wypowiedzą" - powiedział Jabłoński, zwracając się do Karnowskiego.
Joński wskazał, że nie chodzi o to, że komuś się nie podoba odpowiedź, tylko, że żadnej odpowiedzi nie ma. "Pan uchyla się od odpowiedzi, proszę nie żartować na tej komisji" - powiedział Joński.
Na kolejne pytania zadawane przez Jońskiego i Karnowskiego Soboń konsekwentnie odpowiadał tak samo, że udzielił już odpowiedzi na to pytanie w swobodnej części swojej wypowiedzi.
Wniosek o ukaranie
Sejmowa komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych wystąpiła do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie kary porządkowej w wysokości 3 tys. zł na posła Artura Sobonia (PiS) za bezpodstawne uchylanie się od złożenia zeznań.
Przed godz. 16.00 zakończyły się obrady sejmowej komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych. Komisja przesłuchała b. posła Porozumienia Michała Wypija oraz b. wiceministra Aktywów Państwowych Artura Sobonia (PiS).
Na zakończenie posiedzenia, komisja przegłosowała uchwałę, w której wystąpiła do Sądu Okręgowego w Warszawie z wnioskiem o nałożenie kary porządkowej w wysokości 3 tys. zł na posła Artura Sobonia za bezpodstawne uchylania się od złożenia zeznań 19 stycznia przed Komisją Śledczą do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego.
Za przyjęciem uchwały głosowało 7 członków komisji, 4 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Uchwała weszła w życie z dniem jej podjęcia czyli w piątek.
Przewodniczący komisji poinformował, że "w przegłosowanym przez komisję wniosku jest rozważenie wystąpienia w dalszej kolejności z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Artura Sobonia polegającego na zatajeniu prawdy".
Poseł Przemysław Czarnek (PiS) w swoim imieniu oraz członków komisji: Waldemara Budy, Pawła Jabłońskiego i Mariusza Krystiana, złożył wniosek o powołanie na świadków m.in. Kamila Bortniczuka oraz Michała Cieślaka oraz Grzegorza Piechowiaka. "Te trzy nazwiska pady podczas przesłuchania posła Michała Wypija. Wykazaliśmy zasadniczą rozbieżność w tym, co mówił poseł Wypij, a tym, co na Twitterze publicznie wskazywał Michał Cieślak" - powiedział Czarnek.
Jak zaznaczył, podczas przesłuchania "wykazaliśmy, że w przygotowaniach do wyborów korespondencyjnych 10 maja 2020 r. brał również udział minister Bortniczuk, wówczas poseł na Sejm RP z ramienia Porozumienia".
W odpowiedzi, przewodniczący komisji, poseł KO Dariusz Joński zaproponował, aby na najbliższym posiedzeniu przygotować wniosek na piśmie wraz z uzasadnieniem.
W uchwale powołującej komisję do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego wskazano m.in. na konieczność zbadania procesów legislacyjnych podjętych przez rządzących w związku z tzw. wyborami kopertowymi, podejmowane i wydawane przez nich decyzje administracyjne, a także ustalenie, czy działania rządzących doprowadziły do "niekorzystnego rozporządzenia środkami publicznymi lub innymi, lub niekorzystnego gospodarowania mieniem Skarbu Państwa lub mieniem innych osób prawnych".
Joński: Nie pozwolimy na sabotowanie prac komisji
Nie pozwolimy, na to, aby ktokolwiek w jakikolwiek sposób sabotował prace komisji - powiedział przewodniczący komisji. ds. wyborów korespondencyjnych Dariusz Joński (KO), komentując zachowania Artura Sobonia, który uchylał się od odpowiedzi na pytania członków komisji.
"Nie pozwolimy, na to, aby ktokolwiek w jakikolwiek sposób sabotował i torpedował prace komisji, być może politycy PiS wpadli na to, ale myślę, że opinia publiczna też ma swoje wyrobione zdanie" - powiedział Joński dziennikarzom po posiedzeniu komisji, na której przesłuchiwani byli były wiceszef MAP Artur Soboń oraz b. poseł Porozumienia Michał Wypij.
"Korzystamy z kodeksu postępowania karnego i nie będzie tutaj taryfy ulgowej. Każdy wie, że jakby poszedł do sądu i zeznawał tak jak tutaj świadek, doskonale wie co go czeka. Żaden sędzia by na to nie pozwolił" - ocenił. "My też na to nie pozwalamy" - zadeklarował. "Chcieliśmy specjalnie zadać wszystkie pytania, wiedząc, że będzie odczytywał tę samą formułę, dlatego jest to materiał dowodowy. To będzie wszystko w protokole" - wyjaśnił.
Paweł Jabłoński (PiS) ocenił, że Soboń "odpowiedział dość szeroko w części wstępnej". "Miałem nadzieję że odpowie na więcej (pytań-PAP)" - dodał. "Nie podobało mi się, że poseł Joński przerwał zeznania Michałowi Wypijowi. Chcieliśmy go pytać o naciski na członków jego rodziny, kiedy nie chciał odpowiedzieć, o kogo chodzi, zaproponowaliśmy, żeby odpowiadał na posiedzeniu zamkniętym" - dodał. "Pan Joński wtedy zaczął uchylać pytania" - powiedział.
W piątek komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych przesłuchuje b. wiceministra Aktywów Państwowych Artura Sobonia (PiS) oraz b. posła Porozumienia Michała Wypija. Poseł Soboń powołując się na ustawę o komisji śledczej oświadczył, że będzie korzystał z przysługującego mu prawa i uchylał się od odpowiedzi na pytanie, jeśli wykracza ono poza jego wyjaśnienia zawarte w swobodnej wypowiedzi.
Artykuł 11 c ust. 1 pkt 1 ustawy o sejmowej komisji śledczej, na który powołał się Soboń mówi o tym, że w postępowaniu przed komisją osobie wezwanej służy w szczególności prawo do uchylenia się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli jej udzielenie mogłoby narazić osobę wezwaną lub osobę dla niej najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.
Po wypowiedzi Sobonia Joński przeszedł do zadawania pytań. Następnie pytania zadawali wszyscy członkowie komisji. Na większość pytań Soboń odpowiadał, że odpowiedział już na nie w swobodnej części swojej wypowiedzi.
Sejmowa komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych wystąpiła do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie kary porządkowej w wysokości 3 tys. zł na posła Artura Sobonia (PiS) za bezpodstawne uchylanie się od złożenia zeznań. Przewodniczący komisji poinformował, że "w przegłosowanym przez komisję wniosku jest rozważenie wystąpienia w dalszej kolejności z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Artura Sobonia polegającego na zatajeniu prawdy".PAP)
Autor: Olga Łozińska
oloz/ mrr/