Laureat Pokojowej Nagrody Nobla Muhammad Yunus, który stanie na czele tymczasowego rządu Bangladeszu, wezwał w środę rodaków, by zachowali spokój i powstrzymali się od przemocy. W kraju pod koniec czerwca wybuchły gwałtowne protesty przeciw zasadom przydzielania miejsc pracy w administracji rządowej.
"Gorąco apeluję do wszystkich o zachowanie spokoju. Proszę was o powstrzymanie się od przemocy w jakiejkolwiek postaci” – napisał Yunus w komunikacie. ”Zachowajcie spokój i bądźcie gotowi do odbudowy kraju. Jeśli pójdziemy drogą przemocy, wszystko zniszczymy” – zaznaczył.
Tymczasem była premierka Chaleda Zia po wypuszczeniu z aresztu domowego obiecała tłumowi zwolenników, że będzie wspierać demokrację, a nie politykę zemsty. Zwróciła też uwagę na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim mieszkańcom niezależnie od wyznania. Zia, wieloletnia rywalka dotychczasowej premierki Hasiny Wajed i liderka opozycyjnej Nacjonalistycznej Partii Bangladeszu (BNP), została skazana w 2018 r. na 17 lat więzienia za korupcję.
We wtorek prezydent Mohammed Shahabuddin rozwiązał parlament, co otwiera drogę do rozpisania wyborów. Dzień wcześniej 76-letnia Hasina Wajed w następstwie antyrządowych protestów złożyła dymisję i udała się do Indii.
Przywódcy protestów podkreślili, że oczekują sformowania w środę rządu tymczasowego, którym pokieruje Yunus.
We wtorek 84-letni Yunus zasygnalizował, że jest gotów stanąć na czele rządu tymczasowego. W środę powiedział zaś dziennikarzowi „Financial Timesa”, że nie zabiega o wybieralny urząd ani posadę po zakończeniu misji tymczasowego rządu.
Yunus, który przebywa obecnie na leczeniu w Paryżu, ma wrócić do Dhaki w czwartek – powiedział jego rzecznik.
Yunus otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla w 2006 r. Jest autorem systemu mikropożyczek - kredytów o niskich kwotach, z których korzystali ludzie pozbawieni zdolności kredytowej i dostępu do komercyjnych banków. Stworzył też zajmujący się mikropożyczkami bank Grameen Telecom. Władze Bangladeszu zarzucały mu złamanie prawa pracy i korupcję; jego zwolennicy uważali, że zarzuty były umotywowane politycznie.
Protesty studentów, które doprowadziły do ustąpienia Hasiny Wajed, zaczęły narastać od czerwca jako ruch przeciwko zasadzie kwotowego rozdzielania miejsc pracy w administracji rządowej, z których 30 proc. miało przypadać krewnym weteranów wojny o niepodległość z 1971 r. Demonstracje stawały się coraz bardziej masowe, a represje - brutalne. Aresztowano ponad 10 tys. osób, zginęło ponad 300.(PAP)
mw/ akl/
