Największy na świecie państwowy fundusz ponownie znalazł się nad kreską. W trzecim kwartale 2016 roku jego wartość wzrosła o 4%.


Norweski Państwowy Fundusz Emerytalny zarobił w okresie lipiec-wrzesień 240 mld koron - wynika z najnowszych danych. Kwota ta to równowartość 30 mld dolarów lub ok. 114 mld złotych. Obecnie fundusz wart jest 7,13 bln koron, czyli blisko 3,4 bln zł. Oznacza to, że na każdego Norwega przypada z funduszu 668 tysięcy zł.
Najlepiej w trzecim kwartale prezentował się segment akcyjny, który wypracował 6-procentowy wzrost. Na obligacjach udało się zarobić 0,9% i był to wynik o 0,2 p.p. wyższy niż benchmark. Najmniejsza część funduszu, nieruchomości, zyskały 2,4%. Łączna stopa zwrotu ukształtowała się na poziomie 4%.
- Akcje były najmocniejszym ogniwem naszego portfela w trzecim kwartale i udało się wypracować na nich pozytywny wynik we wszystkich regionach. Była to podstawowa siła napędzająca wzrost funduszu w ostatnich trzech miesiącach - napisał w komentarzu do wyników Trond Grande, zastępca prezesa norweskiego funduszu.
Fundusz inwestuje za granicą środki pochodzące z nadwyżek przychodów ze sprzedaży krajowej ropy naftowej. Od momentu powstania w 1998 r. jego wartość rośnie niemal nieustannie, choć ostatnio - na skutek spadku cen ropy - rząd "podbierał" część środków na bieżące wydatki. W trzecim kwartale było to 30 mld koron, w drugim 24 mld, a w pierwszym 25 mld.
Fundusz lokuje środki m.in. w Polsce. Wartość inwestycji dokonanych przez podmiot w 2015 r. na polskim rynku giełdowym to 6,5 mld koron, a w swoim portfelu fundusz posiada akcje takich spółek jak Amica, Cyfrowy Polsat, Orange czy CCC. Po decyzji norweskiego parlamentu w 2015 r. o wycofaniu się z inwestowania w spółki opierające działalność na węglu, fundusz sprzedał swoje udziały w wielu przedsiębiorstwach, w tym pochodzących z Polski (Energa, Bogdanka, PGE i Tauron). Obecnie 60,6% jego środków zainwestowane jest w akcje, 36,3% w obligacje, a 3,1% w nieruchomości.
Adam Torchała