Minister Gospodarki chce stworzyć najlepsze warunki do prowadzenia firmy w Europie. Nie będzie to łatwe, bo jak sam przekonuje, przedsiębiorcy wciąż mają za dużo niepotrzebnych obowiązków administracyjnych. MG zidentyfikowało ich ponad 6 tys. w 500 różnych aktach prawnych. Dla przedsiębiorców jest to roczny koszt rzędu 77 mld zł. Na razie resort planuje prace nad redukcją 1/4 uciążliwych obowiązków administracyjnych.
Do tej pory MG udało się przeforsować dwie ustawy deregulacyjne. Pierwsza weszła w życie 1 lipca. Zlikwidowała m.in. obowiązek posługiwania się zaświadczeniami w kontaktach z administracją. Teraz wystarczą zwyczajne oświadczenia. Druga ustawa, potocznie zwana deregulacyjną bis, przedłużyła termin wykorzystania zaległego urlopu z 31 marca do 30 września. Ponadto zlikwidowała obowiązek comiesięcznego raportowania pracownikom o opłaceniu składek do ZUS.
Chwilowe zapomnienie
O trzeciej ustawie mówiło się przed wyborami. Najprawdopodobniej kampania wyborcza skazała ją na chwilowe zapomnienie, ale czas najwyższy wrócić do tematu. MG zapowiadało, że trzecia deregulacja obejmie kwestie, których nie udało się przeforsować przy okazji dwóch wcześniejszych aktów prawnych. Moim zdaniem, najważniejszą z nich było skrócenie terminu zwrotu różnicy VAT z 60 do 30 dni.
Inne zmiany powinny dotyczyć „uwolnienia zawodów” - w Polsce potrzeba różnego rodzaju licencji i zezwoleń na wykonywanie aż 300 profesji. Kolejne postulaty dotyczą uproszczenia elektronicznego obiegu dokumentów, a w prawie pracy wprowadzenia nowych, elastycznych form zatrudnienia (time-share).
Przed resortem dużo pracy
W teorii dzięki poprzednim ustawom przedsiębiorcy zaoszczędzą ok. 8 mld zł rocznie. Te szacunki mogą być mocno zawyżone. Jednak nawet gdyby rzeczywiste oszczędności były dwa razy niższe, wszelkie zmiany deregulacyjne byłyby pożądane. Nie zmienia to jednak faktu, że na nowe prawo przyjdzie nam poczekać.
Przede wszystkim stopień skomplikowania takiego aktu prawnego jest dużo wyższy niż normalnej ustawy pisanej od nowa. Ponadto nawet po identyfikacji bezsensownego zapisu, autor ustawy musi zwrócić uwagę na to, czy jego wykreślenie nie będzie miało wpływu na inne akty prawne. To długa i żmudna praca, która wymaga wielu konsultacji społecznych. MG ma w tym już pewne doświadczenie, dodatkowo stawia na system OSR, czyli Ocenę Skutków Regulacji.
Niestety nie należy być przesadnym optymistą – projekty nowych ustaw deregulacyjnych nie pojawią się wcześniej niż w przyszłym roku. Na naprawdę duże zmiany trzeba będzie poczekać na koniec kadencji – nie ma lepszego czasu na dogadzanie przedsiębiorcom i obywatelom jak okres przedwyborczy.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
l.piechowiak@bankier.pl
Zobacz też:
» Wszyscy zrzucamy się na składki ZUS za babcie opiekujące się własnymi wnukami
» ZUS w tym tygodniu przekazał do OFE 29,13 mln zł
» Dryfujący ZUS zaczyna tonąć
» Wszyscy zrzucamy się na składki ZUS za babcie opiekujące się własnymi wnukami
» ZUS w tym tygodniu przekazał do OFE 29,13 mln zł
» Dryfujący ZUS zaczyna tonąć