Najpierw „programowalna” cyfrowa waluta oparta na rachunkach, a potem kryptoeuro korzystające z rozproszonego rejestru – taki dwuetapowy plan zaproponował Niemiecki Związek Banków. Bankowcy nie ukrywają, że inspiracją jest monetarny projekt Facebooka.
Zainicjowany przez Facebooka projekt kryptowaluty Libra nie wyszedł jeszcze z fazy koncepcji, a już wywołał spore zamieszanie w sektorze finansowym. Groźba, że prywatny podmiot wejdzie na podwórko kontrolowane dotąd przez banki centralne i komercyjne, podziałała jak ostroga na regulatorów i dotychczasowych graczy. Z jednej strony przed Librą piętrzy się prawne przeszkody, ale jednocześnie pojawiają się oznaki przyspieszenia prac nad innowacjami (chociażby w Chinach).


30 października Niemiecki Związek Banków (Bankenverband), skupiający prywatne instytucje i część podmiotów z sektora fintech, opublikował analizę, w której wzywa do stworzenia cyfrowej wspólnej europejskiej waluty. Dokument nawiązuje wprost do projektu Libra, ale, jak można się domyślać, podkreśla przede wszystkim ryzyka związane z „wolną amerykanką” na kształtującym się dopiero rynku kryptoaktywów.
Libra jest niebezpieczna
Niemieccy bankowcy wskazują, że stabilna waluta jest jednym z fundamentów gospodarki, a za jej bezpieczeństwo powinno odpowiadać państwo. „Do tej pory nie pojawiła się żadna globalna waluta i są ku temu istotne powody” – czytamy w dokumencie. Taki światowy pieniądz musiałby nie tylko spełniać różnorakie wymagania regulacyjne, ale także dopasowywać się do różnych gospodarczych uwarunkowań. „Doświadczenia strefy euro pokazują, że wspólna waluta może być źródłem poważnych konfliktów gospodarczych i politycznych” – podkreślają bankowcy.
Prywatna globalna kryptowaluta konkurująca z oficjalnym pieniądzem nie rozwiąże żadnych problemów, a tylko stworzy nowe – argumentują niemieccy bankowcy. Przywołują listę ryzyk, które ich zdaniem kryją się w założeniach Libry. Zwracają uwagę m.in. na możliwość zdestabilizowania rynków walutowych (np. przy okazji przeważania „koszyka” walut, z którymi powiązana będzie kryptowaluta) oraz zaburzenie popytu na bezpieczne aktywa, co utrudni z kolei działanie mechanizmów polityki pieniężnej.
Europa nie może być skazana na amerykańskie i chińskie rozwiązania
Gospodarka w coraz większym stopniu opiera się na technologiach cyfrowych, a to oznacza popyt na nowe formy pieniądza. Programowalny cyfrowy pieniądz będzie kluczowym elementem w transakcjach opartych na zautomatyzowanych kontraktach – wskazują bankowcy. „Chiny są już dziś wiodącym rynkiem internetu rzeczy (Internet of Things). Co więcej, istnieje tam silna polityczna wola, aby zdobywać kolejne technologiczne przewagi i wzmacniać już posiadane. Ostatnie doniesienia o planach chińskiego banku centralnego dotyczących wprowadzenia cyfrowej wersji juana należy postrzegać właśnie w tym kontekście” – podkreślają autorzy analizy.
„Jeśli do tego dodamy Librę, okaże się, że różne cyfrowe formy pieniądza lada moment będą rzeczywistością, a technologia rozproszonego rejestru (DLT) odegra kluczową rolę. Europa musi dotrzymać kroku konkurencji, aby globalna architektura finansów nie ograniczyła się do polaryzacji na amerykańskie i chińskie rozwiązania” – nawołują niemieccy bankowcy.
Droga do „kryptoeuro”
Zdaniem Bankenverband Europa może poradzić sobie z zagrożeniem tylko dopasowując pieniądz do współczesnych wymagań. Cel ten można osiągnąć w rozsądnym czasie wyłącznie poprzez realizację dwustopniowego planu.
Obecne systemy płatności korzystające z pieniądza bezgotówkowego (rachunków bankowych) powinny zostać przeprojektowane tak, aby móc „wpiąć się” w inteligentne kontrakty. Chodzi przede wszystkim o możliwość automatycznego wykonywania transakcji w oparciu o wyznaczone reguły. Pierwszy krok miałby zatem oznaczać stworzenie „programowalnego” pieniądza przy wykorzystaniu istniejącej infrastruktury (m.in. systemów płatności natychmiastowych). Wymagane standardy miałby wypracować sektor bankowy przy wsparciu EBC i banków centralnych strefy euro.
Drugim krokiem ma być stworzenie oficjalnej kryptowaluty – umożliwiającej bezpośrednią integrację z inteligentnymi kontraktami i bezpośredni rozrachunek. Bankowcy nie przedstawili szczegółowych założeń projektu, wskazując tylko, że mógłby on bazować na infrastrukturze (zapewne rozproszonym rejestrze transakcji) utrzymywanej zarówno przez sektor prywatny, jak i banki centralne. W dokumencie nieco szerzej omówiono jednak kilka wymagań, które powinno spełniać „kryptoeuro”. Dotyczą one m.in. wyraźnej identyfikacji płatnika, ochrony danych użytkowników pieniądza i stworzenia prawnych podstaw nowej formy pieniądza.
Użytkowników cyfrowego pieniądza powinny objąć również podobne zabezpieczenia, jak funkcjonujące dziś systemy gwarantowania depozytów. „Jeśli dostawca krypto-pieniądza tworzy pieniądz, niezwykle istotne jest, by istniał system gwarancji, który sprawia, że poziom ochrony deponentów nie ulegnie obniżeniu” – wskazują autorzy analizy.