Indeks zaufania amerykańskich gospodarstw domowych wspiął się na 17-letnie maksimum – wynika z najnowszego badania Conference Board. Nastroje Amerykanów w ciągu ostatnich 50 lat rzadko kiedy bywały lepsze. Rynek akcji „uczcił” te dane nowymi rekordami.


Déjà vu z końcówki XX wieku jest coraz silniejsze. Wtedy bańkę mieliśmy na spółkach technologicznych – Nasdaq szybował w stratosferę. Dziś mamy bitcoina i inne kryptowaluty, gdzie spekulacyjna mania przypomina jedynie słynne holenderskie tulipany z XVII wieku.
To, co łączy obie epoki (tj. bańkę internetową, a nie tulipanową), to wyśmienite nastroje przysłowiowego Joe Sixpacka. Choć sytuacja amerykańskiej gospodarki, amerykańskiej klasy średniej i klasy pracującej jest daleka od rewelacyjnej, to jednak badania konsumentów zgodnie mówią, że tak dobrze nie było od 17 lat.
Listopadowy odczyt indeksu Conference Board zatrzymał się na poziomie 129,5 punktów. To najwyższy wynik od listopada 2000 roku! To także kompletne zaskoczenie dla analityków, którzy spodziewali się wyniku rzędu 124 pkt. wobec 126,2 pkt. odnotowanych w październiku.
W ciągu swej niemal 50-letniej historii wskaźnik Conference Board przybierał wartości wyższe od obecnych jedynie pod koniec lat 60-tych i 90-tych XX wieku. Po obu szczytach nastąpiło wieloletnie ochłodzenie koniunktury gospodarczej i stagnacja na rynku akcji, z realnie ujemnymi stopami zwrotu z giełdowych indeksów.
Tylko czas pokaże, czy tym razem będzie inaczej. Odnotujemy jednak, że trzy główne nowojorskie indeksy właśnie wyśrubowały nowe rekordy wszech czasów. Dow Jones jest już o 20,5% wyżej niż na początku roku, S&P500 zyskał przeszło 17%, a Nasdaq aż 28%. Trwająca od marca 2009 roku hossa na Wall Street jest już trzecim najdłuższym rynkiem byka od zakończenia II wojny światowej.